Jeremy Clarkson, główny prowadzący „Top Gear” przepychał się z producentem. Czy zachowanie to rzeczywiście wymaga specjalnej komisji telewizyjnej i zdjęcia programu z anteny?
Jak relacjonuje angielska prasa po całym długim dni filmowania ekipa „Top Gear” wróciła do hotelu Simonestone Hall w Yorkshire Dales około 22:00. Clarkson był ewidentnie zmęczony i w złym humorze, odmówił fanom zrobienia paru zdjęć, był też głodny. Chciał zamówić steka, ale okazało się, że o tej porze kucharz już poszedł do domu. Gwiazdom zaoferowano wyłącznie zimne przekąski. Wtedy Clarkson zaczął ochrzaniać w niewybrednych słowach o blisko dwadzieścia lat młodszego producenta Oisina Tymona, którego obwiniał za niedopilnowanie sprawy posiłku. Połajanka słowna trwała blisko pół godziny, po czym doszło do rękoczynów, uderzenia w twarz jak chcą jedni, przepychania się jak chcą inni.
Reakcją szefów BBC było wstrzymanie emisji programu w ostatnią niedzielę i zawieszenia emisji pozostałych trzech odcinków tegorocznej serii na czas nieokreślony. Program zawiera fragmenty nagrane i zmontowane wcześniej na torze i w plenerze, ale zawiera też partie na żywo w studio, prowadzone między innymi przez Clarksona, który obecnie jest na cenzurowanym.
W jego obronie kilkaset tysięcy osób podpisało petycję z żądaniem przywrócenia programu. Komplementy pod adresem talentu Clarksona wypowiedział sam premier Wielkiej Brytanii, prywatnie sąsiad i przyjaciel rodziny, James Cameron. Sam Clarkson nie przeprosił do tej pory ani Tymona za incydent, ani fanów za spowodowane nim zawieszenie „Top Gear”. Telewizja BBC uruchomiła procedury i sprawa będzie rozpatrywana przez specjalną komisję.
Tu powstaje kilka pytań. Wszyscy zakładają, że Clarksona poniosło i szarpał się bez powodu, a przecież nie wiadomo co usłyszał od Tymona oraz czy ten nie wykonał „pierwszego kontaktu” lub nie odpowiedział pięknym za nadobne. W polskim kodeksie karnym Art. 217 paragraf pierwszy mówi, że za naruszenie nietykalności cielesnej grozi kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do roku, ale w kolejnych paragrafach jest mowa, że sąd może odstąpić od wymierzania kary jeśli pokrzywdzony zachowywał się wyzywająco lub sam odpowiedział naruszeniem nietykalności.
W zasadzie jeśli Tymon chce satysfakcji, powinien wystąpić z oskarżeniem prywatnym i zdać się na wyrok sądu. Jeśli BBC poczuwa się do wysokich standardów i chce rozpatrzeć sprawę pod kątem własnych regulaminów, to też dobrze, tylko ile można rozstrząsać takie zdarzenie? To nie jest karambol trzydziestu samochodów z ofiarami śmiertelnymi, tylko jeden facet popchnął drugiego. W szkołach podstawowych do takich ekscesów dochodzi nagminnie i sprawiedliwość jest wymierzana z reguły jednoosobowo w trybie doraźnym – postanie w kącie czy wizyta na dywaniku u dyrektora.
Czy gdyby w podobny sposób pokłócili się w BBC jeden mało znany publice księgowy z drugim, to również uruchamiano by specjalną komisję? Nie, zakończyłoby się wpisaniem nagany do akt, brakiem premii, nie przedłużeniem umowy, w skrajnym przypadku zwolnieniem z pracy – bez całego medialnego spektaklu i robienia z igły wideł. Clarksona cechuje niewyparzonego język, cięty brytyjski dowcip i brak politycznej poprawności. Ma za sobą już parę innych incydentów, jest też znany i bogaty, co czyni go idealnym chłopcem do bicia. Dlaczego nikt nie zajmuje się wyjaśnieniem ewentualnego zaniedbania po stronie Tymona? Jeśli po całym dniu na głodniaka, nie zapewnił wieczorem ciepłego posiłku dla ekipy, to może też powinien być jakoś ukarany?
Jest jeszcze inny aspekt sprawy. „Top Gear” to najbardziej dochodowy program stacji BBC, oglądany przez 350 milionów osób na całym świecie i zapewniający roczne przychody rzędu 150 milionów funtów. Decydenci, którzy zdjęli program przed końcem serii, narażają firmę na spore straty, z tytułu utraconych przychodów oraz kar umownych na rzecz zagranicznych telewizji, które nie otrzymają na czas obiecanych trzech odcinków. Gdyby BBC była telewizją prywatną, a nie publiczną, to prawdopodobnie dość szybko ruszyłby proces akcjonariuszy wobec tychże decydentów, za działanie na szkodę firmy.
Źródło grafiki: bellenews.com
Jak widzę zdjęcie Oisina Tymona to szczerze mówiąc nie dziwię się dlaczego Clarkson dał mu w mordę. Ten niespełna 30-letni koleś ma fizys niekumatego żula. „Lazy Irish f..k” – tak, można to tak ujmować.