Heinrich Himmler był człowiekiem opętanym, ale czasem potrafił jednak odróżniać historię od mitów. W 1942 roku rozpoczął tajny bój o najcenniejszy ze skarbów.
O fascynacji nazistów starożytnymi legendami, zwłaszcza mitem o Hiperborei pisaliśmy już na Tungusce. W 1938 roku Himmler wysłał do Tybetu ekspedycję, która miała poszukiwać korzeni rasy aryjskiej, a przy okazji nagrabiła z buddyjskich świątyń całą masę bezcennych artefaktów. Apetyt szefa SS nie ograniczał się do posążków orientalnych bożków czy kilku mieszków złotych monet z czasów rzymskich. Wykorzystując swoją nieograniczoną władzę, miał zamiar sprawdzić czy święty Graal istnieje naprawdę. Nie jako symbol, lecz jako całkiem materialny przedmiot sprzed 2000 lat. Często podejrzewa się, że to była jego obsesja numer jeden – żadne tam władanie światem czy rozszerzanie przestrzeni życiowej dla swego narodu.
Najpierw powiedzmy sobie parę słów a propos mitologii, którą próbowali obudowywać się ideolodzy III Rzeszy. Paradoksalnie, korzenie ich fanatycznej wiary w potęgę rasy aryjskiej stworzyła Rosjanka, Jelena Pietrowna Bławatska (1831-1891). Była medium, podróżniczką, a także wydawcą magazynu teozoficznego o wiele mówiącej nazwie „Lucyfer”. Według Bławatskiej, pierwotnie Ziemię zamieszkiwało pięć ras. Pierwsza z nich przybyła wprost z nieba i nawet Rosjanka, mimo swych medialnych zdolności nie była w stanie nic więcej o niej powiedzieć. Kolejna rasa zaludniła leżący gdzieś w okolicach bieguna północnego ląd Hiperborei. Trzecia rasa zasiedlała Lemurię na Oceanie Indyjskim. Rasa gigantów zamieszkiwała położoną na Atlantyku wyspę Atlantydę, która zniknęła z ziemi po wielkim kataklizmie. Część mieszkańców Atlantydy miała się jednak uratować i przenieść do krainy Thule (prawdopodobnie chodziło tu o Islandię), by dać początek rasie aryjskiej. To była piąta, współczesna już rasa. Z Thule rozprzestrzeniła się do Europy, a potem dalej do Azji. Tyle Bławatska i jej wyobrażenia, a co Himmler wiedział ze starożytnych kronik?
W rzymskich podaniach znajdowała się informacja, że po złupieniu drugiej świątyni jerozolimskiej, legiony przywiozły w 70 roku n.e. cesarzowi Wespazjanowi bezcenne przedmioty. Jakie? Nie było co prawda wprost wspomniane, że znajdował się wśród nich kielich z którego Chrystus pił podczas Ostatniej Wieczerzy oraz mojżeszowa Arka Przymierza, ale Himmler domniemał, że mogło tak być. W każdym razie bliskowschodni skarb istniał i spoczywał w Rzymie aż do najazdu Wizygotów w 410 roku. To wtedy właśnie barbarzyńcy po raz pierwszy zapukali do bram Wiecznego Miasta. Nastał upadek wielkiego Rzymu, moment w historii, gdy dzikie plemiona zaczęły bezkarnie wdzierać się do stolicy niepokonanego dotąd imperium.
Państwo Wizygotów rozciągało się na terenach obecnej południowej Francji. Przywiezione z Rzymu przedmioty złożyli w jaskini Sabarthes, nieopodal Carcassonne. Po upadku Wizygotów na tych terenach urzędowali Katarzy, łączący w swych wierzeniach chrześcijaństwo z gnozą. Swą główną twierdzę, ostatni bastion mieli w Montsegur (na zdjęciu). Jest to mały zameczek osadzony na szczycie wielkiej góry. Katarzy zwalczani przez Kościół katolicki, zostali w końcu wyparci, ale być może zdołali ukryć odziedziczone po Wizygotach tajemnice. W każdym razie wszystko wskazywało na to, że jeśli święty Graal istnieje, to powinien być ukryty gdzieś na terenie południowej Francji. Ta jak wiadomo, od 1940 roku znajdowała się pod kontrolą Niemiec.
Od mitów i starożytnych kronik, dochodzimy do teraźniejszości. O całej sprawie opowiada książka Robina Macknessa zatytułowana „Oradour: Massacre and Aftermath”. W Polsce z kolei ukazała się nakładem wydawnictwa Amber książka zatytułowana „Święty skarb”, której Mackness był współautorem. Kim był Mackness? Przemytnikiem, którego w latach 80-tych schwytano podczas próby przewożenia 20 kilo złota do Szwajcarii. Po wzięciu na przesłuchanie, zeznał, że przewoził skarb z czasów II wojny światowej, a dokładniej rzecz biorąc pochodzący z podległej Himmlerowi dywizji „Das Reich”. Operowała ona w 1944 roku na terenie południowej Francji. W tamtych rejonach doszło wówczas do dziwnego zdarzenia. Oto 10 czerwca w położonym w środkowej Francji miasteczku Oradour-sur-Glane ekipa „Das Reich” zamordowała 642 mieszkańców, czyli praktycznie całą populację. Oficjalny powód – odwet za zabicie przez francuski ruch oporu jednego z esesmanów. Tyle że analiza podobnych zachowań hitlerowców nie wskazuje, żeby kiedykolwiek posunęli się oni we Francji do tak masowego terroru w odpowiedzi na wymierzone przeciwko nim działania. Dodatkowo, wszystkich dorosłych mężczyzn przesłuchiwano przez dwie godziny tuż przed egzekucją.
Faktem jest, że południowa Francja była z początku nieokupowana. Wojska niemieckie wkroczyły do niej dopiero w listopadzie 1942 roku. Dziwnym zbiegiem okoliczności do Montsegur zaraz po ustaniu zimy zjechała ekipa geologów i historyków, którzy rozpoczęli na miejscu intensywne prace wykopaliskowe. Bardzo uparcie szukali również w okolicy miasteczka Lapeyre. To tam latem 1944 roku pofatygował się z samego Berlina nazistowski spec od kultury i ideologii rasowej, Alfred Rosenberg. Cel misji? Nieznany. W tym rejonie stacjonowała również dywizja „Das Reich”, która dokładnie 8 czerwca rozpoczęła marsz na północ, w kierunku Niemiec. Wiemy co wydarzyło się dwa dni później.
Skarb z Jerozolimy był rzeczywisty. Z pewnością nie były to góry złota, ale zapewne nieliczne artefakty o nieocenionej wartości historycznej. Rzymskie legiony nie przywiozły ze sobą owoców kokosowych czy soku z granatów. To, co się później działo z tym znaleziskiem, jest opisywane przez ludzi, których się często określa mianem mitomanów. Oficjalna wersja wciąż bowiem brzmi: święty Graal to jedynie mit, tania pożywka dla pismaków pokroju Dana Browna. Nic ponadto.
Źródło grafiki: pixabay.com
Była to największa hitlerowska zbrodnia we Francji, dotychczas nie spotykana. Wprawdzie Niemcom zdarzało się dotąd, że w publicznych egzekucjach mordowali zakładników, ale nigdy przedtem nie zgładzili całej populacji miasteczka i nie zrównali go z ziemią. Tego typu metody stosowano na wschodzie (na terenach Polski, Ukrainy i Związku Radzieckiego), gdzie w walkach ze słowiańskimi „podludźmi” nie obowiązywały żadne reguły.
2. Dywizja Pancerna „Das Reich” po porażce we Francji służyła w Ardenach i na Węgrzech. W maju 1945 roku skapitulowała, oddając się w ręce Amerykanów. Adolf Diekmann nigdy nie poniósł odpowiedzialności za swoje czyny. Zginął 29 czerwca 1944 roku, w dość dziwnych okolicznościach, kiedy nagle, podczas ostrzału, postanowił wyjść ze schronu bez hełmu. Zginął na miejscu, trafiony odłamkiem w głowę. W 1953 roku odbył się proces 21 z 200 żołnierzy SS (inne źródła podają liczbę 120), biorących udział w masakrze. Z wyjątkiem jednego z nich, wszystkich skazano na śmierć przez powieszenie. Wyrok śmierci otrzymało ponadto 25 esesmanów sądzonych zaocznie. Z czasem jednak wyroki większości skazanych złagodzono do 5-12 lat więzienia. Wyroki śmierci podtrzymano i wykonano jedynie na dwóch osobach. Otto Rahn popełnił samobójstwo w marcu 1939 roku, kiedy jego relacje z nazistami zaczęły się pogarszać, a jemu samemu udowodniono homoseksualizm, będący jedną z najgorszych „zbrodni” w czasach III Rzeszy. Heinrich Himmler popełnił samobójstwo w maju 1945 roku, choć okoliczności jego śmierci budzą bardzo wiele wątpliwości.
Rzymski historyk Józef Flawiusz opisywał rzeczony skarb z Jerozolimy. „Łupy niesiono w ogóle bez żadnego porządku, ale spomiędzy wszystkich rzucały się w oczy te, które zabrano ze Świątyni Jerozolimskiej: złoty stół o wadze wielu talentów i świecznik tak samo sporządzony ze złota, lecz wykonany według innego wzoru, niż jesteśmy przyzwyczajeni oglądać go w codziennym życiu. Ze środka podstawy wyrastał trzon, z którego odchodziły delikatne ramiona tworzące rodzaj trójzębu; każde zaś miało na końcu lampę wykutą z brązu. Było ich siedem, co podkreślało wielkie poszanowanie siódemki u Żydów. Na końcu łupów niesiono z kolei księgi prawa żydowskiego, wszystkie sporządzone z kości słoniowej i złota”.
katolicy maja grala, mozna go nawet zobaczyc.
tylko niedouczeni denikenopodobni szukaja ciagle. film poszukiwacze arki byl fajny bo przygodowy, ale nie sprawdzic to juz przegiecie
Z innych źródeł wiadomo, że za zgodą przywódcy katarskiego Kościoła, Pierre-Roger de Mirepoix zorganizował ewakuacje skarbca Montségur. Dzięki współpracy kilku Templariuszy z oblegającej zamek armii, wielka ilość srebra i złota została przeniesiona do warownej groty położonej w górnej części doliny Ariege, a następnie do zamku Usson.
Zapewne znaleźli ten skarb w grocie w rejonie Lapeyre.
Przed rokiem 1204 kiedy to katarzy zwrócili się do Ramona de Perella z prośbą o odbudowę Montsegur – była to budowla ponoć kompletnie zrujnowana. Co dziwniejsze, katarzy, dla których najważniejszy był przecież duch przywiązywali do tej budowli szczególne znaczenie. Można zatem sądzić, że Montsegur zanim stał się miejscem ostatniego szańca katarskiej obrony wcześniej był miejscem kultu. Przemawiałaby za tym jego osobliwa konstrukcja, która ukrywa dziwną możliwość określania ze zdumiewającą ponoć dokładnością zasadniczych pozycji słońca.
Ściany budowli wyznaczają wschód słońca w dniu przesilenia zimowego.
Jeżeli zatem przywołać manichejską symbolikę słońca i bliskość religii Manesa oraz herezji katarskiej to Montsegur mógłby być w swym założeniu świątynią przede wszystkim, a zamkiem obronnym stać się dopiero później, skutkiem takiego, a nie innego obrotu spraw.
To przemawiałoby więc za tym, że późniejsze przebudowy pozostawały w zgodzie z pierwotnym planem budowli. Jest to jednak tylko hipoteza, a ja nie upieram się przy niej:)
Tak trochę na marginesie zastanawiam się, że od samego początku chrześcijaństwa była jedna wielka zadyma. Weźmy takiego Jezusa: chłopina wjeżdża tryumfalnie na osiołku jak jaki Cesarz Oktawian do Jerozolimy a za kilka dni już go krzyżują. Się zastanawiam co on takiego przeskrobał ? 🙂
Zainteresowanie nazistów Katarami: https://www.youtube.com/watch?v=uWrVK_dmvHQ