Hollywood miało kłopoty z naturalnym oddaniem na ekranie efektów zmniejszonej grawitacji. Niezbyt przekonująco wyszło to także w transmisji misji Apollo 11 z 1969 roku.
Księżyc jest mniejszy od Ziemi i ma mniejszą masę, w wyniku czego posiada mniejszą siłę grawitacji. Wynosi ona mniej więcej 17% przyciągania jakiego każdy z nas doświadcza na co dzień. Już w latach sześćdziesiątych spekulowano w poważnych periodykach naukowych, że astronauci będą mogli wykonywać kilkumetrowe skoki, robić salta z podskoku czy wchodzić po drabinach wyłącznie z użyciem rąk.
W ramach programu kosmicznego przygotowywano astronautów do warunków niższej grawitacji na specjalnie skonstruowanym symulatorze. Człowiek był podwieszany linami bokiem do ziemi, tak że swobodnie zwisał. Pod nogami, pionowo do ziemi, był pas podłoża po którym się chodziło. Całość była pod wyliczonym kątem, aby uzyskać efekt odpowiedniego przyciągania w stronę nóg. Archiwalny film z eksperymentów w Centrum Badawczym Langley jest dostępny pod linkiem podanym poniżej.
Pierwszym co się rzuca w oczy jest to, że każdy ruch wychodzi dużo wolniej w warunkach symulowanej niższej grawitacji. Skoki, wchodzenie na drabinę, wszystko jest spowolnione. Łatwiej zapobiec upadkowi, ponieważ jest więcej czasu na reakcje oraz potrzebna jest mniejsza siła, by skorygować postawę. Chodzenie w takich warunkach wymusza postawę wyraźnie wychyloną do przodu lub do tyłu, zgodnie z kierunkiem ruchu. Aby biec, trzeba niemal się położyć. Skoki na symulacjach są kilkukrotnie wyższe niż te w warunkach normalnych. Przy próbie wchodzenia w górę po rurze, człowiek na Ziemi musi użyć rąk i nóg, w niskiej grawitacji wspina się niczym Bruce Lee wyłącznie używając rąk.
A co widzieliśmy w transmisji pierwszego lądowania na Księżycu? Widać spowolnienie ruchu. Nie widać natomiast zauważalnego pochylania się astronautów do przodu przy krokach w przód, ponad to jak człowiek normalnie chodzi z plecakiem, ani odchylania do tyłu przy krokach wstecz. Skoki dalekie są od spektakularnych osiągów na symulacjach. Oczywiście, astronauci mieli na sobie sprzęt, który ograniczał ich ruchy, mimo to prawdziwy film z Księżyca nie powinien wyglądać jak puszczony w zwolnionym tempie film zrobiony na Ziemi. Dzisiaj z wykorzystaniem komputerów można zrobić dużo bardziej wiarygodne wizualizacje, takie jak chociażby w filmie Grawitacja, więc można mieć nadzieję, że ewentualny współczesny „powrót” na Księżyc będzie już sfilmowany jak należy.
Symulacja księżycowej grawitacji w programie Apollo, NASA 1963
Transmisja z lądowania na Księżycu, NASA 1969
Źródło grafiki: wikimedia.org
Czyżby Kubrick robotę dla NASA traktował jako chałturę i jedynie we wcześniejszej Odysei kosmicznej 2001 pokazał sprawę naturalnie? 😉
Wy tak na serio?
Ogólnie strona często porusza ciekawe tematy, ale ilość tekstu poświęconego każdemu z nich jest żenująca, więcej opisu mają streszczenia filmów w programie telewizyjnym.
Ale co na serio? Dziękujemy za komplementy, postaramy się być jeszcze lepsi.
No na serio z ta teorią spiskową, ile razy można ją obalić? Tak jak w wiele oficjalnych wersji różnych wydarzeń trudno wierzyć tak tu, nie można mieć więcej faktów.
Patrząc na oba te filmy mam wątpliwości czy aby na pewno zostało to sfejkowane. Skoki Armstronga wyglądają dość realistycznie – widać że unosi się trochę wyżej niż by stąpał po ziemi. Aczkolwiek do tych małpich skoków z komory treningowej daleko. A jak tłumaczy NASA rozbieżności pomiędzy oboma filmami?
Najwyraźniej Autor nie jest przekonany co do tego czy panowie A&A faktycznie byli na Srebrnym Globie, ale nie pisze tego ad hoc, tylko podaje konkretny argument. Polemizuj z nim. Ja gdy to przeczytałem, faktycznie się zastanowiłem. Tak na szybko nie znalazłem w necie wyjaśnienia tego paradoksu. Zauważ, że nie kwestionuje się np tego, że Gagarin był na orbicie. A tutaj – co najmniej kilkanaście podobnych spraw, rodzących znaki zapytania.