Jurij Gagarin jako pierwszy człowiek znalazł się na ziemskiej orbicie. Ciągle jednak pozostawał ambitniejszy cel na horyzoncie: dotrzeć na Srebrny Glob!
Początkowo sugerowano, żeby umieścić na Księżycu jakiś obiekt, na przykład kawałek metalu. Tym sposobem symbolicznie można by zgłosić, że dotarło się tam w glorii zdobywcy. W 1958 r. USA wystrzeliły sondę Pioneer 0, której lot trwał jedynie 77 sekund, ponieważ zakończył się wybuchem. Sowiety odpowiedziały na to kilka miesięcy później wystrzeleniem sondy Łuna 1, która była bardziej szczęśliwa, ale nie wcelowała w Księżyc i poszybowała dalej ku nicości. W Bajkonurze szybko dokonano poprawek i we wrześniu 1959 r. Łuna 2 trafiła w Księżyc, roztrzaskując się na jego powierzchni nieco na wschód od obszaru nazwanego Morzem Spokoju. Stała się tym samym pierwszą sondą czy mówiąc szerzej – statkiem kosmicznym – który dotarł do pozaziemskiego ciała niebieskiego. Jednocześnie w trakcie lotu Łuna 2 przekazała kontroli na Ziemi kilka ważnych informacji. Między innymi taką, że Księżyc nie posiada pola magnetycznego. A to z kolei musiało oznaczać, że docierające na jego powierzchnię promieniowanie kosmiczne może być zabójcze dla organizmów żywych.
Kolejna sowiecka sonda, Łuna 3 okrążyła Księżyc i sfotografowała jego ciemną stronę. Legendarną ciemną stronę, niewidoczną z Ziemi, na której – jak spekulowali autorzy powieści – miały się znajdować pozostałości po obcych cywilizacjach. Na przesłanych na Ziemię zdjęciach niczego takiego nie było widać.
Wydawało się, że Chruszczow zatriumfuje nad USA. Niestety dla niego, nowo wybrany prezydent John Fitzgerald Kennedy ogłosił, że do końca lat 60. na powierzchni Srebrnego Globu stanie człowiek. Jego przemowa była inspiracją dla całego społeczeństwa. Pozytywną energią, która dodała skrzydeł nie tylko naukowcom, ale też zwykłym ludziom. Wiedziano, że nie będzie to zadanie łatwe, choćby z tego powodu, że w odróżnieniu od Ziemi, Księżyc wykazywał różnice pola grawitacji w zależności od miejsca. Spowodowane to było istnieniem maskonów, czyli ośrodków o większej niż przeciętna gęstości, ulokowanych tuż pod powierzchnią.
Owo odkrycie zainspirowało pisarza sci-fi, Arthura C. Clarke’a. Wcześniej pracował on jako konsultant dla NASA, ale gwiazd sięgnął kończąc w 1964 r. draft scenariusza 2001: Odysei kosmicznej. Cztery lata później świat zobaczył tę niesamowitą wizję pojedynku człowieka z kosmosem. W momencie premiery zapowiedź prezydenta Kennedy’ego ciągle jeszcze nie była ziszczona.
Tunguska galeria zdjęć z 2001: Odyseja kosmiczna
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Coraz większe grono naukowców skłania się ku teorii, że Księżyc może być tworem sztucznym, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że w środku jest pusty. Potwierdzić to mają eksperymenty przeprowadzone przez NASA. Każda rozbita sonda kosmiczna na jego powierzchni, rejestrowała rezonans dźwiękowy podobny do uderzenia w dzwon.
Według Clarke’a, Kubrick chciał wykupić od angielskiego towarzystwa ubezpieczeniowego Lloyd polisę na wypadek strat, jakie film mógłby ponieść, gdyby przed jego premierą odkryto pozaziemskie życie. Odmówiono mu.
Oglądałem wiele prezentacji sugerujących, że to może być największy 'hoax’ (przekręt) XX wieku. Waham się między możliwością lądowania, a nie możliwością przejścia przez pasy van Allena, no i dlaczego od przeszło 40 lat już nikt nie był na Księżycu.
Zbyt wiele niewiadomych, zbyt wiele utajnionych lub zaginionych informacji, zdjęć…
Nie zastanawia Was ze mamy 2018 rok A do dziś NASA nie opublikowała żadnego kolorowego zdjęcia księżyca? Polecam dokument The Moon Rising a w nim wiele ciekawych teorii.
[quote name=”Fazamusibyc”]NASA nie opublikowała żadnego kolorowego zdjęcia księżyca[/quote]
Co za herezje tu głosisz !
Gdzie ty żyjesz ?
A może nie widzisz kolorów ? 😛