Płaskowyże w pobliżu miasta Nazca w Peru usiane są wielkimi rysunkami zwierząt oraz geometrycznych figur i linii, które w całej okazałości widoczne są wyłącznie z powietrza.
Nazca jest pustynią usłaną żwirem. Figury powstały poprzez przesunięcie na bok rdzawej barwy kamyczków i odsłonięcie jaśniejszego podłoża, które jest pod nimi. Szacuje się, że rysunki z Nazca powstały pomiędzy 500 lat p.n.e. a 500 n.e., przy czym jest to oszacowanie bardzo zgrubne. To, że zachowały się do naszych czasów zawdzięczamy bardzo suchemu klimatowi oraz minimalnymi rocznymi opadami deszczu na tym terenie.
Na obszarze 450 kilometrów kwadratowych doliczono się setek różnych rysunków. Mniej liczną grupę stanowią odwzorowania zwierząt takich jak małpa, koliber, pająk, rekin, orka, jaszczury. Największy z nich jest pelikan o rozpiętości skrzydeł liczącej 285 metrów. Znaleźć można też motywy roślinne, drzewa. Liczniejszą grupą są figury geometryczne, trójkąty, spirale, prostokąty, faliste linie oraz proste. Najdłuższe proste mają po kilka kilometrów długości.
Wykonanie tak dużych rysunków jest możliwe z wykorzystaniem prymitywnych narzędzi. Prostą linię można ciągnąć właściwie w nieskończoność, mając do dyspozycji jedynie trzy patyki powiązane sznurkiem. Dwa patyki ustawiamy na istniejącym kawałku prostej i wykorzystujemy jako muszkę ze szczerbinką do ustawienia trzeciego. Potem przesuwamy konstrukcje i od początku. Rysunki zwierząt prawdopodobnie były rysowane w mniejszej skali, na tle w kratkę. Podobną kratkę tylko w większej skali zaznaczano patykami na ziemi. Rysunek przenoszony był kwadrat po kwadracie, co pozwoliło rysującym łatwiej zachować proporcje i układ rysunku w dużej skali.
Przy tak dużych rozmiarach z poziomu ziemi widać jedynie mały fragment dzieła, natomiast do ogarnięcia całości najlepiej wykonać przelot samolotem. Ponieważ to udogodnienie nie było dostępne w czasie powstawania rysunków, powstaje pytanie dlaczego powstały? Najbardziej fantastyczne hipotezy zakładają, że ktoś faktycznie oglądał je z lotu ptaka, dwa tysiące lat przed pierwszym chybotliwym lotem braci Wright, choć nie ma dla takich hipotez żadnego materialnego potwierdzenia.
W wersji racjonalnej przypuszcza się, że lud Nazca mógł konstruować balony na gorące powietrze. W najbardziej szalonych wersjach snuje się domysły o oglądaniu rysunków z wysokości okiem duszy oderwanej od ciała w czasie narkotykowego transu. Ewentualnie mówi się o tym, że rysunki były stworzone dla przelatujących statków powietrznych jakiejś zaawansowanej cywilizacji, tudzież kosmitów.
Mniej atrakcyjnie, ale najbardziej sensownie brzmi jednak hipoteza, że rysunki nie są stworzone do oglądania z góry, ale powstały w wyniku tego co lud Nazca widział na górze, na nocnym niebie. Rysunki odzwierciedlałyby wtedy konstelacje widoczne na nocnym niebie, byłyby ich wiernym odbiciem na Ziemi, prawdopodobnie wykorzystywanych w celach kultu.
Źródło grafiki: pixabay.com
Część z tych figur zostało niedawno bezpowrotnie zniszczonych przez firmę wydobywczą.To byly te wielkie figury widoczne w calosci tylko z powietrza.
Najbardziej popularna jest teoria, mówiąca, że wzory są największym obserwatorium astronomicznym na świecie, które pokazuje położenie gwiazd i ich orbitalny ruch. Współudział Obcych przy tworzeniu wzorów jest bardzo prawdopodobny i o ile kiedyś Obcymi nazywaliśmy tylko przybyszy z kosmosu – tak teraz pojawia się pytanie jak bardzo rozwinięta musiała być cywilizacja zamieszkująca ten teren na przełomie naszej ery, że tak bardzo nie pasuje do naszych schematów.
Zakładamy wciąż, że to właśnie my osiągnęliśmy najwyższy poziom rozwoju. Być może dzisiaj tak jest, ponieważ nie pojawiła się jeszcze dla nas żadna konkurencja. Ale to wcale nie oznacza, że dwa tysiące lat temu wszyscy żyli w lepiankach i padali na kolana słysząc dźwięk grzmotów nadchodzącej burzy. Jest zbyt dużo pytań dotyczących przeszłości, na które nauka albo nie chce odpowiedzieć, albo udaje że ich nie ma – jednocześnie ignorując lub wyśmiewając interpretacje.
Byłem na tym miejscu. Linie Nazca najlepiej oglądać je z lotu ptaka, niestety za półgodzinny lot samolotem nad liniami wszystkie agencje jak jeden mąż życzą sobie od osiemdziesięciu do stu dolarów (amerykańskich, sic!), zdecydowaliśmy się więc na tańszą opcję, mianowicie podróż lokalnym autobusem za 2 sole do punktu widokowego i powrót tym samym sposobem. Okazało się, że punkt widokowy, to tak naprawdę lichej konstrukcji piętnastometrowa wieża, z której widać tylko część niektórych linii. Z wieży doszliśmy na drugi, naturalny punkt widokowy, czyli niewielkie wzniesienie pośrodku dosłownie niczego. Tam zobaczyliśmy zachód słońca, porobiliśmy trochę zdjęć, bo widoki były całkiem ładne – w oddali na horyzoncie widać było Andy, a my znajdowaliśmy się na pustynnej równinie, która była przecięta prostą linią, czyli autostradą Panamericana. Klimatycznie. Po zachodzie jednak bardzo szybko robi się niewyobrażalnie ciemno, musieliśmy zatem złapać jakiś powrót do miasta. Podzieliliśmy się na dwie grupy i zabraliśmy się za łapanie „stopa”. Udało się obydwu grupom w przeciągu jakichś 5 minut, ale mojej, choć później, to o wiele lepszy transport, gdyż wracaliśmy wielkim TIR-em, w dodatku wersją amerykańską, z wystającym silnikiem z przodu – polecam, cudowne maszyny. Na tym skończyła się nasza przygoda w tym mieście, po dotarciu do centrum pozostało nam tylko oczekiwanie na autobus do kolejnego miejsca, czyli Arequipy.
Ciekawy wywiad na temat rysunków z Nazca jest tutaj: http://kochamyperu.pl/inna-strona/co-laczy-prekolumbijskie-linie-nazca-z-egipska-piramida-cheopsa/
Leciałem nad liniami w Nazca w 2010 roku. Samolot (Cessna) był 4-osobowy (pilot plus 3 pasażerów). W pierwszym samolocie nie działało radio, więc nie wystartowaliśmy, tylko zmieniliśmy samolot. W drugim wszystko działało, lot był wyjątkowo spokojny, pilot krążył nad rysunkami w taki sposób, żeby i z jednej, i z drugiej strony samolotu było wszystko elegancko widać. Żadnych większych problemów nie zanotowałem, poza tym, że linie nie były jakoś doskonale widoczne. Może to kwestia braku odpowiedniego światła (było popołudnie, słońce za chmurami), a może styczniowych opadów, które – jak gdzieś przeczytałem – uszkodziły nieco niektóre figury.
Moje fotki z Nazca tutaj: http://lachman.blox.pl/2010/03/Gdzie-te-kreski.html
Dodatkowe badania wykazały również, że odstępy pomiędzy liniami są wykonane z dokładną precyzją. Nie można ustalić daty powstania tych linii jednak w ich pobliżu znaleziono skorupy ponad ćwierć miliona naczyń będących charakterystycznymi przedmiotami dla kultury Nazca, których wiek szacuje się na około 2 tys. lat. Krążą teorie i spekulacje, że owe linie są właśnie ich dziełem inni natomiast, że zbiegają się z ramami czasowymi charakterystycznymi dla architektury Egiptu czy Sumeru. Według najnowszych badań wiek rysunków szacuje się na 1000 do 3000 tys. lat. Kosak w swojej teorii głosi, że znaki te wskazywały na pozycję Słońca w czasie tzw. zimowego i letniego przesilenia dnia z nocą. Opierał to na podstawie największej figury w kształcie prostokąta, która wskazywała na tę część nieba, na której w okresie między 500, a 700 r. n.e. znajdowała się gromada gwiazd Plejady.