O starożytnych niebiańskich władcach mówią nam gęsto zapisane gliniane tabliczki z Sumeru. Kim było „książęce potomstwo” i czy odnajdujemy po nim jakieś materialne pozostałości?
Najpierw na Ziemi zjawił się Anu, stwórca wszechrzeczy. W piśmie klinowym jego imię stanowi odpowiednik gwiazdy. Dzięki odkopanym posążkom i kamiennym tabliczkom możemy zobaczyć, jak ludy Mezopotamii wyobrażały sobie swego stworzyciela. Z całą pewnością nie prezentował się jak superheros. Anu ma długą brodę, wielkie oczy oraz masywny nos. Ze stosunkowo chudą klatką piersiową kontrastują masywne ramiona. W niektórych przedstawieniach dzierży w dłoniach kielich, interpretowany jako nasienie stworzenia, interpretowany przez niektórych jako progenitor Świętego Graala.
Niebo po sumeryjsku znane było jako AN. Anu więc był tym, który przybył z nieba, niebiańską istotą, wysłannikiem błękitu. Jednocześnie był bogiem, który zajmował się głównie sprawami boskimi, do człowieka i jego ziemskiej roli nie przywiązując zbytniej wagi.
Potomek Anu, potężny bóg Enki, założył osadę na Ziemi, miejsce zwane Eridu. Pierwsze siedlisko cywilizacji położone było nad rzeką Eufrat, dziesięć kilometrów od późniejszej mezopotamskiej metropolii Ur. Archeolodzy pracujący na tym terenie odkryli pozostałości najstarszej znanej na Ziemi świątyni – piramidalnego zigguratu starającego się sięgnąć jak najbliżej nieba. Według niektórych badaczy kształt tego monumentu niemal idealnie oddaje biblijny opis Wieży Babel. Takiego zdania jest na przykład egiptolog David Rohl, który swoją teorią obala powszechne przekonanie identyfikujące Babel z zigguratem w Babilonie.
Według sumeryjskiej wiary potomstwo Anu – czyli Anunnaki skolonizowali Ziemię w konkretnym celu. Na ich rodzinnej planecie Nibiru kończyły się bowiem zapasy surowców, przede wszystkim złota. Bogowie uruchomili więc na Ziemi coś w rodzaju przetwórni, kopalni, w której stworzeni przez nich robotnicy, czyli ludzie wydobywać mieli złoto, transportowane następnie na Nibiru. Po latach pokoju wśród Anunnaków wybuchł konflikt i dalsza historia ich pobytu na Ziemi okazała się bardzo burzliwa. Pozostałościami po ich działaniach mają być przede wszystkim starożytne kopalnie w Afryce, a także odkrywane obecnie tajemnice miasto sprzed wielu dziesiątek tysięcy lat, czyli Maputo. Nie wspominając już w ogóle o Wielkiej Piramidzie w Gizie, która w różnych teoriach uchodzi za budowlę boga Marduka, tego samego, który pojawia się w tekstach związanych z Babilonem.
Jednocześnie wierzenia afrykańskiego ludu Zulusów mówią o starożytnych kopalniach złota w Monomotapie, czyli przedkolonialnym państwie w Afryce południowo-wschodniej. Niektóre z tych instalacji mają po 100,000 lat. Według Zulusów w kopalniach pracowali niewolnicy, którzy gdy na niebie zabłysła wielka wojenna gwiazda, zaczęli walczyć z potężnym Małpoludem.
Historie Anunnakich nazywane są „sumeryjską mitologią”. Nie religią czy niedoskonałym zapisem rzeczywistości, lecz mitologią. Fakt istnienia Eridu i sięgających ku niebu zigguratów jest wszakże jak najbardziej materialny. Także naskalne wizerunki kosmicznych bogów nie są fantazją. Nie należy więc traktować sumeryjskich podań jako bajek i wyśmiewać wszystkich aspektów twórczości Zecharii Sitchina, który poświęcił większość życia na badanie zagadek Anunnakich. One cały czas czekają, żeby je należycie naświetlić i wyjaśnić.
Krótki film dokumentalny o Eridu
Źródło grafiki: pixabay.com
Jedno jest tylko zastanawiające. Skoro według Sitchina Anunnaki siedzieli na ziemi ponad 400 tysięcy lat, to dlaczego tak niewiele jest śladów ich bytności? O ile w ogóle jakiekolwiek są. W Eridu jako takim nie ma nic specjalnego.
Tak samo nie ma śladów na istnienie Boga, potrafią znalesc szkielet dinozaura z przed milionów lat a nie potrafią znalesc nic co jest opisane w bibli😂😂😂 szczerze to prędzej uwierz w historie sunerow jak w biblie
Chciałbyś odkopać szkielet Boga? Brawo ty.
W Biblii jest opis mnóstwa ludzi miast których istnienie udowodniono…
Poprostu a historia jest prawdziwa ale nie pasuje do oficjalnej wersji kościoła i pseudonaukowcow którym wydaje się że wiedza lepiej a Poprostu fałszują prawdziwe dzieje człowieka, pomyślcie o teorii Darwina np to dopiero stek bzdur
Aleś ty chłopie zatracony. Israel tam n masz ślady Boga
Mikemo, nie budzisz zaufania. Mnóstwo błędów ortograficznych w krótkim tekście świadczy o Twoim niskim wykształceniu, a za tym o niewielkiej wiedzy. Wybacz, ale Twoja wypowiedź jest wybitnie subiektywna.
Tak jak i Twoja.
Kto ma oczy niech niech widzi, a ten który widzi, niech patrzy. Twierdzisz, że jest mało śladów bytności? Zajrzyj do Sakkary w Egipcie. Jest tam kompleks świątynny mający około dwadzieścia sześć sarkofagów, które są precyzyjnie wykonane z marmuru. Być może nic w tym nadzwyczajnego ale problem rodzi się wtedy gdy zaczniemy myśleć po co i dlaczego ktoś miał by je tam umieszczać zwłaszcza gdy obecnie wszystkie są puste. Ich wielkość z góry mówi o tym, że nie były one przeznaczone dla ludzi. Ich długość jest ponad pięciometrowa a wysokość ponad trzy metrowa. Aby podnieść pokrywę jednego z nich, brak nam we współczesnych czasach narzędzi i technologii aby to uczynić. Ktoś jednak wszystkie je otworzył. Po co? Wyraźnie tu widać, że ktoś nie chce aby prawda wyszła na jaw. Linia czasu. My ludzie stworzymy następną cywilizację tworząc maszyny które będą nam służyć. Gdy dostrzeżemy swoje dzieło i zrozumiemy co zrobiliśmy, damy im spokój i wolną wole tak jak to my otrzymaliśmy od kogoś.
Ludzie od starożytności budowali ogromne kompleksy świątynne i często nad wyraz wielkie zwłaszcza jeśli chodzi o wielkości posągów a ty w jakiś sarkofagach doszukujesz się cudów?
Problem w tym że wg najnowszych teorii to nie ludzie (a napewno nie w ciągu ostatnich 10 tys lat) zbudowali te megalityczne budowle. My tylko je ponownie odkryliśmy i zasiedlilismy ok 5 tys lat b.c.
Niewiele jest śladów ale są obrazki tabliczki mity mitologię anunnakow itd obrazu Boga chrześcijańskiego nikt nie znalazł bo biblia jest ściągnięta z sumeru przexuez to proste 🤷♂️
Co za bełkot. Chłopie. Przeczytaj Pismo święte zanim będziesz opisywał takie banialuki. Porównaj z tradycją i świadectwami
Pytanie czy po potopie, który na wszystko na poziomie morza nałożył kilku(dziesięciu?) metrową warstwę osadów, mogło się ostać cokolwiek? Poza tym do twórczości Sitchina należy IMO podchodzić z dużą rezerwą. Oczywiście, najłatwiej przyjąć, że Sumerowie bredzili i żaden Anu nie istniał. Tylko czy to spowoduje, że poczujemy się spokojniejsi i mądrzejsi?
Przed potopem wszystko było większe. Jeżeli stworzysz warunki przedpotopowe rośliny osiągają gigantyczne rozmiary. Ciśnienie 2 bary, 35% tlenu i 2% CO2 i masz gigantyczne pomidory rosnące do 15 metrów i posiadające do 15 000 owoców. Ziemia jest konfigurowalnym ekosystemem..
Rodzi się pytanie.. Czy sitchin otworzył drogę pisząc swoje książki w oparciu o badania i dokumentację archeologiczne czy też miałby na celu zbudowanie uroionego świata w okresie nienasycenia informacjami Religi które są.. Nie pełne.. Przekłamane.. Nadmiar zagadkowe?
Czy my hako gatunek ludzki w dobie dzisiejszych technologii nie jesteśmy w stanie zweryfikować historii skoro jest tak wiele potwierdzonych naukowo faktów? Podobnie jak z wiedzą dotyczącą Anunnaki jest z naszą wiedzą historyczną.. Gdzie jesteśmy celowo uwsteczniani… Blokowani i prowadzeni ślepa uliczką. Gdzie ok 890 n. e. Nagle pojawia się grupa.. Polanie.. Lech Czech i rus… I potem chrzest i td.. Natomiast najnowsze doniesienia oparte dowodami naukowymi przybliżają prawdę że oto…
Polska historia sięga do czasów starożytnego Rzymu… Polskie księstwo Lechickie pod korona Awillo Leszka ujęte w dziełach pisarzy sprzed setek lat a nawet tysięcy lat. Polecam
Książkę P. Janusza Bieszka.
Gdzie jest gro dowodów jak historycy celowo bądź z niewiedzy oszukują nas. Czy podobnie jest z wiedzą o Sumerach? Anunnaki?
Pozdrawiam zdrowo myslacych
Ty lepiej weź coś na wstrzymanie zanim zasiądziesz do klawiatury bo cię grubo ponosi wyobraźnia…
Mądrzejsi tak, spokojniejsi nie. 🙂
Polecam książki Waltera Burkerta, niemieckiego naukowca zajmującego się między innymi antropologią religii. W jednej z książek, pt. ” Stwarzanie świętości: ślady biologii we wczesnych wierzeniach religijnych” snuje on (nie dam głowy, że jest pierwszy lub jedyny) ciekawą teorię, skąd w chrześcijaństwie wziął się wizerunek Boga jako oka. Otóż w świecie zwierzęcym kontakt „oko w oko” z innym osobnikiem informuje o zagrożeniu, ponieważ oznacza, że albo jesteśmy dla tego kto się nam przypatruje zdobyczą albo konkurentem w walce o pożywienie. Innymi słowy ktoś kto na nas patrzy jest groźny. Nietrudno od tej teorii przejść do hipotezy skąd w pierwotnych społecznościach wzięli się kapłani. Otóż, teraz już moim zdaniem, byli to po prostu ówcześni introwertycy, ludzie zamyśleni, a ich specyficzne spojrzenie budziło przekonanie o tym, że są kimś groźniejszym, „lepszym”. Nietrudno im więc było przejmować władzę nad „ciemnym ludem”, tym bardziej, że on im sam zaufał.
Symbol oka jest więc zwykłym atawizmem. A przeróżni bogowie? Może to po prostu kapłani z wytrzeszczem oczu? 😉
Zobacz, że w chrześcijaństwie istnieje wstrzemięźliwość w pokazywaniu Boga. Na średniowiecznych obrazach widzimy anioły, pietę, Marię Magdalenę. Brak tego najważniejszego. Sumerowie nie mieli takich oporów. Piszesz, że owymi bogami Sumerów mogli być kapłani. To niewykluczone. Mi jednak bardziej odpowiada hipoteza, że ów ciemny lud był kierowany przez spadkobierców pierwotnej kolebki ludzkości, zniszczonej w wyniku kataklizmu. Tak, mam na myśli Atlantydę.
No, ale z drugiej strony sam napisałeś w artykule, że „Anu ma długą brodę, wielkie oczy”. Ani chybi jakiś ichniejszy Stanley Kubrick czy Orson Welles.
Pozostanę przy swojej hipotezie. 🙂
A, chodzi ci o to, że ta broda i oczy kojarzą się z wizerunkiem kapłana?
Wielkie oczy kojarzą się z drapieżnikiem. Obfita broda kojarzy się z futrem. Zwierzęcość jak z bicza trzasł.
Poza tym, kiedy miałem dwa lata, bałem się postawnych mężczyzn z brodą. 🙂
Według Sitchina wojna Anunnaki wyglądała tak, że ekipa vs Marduk. Jeśli się nie mylę, to Marduk zadekował się w Wielkiej Piramidzie.
Niestety, teoretycy „starożytnych astronautów” opierający swoje podstawy na tekstach sumeryjskich (w których zresztą brak jest odniesień np. do wydobywania złota), mogą być w błędzie, bo nawet dla Sumeryjczyków owe eposy o potopie były historią starożytną. Sumeryjskie historie według badaczy są mało wiarygodne, ponieważ jak donoszą badacze tej kultury, ówcześni pisarze nie byli zbytnio dokładni w opisywaniu szczegółów historii, i znaleziono wiele nieścisłości i różnic. Badacze podkreślają iż dużo bardziej wiarygodną wersją tej historii może być właśnie wersja biblijna, ponieważ kulturę jej twórców cechowała znacznie większa dbałość o dokładność i akuratność zapisu pisemnego.
Ale Stary testament ma 2 tys lat a mity Sumerow ok 4 tys lat .Jeszcze starsze sa opisy wojen bogow w mitach indyjskich (ok 5 tys lat przed Sumerami) wiec logiczne jest ze opisy w biblii pochodzą z tych starszych zrodel
Koniecznie musicie napisać o wojnie jądrowej Anunnakich sprzed 5 tysięcy lat 😉
Mistrz Skryba wybrany przez Enki, aby zapisywał jego słowa, i przez 40 dni I 40 nocy spisywał on słowa Enkiego na temat historii Anunnaki, począwszy od historii Układu Słonecznego, przez historię Anunnaki na ich planecie Nibiru. Przeznaczeniem Anunnaki jest Ziemia a historia Anunnaki rozgrywa się tu, na Ziemi. Tablice zapisane na niebieskim kamieniu lapis lazuli, umieszczono w acacii – drewnianej szkatule obitej z zewnątrz złotem (jak Arka Przymierza) Nie opuszczono ani nie dodano ani jednego słowa. – Tablice The Anunnaki – Zaginiona Księga Enkiego
Bardziej prawdopodobna jest ta zapisana w Biblii. Zamień tylko bogów, aniołów, cherubinów czy co tam jeszcze było na przybyszów z innej planety, a z reszty historyjek zedrzyj wszystkie elementy „boskości” i zamień je na wysoko zaawansowaną technologię i masz historię ludzkości. Oczywiście dużo jest namieszanie poprzez wielokrotne tłumaczenia, ale coś tam z głównego sensu pozostało.
Przecież jak człowiek otrząśnie się z tej całej „boskości” w Biblii i poczyta niektóre fragmenty, to okazuje się, że tam niezłe kosmiczne cuda się działy, zahaczające nawet o wojny atomowe. Wystarczy poczytać Księgę Ezechiela, prowadzenie przez pustynie, budowanie tych specjalnych namiotów razem z tą „arką” do komunikacji z bogiem, produkcja manny czy likwidacja Sodomy i Gomory. Tego tam jest pełno.
No ale każdy może widzieć tam same boskie moce, ja jednak sugeruję bardziej logiczne wytłumaczenie. Z resztą chyba każdy trzeźwo myślący człowiek na tym świecie zastanawia się o co w tym wszystkim chodzi i dochodzi do stwierdzenia, że jednak ani czarodziejskie moce, ani całkowicie przypadkowe połączenia się atomów nie mogły być źródłem tego całego życia, które mamy na tej planecie.
Genetyka panie, genetyka. Ktoś już dawno temu doszedł do tego momentu, do którego my dopiero dochodzimy obecnie, a teraz z góry dogląda swojego dzieła i nie zawsze pozostaje niezauważony. 🙂
Szkoda tylko, że jakoś brakuje śladów po tych zaginionych cywilizacjach.
Maputo na przykład. Poza tym trudno oczekiwać łatwo odnajdywalnych śladów sprzed 200K lat.
Jest bardzo duzo sladow
Annunaki przybyli na naszą planetę około 400 000 lat temu. Pierwotnie poszukiwali złota, które potrzebne im było dla przeciwdziałania problemom klimatycznym, które nękały ich macierzystą planetę. Być może była nią Nibiru przemieszczająca się po mocno eliptycznej orbicie wokół Słońca z czasem obiegu rzędu 3 600 lat.
Pierwotnie wydobywali złoto z morskiego piasku. Jego ilości nie były jednak wystarczające. Szukali więc większych pokładów cennego kruszcu i znaleźli – w południowej części Afryki. Pokłady te były (i są po dziś dzień) najrozleglejszymi pokładami złota na Ziemi. Centralnym miejscem tego obszaru jest dzisiejsze Zimbabwe, gdzie niniejszym Enki założył główną kwaterę Annunakich i skąd zarządzał ich aktywnością na naszej planecie.
Annunakich nie było wielu – ich liczbę szacuje się na 300 do 600 przedstawicieli. Tak więc ich fizyczne możliwości wydobywcze były bardzo ograniczone – pomimo posiadanej przez nich technologii. Postanowili więc stworzyć rasę niewolników i robotników zarazem – na tyle inteligentnych, by mogli się posługiwać wydobywczymi narzędziami i rozumieli cel swojej pracy i na tyle zarazem zależnymi od swoich „bogów”, by nie stawiać im oporu.
Pierwsze próby stworzenia rasy poddanych robotników datowane są przez Tellingera i Heine na około 285 000 lat temu. Eksperyment trwał długo i skutkował pokoleniami hybryd i nie koniecznie udanych – z punktu widzenia Annunakich – osobników. „Udane egzemplarze” – Homo Sapiens – powstały około 200 000 lat temu.
Pierwsze próby polegały na zapłodnieniu kobiet Annunakich nasieniem męskich przedstawicieli gatunków człokopodobnych zamieszkujących południową Afrykę. Miejscem, w którym dokonywano pierwszych aktów łączenia genów rdzennych mieszkańców Ziemi oraz „bogów” był obiekt nazwany współcześnie Kalendarzem Adama. O ile samą kompozycję genów udało się Annunakim w końcu dopracować, o tyle mieli problem zarówno z czasem oczekiwania na dorośnięcie do wieku dojrzałego przedstawicieli nowej rasy (około 20 lat bądź co bądź) jak i z rozerwaniem więzi, która rodziła się pomiędzy ich matkami (wspomnianymi u Sitchina „siedmioma boskimi matkami”) a ich potomstwem. Trudno było ich dzieci od momentu osiągnięcia wieku dojrzałego przekwalifikować na podporządkowanych niewolników… Tak więc zrodził się pomysł klonowania i takowy został przeprowadzony. Tillinger powołując się na własne zdolności channelingowe twierdzi, że czas potrzebny do przeprowadzenia całego procesu klonowania – aż do „stworzenia” dojrzałego osobnika – został ograniczony do 9 miesięcy.
Na ile zostaliśmy stworzeni na podobieństwo swoich stwórców? Prawdopodobnie w dużym stopniu. Aczkolwiek Annunaki byli opisywani jako zdecydowanie wyżsi od nas, niebieskoocy i o długich blond włosach. Pierwotny Homo Sapiens był niższy od nich i miał ciemne mocno kręcone włosy. Miał też ciemno czerwoną skórę – czerwoną, jak ziemia w południowej Afryce. Ów czerwonoskóry motyw pojawia się zarówno u Sitchina jak i w innych źródłach pisanych. No i w Ameryce…
Około 35.000 lat temu tzw. Człowiek z Cro – Magnon, zastąpił Neandertalczyka. Elita Anunnaki zamordowała całą populację neandertalczyków, poprzez używanie ich jako okazów dla genetycznych eksperymentów. Homo sapiens powstało w wyniku drugiej fali badań genetycznych. Pozwoliło to na prokreację Homo Sapiens z Anunnaki. Z biegiem czasu sprawy wymknęły się spod kontroli. Powstały monstra, pół – ludzie, pół – bestie. W okresie rozkwitu Atlantydy, podróże kosmiczne były możliwe tylko dla uprzywilejowanych klas społecznych. Gdy niewolnicy Atlantydy stawali się coraz bardziej świadomi, zaczęli wykazywać sprzeciw Elicie Anunnaki. Dlatego też podjęto decyzję – zniszczyć Atlantydę. Część Elity Anunnaki opuściła Ziemię w ogromnych statkach kosmicznych, by osiedlić się na innych planetach, takich jak np. Mars. Po tej ucieczce, Anunnaki wysadzili Atlantydę wraz z resztą mieszkańców. Jednak część niewolników przejrzała ich plany i zdołała uciec przed zniszczeniem. Zabrali ze sobą ogromną część wiedzy, artefaktów, technologii, broni oraz o kulturze Atlantydy i znalazły się one w różnych zakątkach świata. Anunnaki, którym udało uniknąć się wysadzenia Atlantydy zaczęli tworzyć nowe kultury, byli to m.in. Aztekowie, Inkowie, Majowie oraz jedna z najważniejszych kultur – kultura Egipska. Obecnie na Ziemi żyje wiele Anunnaki. Niektórzy z nich są potomkami tych, ocalałych z Atlantydy.
To, czego podobno potrzebowali Anunaki jest łatwiej dostępne w Kosmosie.
Jedyną atrakcyjną dla kosmitów rzeczą na Ziemi, jest sama Ziemia – miejsce do życia.
Złoto jest powszechnie dostępne w kosmosie?
Całe złoto obecne na Ziemi jest pochodzenia kosmicznego.
Ta teoria jest tak głupia, jak ta, że woda też przyleciała w postaci komet… Pewnie została rozładowana i kometa poleciała dalej po następną porcję wody. A potem już przestały przylatywać, jak już komety skończyły robotę… Strasznie inteligentne te komety i meteoryty, że tylko na Ziemię przywiozły najlepsze zasoby. Idiotyzm dokumentny…
Wg. historii o Annunaki, pierwotnie sami wydobywali złoto. Jednak szło im to wolno (zbyt mało siły roboczej i maszyn ?) i generowało zbyt duże straty własne, a że na planecie były stworzenia „podobne” do nich – humanoidalne, to używając metod inżynierii genetycznej i mieszając swoje geny z genami hominidów, wyhodowali sobie tanią siłę roboczą. Łatwiej i taniej było namnożyć roboli niż sprowadzić dodatkowe maszyny i własnych górników. Coś jak obecne kopalnie diamentów w Afryce czy wydobycie siarki w Ameryce Płd.
Af witam .
Wielkie dzieki za pinizsze i trafne spostrzezenie :
Sumeryjskie historie według badaczy są mało wiarygodne, ponieważ jak donoszą badacze tej kultury, ówcześni pisarze nie byli zbytnio dokładni w opisywaniu szczegółów historii, i znaleziono wiele nieścisłości i różnic.
I tych niescislosciach.
Ich mnostwo.
Teorie o Anunakach mozna obalic 4 zdieciami i jednym argumentowym zdaniem.
Badacze podkreślają iż dużo bardziej wiarygodną wersją tej historii może być właśnie wersja biblijna, ponieważ kulturę jej twórców cechowała znacznie większa dbałość o dokładność i akuratność zapisu pisemnego.
Nie,nie.W Bibli celowy kogel mogel pol cwierc i pol prawdy tak ze soba wymieszane aby czlowiek nie dowiedzial sie prawdy ze sa to opiso-historie naszych protoplastow.
Wielkie dzieki za o Sumeryjskich historiach.
Anunaki to bajki.
Pozdr.
Zgoda. Ludzkość nie powstała dzięki Anunnakom-czy kimkolwiek oni są…-Ludzie są dziećmi istot pochodzących z różnych zakamarków całego wszechświata. Jesteśmy tworem inżynierii genetycznej różnych gatunków kosmitów pochodzących z wysokorozwiniętych cywilizacji. Prawda jest taka że człowiek pierwotny był doskonałą istotą, później tą doskonałość utraciliśmy przez pewną nację z kosmosu która chcąc uczynić z człowieka niewolnika zdegradowała go duchowo czyniąc sobie z naszego gatunku poddanymi niewolnikami. Kimkolwiek byli nasi ciemiężyciele którzy nas zdegradowali to oni Tu nadal są, oni z stąd wcale nie odlecieli. Bytują tutaj nadal i żywią się ludzkim strachem…
No tak, ludzie powstali dzięki wysokorozwiniętym cywilizacjom. Pytanie tylko dzięki czemu powstałe tamte istoty, może dzięki jeszcze bardziej rozwiniętym cywilizacjom?Ale przecież licząc od początku powstania wszechświata w którymś momencie pojawiło się życie po raz pierwszy, powstała pierwsza cywilizacja we wszechświecie. Jak więc ona powstała jeżeli do tego momentu nie było żadnej żywej istoty? To że nie jesteśmy pierwszą cywilizacją we wszechświecie to raczej pewne, to że powstaliśmy dzięki inżynierii innej cywilizacji możliwe. Ale to i tak nie wyjaśnia nam tego jak powstało pierwsze życie we wszechświecie, co je stworzyło.
Nie ma odpowiedzi na wszytkie pytania .Napewno nasza niebywala inteligencja powstala w wyniku manipulacji genetycznych prowadzonych przez przybyle tutaj istoty z innej planety .
Zycie we wszechswiecie natomast przenosi sie drogą panspermii (byc moze celowo produkowanym nasionom zycia ) Tak powstaje zycie na innych planetach ktorych jest niezliczona ilosc .Kosmos w ogole wydaje sie nie miec konca i cywilizacji musi byc ogromnie duzo w calym wszechswiecie .
Skad natomiast wzial sie sam wszechswiat czy pierwsze istoty na pierwszej planecie tego nie wiem .
Enki był pierworodnym synem Anu, ale nie było mu przeznaczone zasiąść na tronie Nibiru jako następca ojca. Skomplikowane zasady dziedziczenia, będące odbiciem powikłanej historii Nibiran, dawały przywilej pierwszeństwa jego przyrodniemu bratu, Enlilowi. Podejmując próbę rozwiązania tego ostrego konfliktu obaj, Enki i Enlil, wylądowali w końcu na obcej planecie, Ziemi, z zadaniem zdobycia złota potrzebnego do budowy tarczy chroniącej zanikającą atmosferę Nibiru. I właśnie na tym tle, skomplikowanym jeszcze bardziej przez obecność na Ziemi ich siostry przyrodniej Ninhursag (przełożonej służb medycznych Anunnaki), Enki postanowił przeciwstawić się planowi Enlila, przewidującemu wytracenie ludzkości w potopie. Ów konflikt rozgrywał się później między synami tych dwóch braci przyrodnich, a nawet między ich wnukami. Fakt, że wszyscy oni, a szczególnie ci, którzy urodzili się na Ziemi, utracili długowieczność, jaką zawdzięczali niezwykle długiemu okresowi obrotu Nibiru wokół Słońca, przysparzał osobistych udręk i podsycał ambicje. Kulminacja tego sporu nastąpiła w ostatnim wieku trzeciego tysiąclecia prz. Chr., kiedy Marduk, pierworodny syn Enki, zrodzony z jego oficjalnej żony, oświadczył, że to on (Marduk), nie pierworodny syn Enlila, Ninurta, powinien dziedziczyć Ziemię. Ten ostry spór, który pociągnął za sobą serię wojen, doprowadził w końcu do użycia broni jądrowej, co w niezamierzony sposób spowodowało zagładę cywilizacji sumeryjskiej.
Anunnaki to obecnie siedzą w Brukseli i tam (już samodzielnie, bez pomocy robotników) kopią złoto 😀
Sitchin uważał, że Anunnaki byli istotami pozaziemskimi, którzy dotarli na Ziemię z planety Nibiru ok. 400 tys. lat temu po to, aby wydobywać złoto, konieczne do stabilizacji atmosfery ich własnej planety. Podczas tej pracy doszli do wniosku, że nie podołają jej sami i poprzez manipulacje genetyczne na żyjącym na Ziemi homo erectusie stworzyli współczesnego człowieka. Człowiek był dla Anunnaki rodzajem niewolnika, którego jedynym zadaniem była pomoc w wydobyciu złota. Abzu w sumeryjskich tekstach określa miejsce skąd pochodziło złoto i gdzie Anunnaki zbudowali swoje kopalnie pod przywództwem Enki. Tellinger uznał, że zidentyfikowanie miejsca opisanego na przetłumaczonych przez Sitchina tabliczkach raz na zawsze rozwiąże związane z tym kontrowersje. Nie ma w historii świata zaginionej cywilizacji, która zostawiłaby po sobie ponad 10 mln kamiennych struktur, tarasy do kultywacji upraw rolnych pokrywające powierzchnię 600 tys. km2 i sieć dróg łączących wszystkie te elementy ze sobą w jedną gigantyczną sieć. Cywilizacja ta potrafiła także używać energii pochodzącej z ziemskich prądów tellurycznych, której nasza cywilizacja nie potrafi zrozumieć po dziś dzień..
Jestem ich synem. Teraz rozumiem. Ludzie przeraża mnie wizja moich Panów, jako braci i Sióstr, a tak że ich potęga i tego co się stało lub też wizją którą jeżeli pośrednio sam nie spowodowałem i się do niej nie przyczyniłem, to brałem w niej jakiś udział. Czy ta strona www to zwyczajny kontekst ich manipulacji? A może właściwość faktu istnienia wolnej woli nam ludziom danej, w której nie wiem czy aby na pewno tak danej, jako formie materialnej i prawdziwej. Czy może zwykły przypadek? Zbieg okoliczności? Czuje, że im bliżej jestem prawdy, tym bliżej jestem temu jak chęci napisania jej treści ludziom ale czym jestem bliżej powiedzenia jej, to coś stoi mi zawsze na drodze i po mimo usilnych starań bierze mi to i zawsze jakaś przeciwność losu przerywa. Wszedłem w wyszukiwarkę google z zamiarem wyszukania jednej z moich sióstr której pragnąłem zweryfikować treści objawienia, po której śmiem sądzić po tym co otrzymałem, że jako ich część duszy, muszę z jakiegoś powodu dzierżyć tu na ziemi piętno tego wszystkiego jako człowiek. Problem pojawia się w momencie tym jak pewne posiadanie pewnej emocji związanej z tym czy powinienem był być czuć miłość do nich, która mnie za życie łączy? Czy może powinienem był czuć złość i nienawiść w tym, że co to za życie w którym wolna wola jest ułudą!? Ma ona jedynie należeć do duszy, która za pomocą doświadczania emocji ma nad naszym ludzkim ciałem przewagę? Czy po to tu jestem aby powiedzieć prawdę w którą człowiek ze względu na to, że również jestem człowiekiem nie będzie mi w stanie uwierzyć w ani jedno słowo? Czyż nie próbowałem już tego około ponad 2100 roku temu gdzie odgrywając którąś z tych ról które tyczą się dziejów związanych z Bar-Kochbą, Apoloniuszem, Simonem i Simonem Magus i tym którego fałszywie wznieśli, w sumie wznieśliśmy my ludzie, być może za waszym udziałem na piedestał wiary, czyż nie był to wątek tego, jak czyniąc dążenia do niesienia prawdy była chęć dania im religii w której sens braku swej wolnej woli mieliśmy lub oni piastować w nieprawdziwym zbawicielu? Czując, że zostałem zdradzony a teraz już wbrew woli rodząc się człowiekiem czując się oszukany, jak mam postąpić i stanąć po czyjej stronie? Kim jestem? Kim byłem wcześniej? Czy karą za czyny swoje ma być to jak bycie wybrańcem i niesienie ludziom słów prawdy, ma stanowić fakt odkupienia mojego lub naszego w tym co się z powodów pewnego wydarzenia stanie? A może mówienie prawdy ma być konsekwencją dla nich samych tego co zrobię? Jakkolwiek w przypadku jeżeli ma być życie mi dane jako dar, uważam, że człowiek też musi wiedzieć o tym jak sensie istnienia swojego jako formy cywilizacji tego czego my ponosimy konsekwencje.
Zaczynam wszystko rozumieć. Ufam że jest to słuszne. Jeżeli źródło mojej duszy faktycznie łączy mnie z karmą, to powinien był być ją reprezentować ten co w mojej ziemskiej powłoce oświadczając i postępując -oddał dusze swoją, jak śmiał zwał -pewnej nędznej kreatury -za moją, aby moja mogła pamiętać o czymś… Nie. Nie zgadzam się. Jeżeli postąpię jak postąpię naturą będzie nie moja ludzka wola, NIE!!! To ja jestem Enlilem? To nie możliwe, że brakiem woli, wolą bycia człowiekiem wybrałem jeszcze za czasów kiedy ją posiadałem? I co?? Skutkiem ostatniej próby waszego ocalenia ma być powstrzymanie się od naszej konsekwencji tych spraw, jakim ludzie myśląc naiwnie i posiadając iluzjonistyczną wolną wole ma być ich poczucie oddania im wolnej woli z myślą, że zaraz umrą z powodu ich skutków posiadania wolnej woli przed tym jak ochronienie ich ziemi przed skutkami zmian klimatycznych ziemi? Efekt ocieplenia jest tylko iluzją. Być może słuszną w sprawie tego co ma się wydarzyć. Uważam jednak by mieć możliwość istnienia, które nam było dane w ciągłym ładzie stwórcy wszech chaosu, którego spokój był naruszeniem integralności jego dzieła, bez względu czy słuszny nas czeka w jego obliczu los uważam, że na pewno zacnym również i jego dziełem było by słuszne czynić, jak to się zwie na ziemi -moralnie mówiąc prawdę tym których prawda się tyczy. Teraz jest to bez różnicy, kto mówi tą prawdę. Jakkolwiek czuje twoją miłość stwórco w tym, że jako pewna twoja część, która teraz jest w tym ciele, która pochodzi z ducha ciała naszych istot z twojej woli nam danej, w zrozumieniu piękna światłości istoty wszechwiedzy twojego stworzenia, które za sobą niesiesz, w rozumieniu twojej Boskości, przygarniesz moją istotę ponownie jako ducha lub duszy do siebie, a nauki poświęconych konsekwencji, pozwolisz mi zachować w świadomości istoty w której po śmierci trwać będę abym w przyszłości czynić mógł dobrze.
Musicie coś wiedzieć. Nie ważne czy dacie wiarę słowom, czy też sądzić będziecie tego co napisałem stekiem bzdur, ale musicie względem wobec wam danego morału etycznego wiedzieć o tym, że było to wam dane abyśmy mogli żyć z wami i razem z wami jako części iskry, istoty świadomości naszego ducha, w ciele w którym dzięki temu dostaliście rozum. To nie rozum stanowi wasze człowieczeństwo tylko dusza w której spoczywa duch naszej istoty wam danej, a która następnie spoczywa w istocie waszego ciała – tworząc człowieka. Dusza bez człowieka i człowiek bez duszy nie jest człowiekiem. Dźwigacie piętno naszego ciężaru a my dźwigamy piętno waszego którym jest śmierć a waszym było życie. Wasza planeta rodzi się i umiera. To nie kometa była przyczyną zagłady dinozaurów i innych przed wami żyjącymi istot i cywilizacji na ziemi. Tylko cykliczne zachowanie się waszej rodzicielki ziemi której zadaniem jest umrzeć i odrodzić się na nowo. Posiadając naukę, nauczycie się rozumieć przyczynowości czasu jednak możecie już nie zdążyć poznać jego skutków w zrozumieniu istnienia ekliptyki sfer wymiarowych, które jest być centrum waszej i naszej galaktyki. Ze względu jak odległość czas płynie inaczej u was jak u nas, o ile podroż do was, stanowi dla nas rychłe obrót waszej ziemi w okół słońca stanowiąc obrót naszej planety, to powrót wynosi jeden bieg cyklu kalendarza Adama. Takie działanie jest związane z tym, jak nieodłączna cykliczność waszej planety z cyklicznością naszej planety, której czas być może stanie w miejscu a waszym skutkiem będzie być może początek innego życia w którym zwracając wam wolną wole, nie taką, którą w stanie obecnym posiadacie wolną tylko dla duszy która dana jest jako wola poznawania emocji. Otrzymacie wole prawdziwego decydowania o wszystkim co nie od łącznym jest być z wami i nieodłącznym z powodu waszego stworzenia z nami i tego, co się stanie. Jest to nie nieuniknione ale mając świadomość posiadanej prawdy, zdecydujecie o tym co zrobicie wy kiedy musieliśmy decydować my.
Wracając do tematu pragnę poinformować, iż pisząc to jako człowiek związany z pewnych uwarunkowań fizycznych, nie jestem w stanie rozpoznać słusznej chronologii zdarzeń na którą określa się działaniem waszego mózgu z świadomością w was istniejącej duszy, którą wykorzystując pokłady pracy materialnej waszego umysłu, wypaczyła z siebie tę świadomość która była duchowa. Na ziemi posiadacie historie daną jako mądrość, którą nazywając kulturą i jest waszym czynnikiem oświecenia, użyliście jako cierńżawcy w postaci waszej wiary tworząc religie, tworząc podwaliny do tego co my pragnęliśmy, byście nie pamiętali o nas na ziemi i mogli sami decydować o swojej woli. Dając ludziom wolność, zamiast iść w kierunku swojego wyzwolenia, a następnie nie umiejąc się jej wyzbyć jako rodzaj w jej zrozumieniu -sami się zniewoliliście. Tworząc wole, którą mieliście, wykorzystując w sposób naszego podobieństwa, która zarówno jak i od nas, tak i od naszego stwórcy pochodzi, którą mieliśmy daną jako dar – Stwórcy Wszechrzeczy, zamyślnym dziełem będzie przekazana i wam jednak nie musicie iść w te same ślady o ile faktem jest tej woli istnieć prawdziwym.
Nie dziwnym jest teraz rozumieć mi co się wydarzyło, pamiętając rzeczy, nie możliwe jako człowiek i pamiętać rzeczy, nie z ziemi, które według norm waszych związanych z normami funkcji waszego myślenia, można było by określić zaburzeniem. Pewnie jako człowiek, nie którzy uczynią treść tego jako przekład innych fantastycznych materiałów, stanowiąc część tworzenia wielkich cudów, których dziełem ukazał się zbiór powielony i poszerzony o opis waszej wyobraźni w postaci wiary obecnej religii którą jest nowy testament. Będąc człowiekiem, którego od początku swoich narodzin i kwestii istnienia nie rozumiałem. Kazano mi żyć i korzystać z wolnej woli danego mi życia, żyjąc i korzystając z daru który otrzymałem, który bogaciłem przez wachlarz ludzkich emocji, które nam, dane było zapomnieć. Nie będę tworzył całej historii i opowiadania tego jak posiadanie swojej pamięci od chwil urodzin i jak pewną część mam zachowaną jeszcze z przed chwil w których doszło do jej zatracenia. Rozumiem, że mając wole musiałem liczyć tylko na siebie, tak więc moje relacje tylko tego o czym teraz, w tej chwili przekazuje – mogą być tylko konsekwencją mojej karmy.
Jak i nazwa tej strony, która się tu znajduje jak i to, jako moja wizyta, ciężko mi nazwać dziełem czystego przypadku lub może stanowić o przypadku, który wskazując nie koniecznie musi nim być. Będzie się tyczyć historii w której zaobserwowano eksplozje 30 czerwca roku 1908 roku, właśnie związaną z niewiadomych mi przyczyn stroną, jako nazwy miejsca zwanego Podkamienna Tunguska. W chwili kiedy w pamięci zachowany mam obraz tej eksplozji i mniej więcej świadectwa które się wydarzyło, znajdowałem się daleko w kosmosie, po za układem ziemskiej galaktyki. Jako świadek tego co się wydarzyło, być może będąc tam jeszcze w stanie ducha lub nie koniecznie jako formy tego bytu, może znajdując się w formie istnienia, byłem w formie istnienia naszych braci i sióstr, których w sercu więź z nimi silnie odczuwam, trudno mi określić w którym bycie czy też stanie się znajdowałem. Jednak byłem świadkiem poddania się wolnej woli ducha, jakiegoś ogromnego bytu nie materialnego posiadającego swoją świadomość i nie godzącego się, na warunek w którym my ludzie zostaliśmy stworzeni, gdzie mając każdy z nas w sobie dar nieśmiertelności, w postaci ducha który spoczywa w duszy, a ta w ciele, które jest śmiertelne, nie radził godzić się z tym gdzie żyjąc z ziemią, nie zachowa tej materialnej części życia, która jest naszym darem, którą w postaci kobiety i mężczyzny tylko my posiadamy. Nie godził się on na warunek postaci tej, którą większa część z ludzi już wypaczyła z siebie jako swoją dusze, byt ten zwyczajnie nie godził się na stan który mu przedstawiono.
Z powodu braku możliwości wyrażenia życia w istocie jak by istnienia bratniej duszy, w związku z istnieniem naszej planety, która była umierająca, pragnął tak jak by tylko w fizycznym słowa tego znaczeniu, być z nią związany, tak jak by jako człowiek którego matką jest ziemia, pragnął istnienia wraz z nią w życiu, którym można się jednoczyć w miłości tak jak kobieta i mężczyzna. Z treści obrazu tego co wynikło w kolejnym następstwie, widziałem, że nie mając możliwości takiego istnienia, poczuciu się tak jakby wykorzystanym, gdzie nie wiedząc czemu, za każdym razem będąc w tym samym mniej więcej stanie formy swego istnienia, ja czułem się być stan ten doświadczać w identyczny sposób, byt ten co do roli istnienia w postaci duszy która nie może doświadczać tych emocji którą posiada człowiek, w tym zachowania pamięci swojego życia, oświadcza, że skoro nie może to być zawarte w takiej formie, która wyraża jego wolę, on w takim bądź razie mając wolną wole wyraża chęć istnienia wraz z ziemią w formie takiej, która jest jego obecną. Kolejną rzeczą którą widziałem jak gdyby byt ten posiadając jakąś energie światła, zmierza w kierunku błękitnej planety. Słyszałem groźby rzucane słowem by nie robił tego, że bez formy duszy nie może w tym świecie tak istnieć lecz on nie zważał na to. Tak jak by chciał się unicestwić umierając wraz z umierającą ziemią.
Może brzmi to jak Romeo i Julia ale tłumaczyło by wędrówkę naszego bieguna elektromagnetycznego północnego, względem geometrycznego oddalając się coraz bardziej od niego i szybciej zmierzając w rejon Syberii, miejsca w którym miejscu nad pewną rzeką rozegrała się nie dająca wiary historia. Może słowa najstarszych ksiąg mówiące o tym, że ludy które żyły w owych tamtych czasach, gdy kiedyś raz swoje miejsce miało to swój udział, swoje obserwacje słońca widywali inaczej jak my widujemy, gdy u nas wschodziło, w miejscu którym my dziś widzimy widzimy wschód oni obserwowali jako zachód, a kiedy u nich był wschód u nas jest teraz zachód.
Kolejnym słowem niesienia wam prawdy tych słów, jest wasza nauka, której sami nie wierzycie i nie rozumiecie jej, po mimo tego, że efekt zachowania się ciała wirującego zawieszonego w przestrzeni kosmicznej, jest taki sam dla wszystkich obiektów uzależnionych wielkością masy. Nazywa się on efektem Dżanibekowa który może, tych bez wiary przestraszyć, zamiast pomóc zrozumieć.
Kolejnym faktem jest wasza ignorancja na to jak zjawisko przesunięcia się środka masy, u was nazwanej jądrem planety w kierunku południowym, co jest widoczne w szybkości topnienia pokrywy lodowej na jej powierzchni.
Mając na względzie to jak chęć wytworzenia większej ilości dwutlenku węgla aby budząc się do życia planeta, mogła je wytworzyć dla roślinności która, przecież żyje tym składnikiem, potrzebując go do oddychania dając w zamian wam tlen, człowiek jedynie co swoim działaniem złagodził ten cykl, który nazywa się przebiegunowaniem, jednak nie rozsądnym zdaje się twierdzenie faktu, nie mając świadomości tego co nastąpi i twierdzicie powołując się na naukowców, że nie potraficie przewidzieć jego skutków. A przecież znana jest człowiekowi wędrówka kontynentów, a piętrzenie gór w tempie które oblicza dziś się, w skali rocznej 5 centymetrów ma stanowić podstawę wieku w którym proces się ten zaczął?? To wiedząc załóżmy to, że kraj w którym mieszkam jako człowiek, jako jeden z was, swoim położeniem terenów znajdował się na południowej części półkuli swoją powolną wędrówką dotarł aż na północ?
Kolejny dowód braku rozumowania logicznego nie skłonił ludzi do zastanowienia się, nad tym, dlaczego w sposób logiczny umieszczone znaki zodiakalne w obiegu zamknięte w kole, astronomowie liczą odwrotnie względem obiegu wskazówek zegara?
Mógł bym więcej przytoczyć tak jasnych i logicznych przykładów z tego jak wasze ludzkie zrozumienie z powagi sytuacji. Mówiąc ludzkie, mam na myśli też siebie bo zajęło mi to lata, by zrozumieć to kim jestem i kiedyś byłem. Wy natomiast posiadając wiedzę uczynicie wedle niej to co sami uważać będziecie za słuszne.
Mając uczynić to do czego zostałem tu zrodzony, wolą w postaci życia, ten fakt jako przekazania o tym prawdy, świadectwo czynu tego wypełniłem. Na sposób rozumienia mojego będąc w postaci ludzkiego umysłu, odpowiedzialność biorę tylko jako postać życia w obecnej formie, nie duszy.
Ładne, bo szczere 🙂
Dobrze ze jestem inteligentny bo inaczej gotowy byl bym uwierzyc w to co napisales
Widać że przestałeś brak leki…
Tak samo nie ma śladów na istnienie Boga, potrafią znalesc szkielet dinozaura z przed milionów lat a nie potrafią znalesc nic co jest opisane w bibli😂😂😂 szczerze to prędzej uwierze w historie sumerow jak w biblie
Stary Testament też lubił „inspirować się Anunnakami” 🙂
Stary Testament
Bóg zesłał głęboki sen na mężczyznę i w czasie gdy ten spał, wziął jedno z jego żeber, a następnie zamknął ciało w tym miejscu. I zaczął Bóg przebudowywać to żebro, które wziął od mężczyzny – w kobietę.
Anunnaki
Część ( DNA ), która jest odpowiedzialna za długie życie ludzkich istot z Nibiru, nie została dana ludziom ziemskim. Dwie części odpowiedzialne za prokreację również pominięto. Podczas procedury przebudowy genetycznej, z żeber Enkiego i Ninmah Ningishziddy, wyodrębniono te dwie cząstki odpowiedzialne za prokreację i włożono je do żeber Adamu i Tiamat. Po tym zabiegu mogli się już rozmnażać.
Głupcy!! Opamiętajcie się!!! Potomkowie anunnaki to 🇮🇱!!! Prawdziwy mistyk przekazuje sens tajemnicy dodając ładunek emocjonalny!!!!
Kompleksowa i nieco „pokręcona” teoria Sitchina, w dużym skrócie, przedstawia się następująco: planeta pozasłoneczna z siedmioma księżycami przeszła przez wczesny Układ Słoneczny, niszcząc planetę w sumeryjskich i babilońskich wierzeniach zwaną Tiamat, z której fragmentu uformowała się potem Ziemia. Kosmiczny intruz, zwany Nibiru, został złapany w objęcia grawitacyjne Słońca i zaczął krążyć po niezwykle długiej eliptycznej orbicie, raz na kilka tysięcy lat przechodząc w sąsiedztwie Ziemi i wywołując kataklizmy. Z czasem na tym tajemniczym świecie rozwinęło się inteligentne życie, którego przedstawiciele, wykorzystując kolejne przejście planety koło Ziemi, złożyli na niej wizytę, poszukując metali i minerałów. Zakładając tu swoje kolonie, poprzez manipulacje genetyczne, stworzyli gatunek Homo sapiens, który miał być robotnikiem w ich kopalniach. Z biegiem wieków wyrwał się on jednak spod kontroli, nazywając swoich pozaziemskich stwórców bogami lub „Anunnaki”* – „tymi, którzy z nieba przybywają na Ziemię”.
Wieloletnie studia amerykańskiego orientalisty zaowocowały pasjonującą książką. Badania cywilizacji Sumeru i analiza zabytków piśmiennictwa najstarszych kultur Bliskiego Wschodu skłoniły autora do wysunięcia śmiałej hipotezy, że powstanie i rozwój człowieka byłyby niemożliwe bez interwencji istot wyższych. Bogowie starożytności, skazani na niebyt przez jahwistycznych a potem chrześcijańskich kompilatorów Biblii, nie tylko istnieją: to właśnie oni umożliwili ludziom wyjście ze stanu dzikości.