Wbrew obiegowym opiniom w środku twardego dysku nie ma próżni, a tradycyjny wypełniacz dopiero od niedawna zastępowany jest nowym.
Dla ustalenia uwagi mówimy o tradycyjnych twardych dyskach, z obracającymi się talerzami i głowicami, które czytają z nich dane. Zwykle są oklejone naklejkami z ostrzeżeniami by nie rozkręcać, nie zdejmować nalepek, no nie ruszać i już. Bynajmniej nie dlatego, żeby nie rozhermetyzować twardego dysku, ponieważ w środku jest zwykłe powietrze. Powietrze pełni dwie ważne funkcje, bez których twarde dyski po prostu by nie działały.
Po pierwsze umożliwia głowicom „fruwanie” niczym małe samolociki nad powierzchnią talerza. Bez poduszki powietrznej głowica by zaryła w talerz uszkadzając siebie oraz dane, a tak unosi się w bezpiecznej odległości nanometra nad jego powierzchnią. Druga istotna funkcja to odprowadzanie ciepła. Dyski nie są szczelne, mają otwory przez które powietrze może się dostać i wydostać z wnętrza dysku. Otwory te mają zamontowane filtry, które powstrzymują przedostanie się do środka zanieczyszczeń, nawet tych drobnych, które unoszą się w powietrzu. Z tego powodu dysk po rozkręceniu prawdopodobnie przestanie działać, choćby pomieszczenie było pozamiatane na błysk, bo w powietrzu fruwają różne drobinki, które osiadając na talerzu utrudniają odczyt danych lub uszkadzają głowice.
Powietrze nie jest idealnym gazem do wypełniania dysków, jest dość gęste, co przy ilości obrotów talerzy rzędu siedmiu lub piętnastu tysięcy na minutę ma znaczenie. Obieg powietrza jest turbulencyjny, co powoduje drgania głowic. Dlatego nie od dziś inżynierowie myślą nad zastąpieniem go czymś bardziej stosownym – helem. Pomysł nie jest nowy, IBM eksperymentował z helem już w latach 1970-tych. Hel ma gęstość siedmiokrotnie mniejszą od powietrza, dużo lepiej się „miesza” przy dużych prędkościach obrotowych, jest wtedy mniejsze tarcie, mniej wydziela się ciepła i potrzeba mniejszej ilości energii do podtrzymania obrotów. W dysk helowy można upakować więcej talerzy niż w dysk z powietrzem, a więc uzyskać większe pojemności. Same zalety i tylko jedna poważna wada, hel ma taką paskudną właściwość, że z biegiem czasu wycieka z pojemników, w których jest zamknięty. Podobnie jak w końcu uchodzi z nawet najlepiej zawiązanych baloników, tak samo z pudełka jakim jest twardy dysk. A dysk helowy z którego wyciekł hel, przestanie działać i ulegnie uszkodzeniu.
Problem udało się przynajmniej częściowo rozwiązać firmie HGST z Kalifornii i na rynku pojawiły się już hermetyczne twarde dyski z helem o pojemności do 10TB. Producent daje gwarancję szczelności obudowy na pięć lat. Jeśli zależy nam na przechowywanych danych, to po takim okresie należałoby wymienić dysk na nowy, nawet jeśli jest sprawny.
Źródło grafiki: pixabay.com