Samoświadomość wśród zwierząt nie jest wcale oczywista. Opracowano prosty test na jej sprawdzenie i z setek przebadanych tą metodą gatunków tylko dziesięć przechodzi pozytywnie.
Test lustra, bo o nim mowa, został opracowany w 1970 r. przez Gordona Gallupa Juniora. Polega on na zabarwieniu czoła obiektu badań kolorową, bezwonną kropką, a następnie zetknięcie go z lustrem. Kropka musi być umiejscowiona tak, żeby można ją było zobaczyć wyłącznie w odbiciu lustrzanym. Logika testu jest taka, że przedstawiciel gatunku świadomy tego, że odbicie przedstawia siebie samego, będzie próbował obejrzeć kropkę bliżej lub ją dotknąć. Brak takich zachowań czy w ogóle brak zainteresowania kropką może świadczyć o tym, że odbicie odbierane jest jako należące do innego zwierzęcia tego samego gatunku.
Gatunki którym się udaje zaliczyć test lustra to ludzie, orangutany, szympansy, delfiny, słonie, orki, małpki bonobo, makaki i sroki. Klasycznym przykładem zwierzęcia które nie zdaje testu lustra jest owca. Owce są zwierzętami stadnymi i beczą żałośnie jeśli nie widzą w pobliżu żadnej innej owcy. Wystarczy jednak samotnej owcy podstawić lustro, a ta w pobliżu „koleżanki” natychmiast się uspokoi.
Test nie jest stuprocentowo miarodajny, ponieważ niektóre gatunki, takie jak goryle, które niewątpliwie są inteligentne i z dużym prawdopodobieństwem samoświadome, nie przechodzą testu lustra. Goryle unikają patrzenia prosto w oczy innego goryla bez ważnego powodu, jako że jest to w tym gatunku interpretowane jako oznaka agresji. Można też łatwo wyobrazić sobie zwierzęta, jak niektóre psy czy koty, które są po prostu zbyt leniwe, żeby cokolwiek zrobić w sprawie kleksa na czole.
Więcej informacji na temat testu lustra
Źródło grafiki: pixabay.com
Samoświadomość w realnym empirycznym doświadczeniu, to po prostu postrzeganie własnej obecności w doświadczeniu wobec otaczających myślący podmiot przedmiotów i zjawisk, wśród których postrzega on swoje ciało jako siebie. Ich obecność stanowi uzupełnienie aktu refleksji, bowiem obecność tego samego otoczenia przed i po akcie refleksji potwierdza dla podmiotu zasadność stwierdzenia własnego bycia w nim. Samoświadomość od strony idealnej, to akt stwierdzania własnej obecności pozaprzedmiotowo lub pozamaterialnie. To akt transcendentny względem doświadczenia materialnego. Następuje w wyniku myślowego odróżnienia się podmiotu od własnej cielesności, co z kolei następuje jako rezultat poszukiwania własnej obecności w ciele, w którym poznający podmiot nie potrafi jej zlokalizować dokładnie. Poprzez to dochodzi do oglądu siebie w myśleniu siebie, co następuje w oderwaniu od doświadczenia materialnego w tym cielesności. Kierunek takich pozacielesnych poszukiwań samoświadomości potwierdzają choćby badania empiryczne np. neurologii lub chirurgii, które nie potrafią zlokalizować świadomości (nawet) w tkance mózgowej.
Już o tym chyba pisałem pod jakimś artykułem, ale samoświadomość, czy też myślenie w ogóle nie różni się specjalnie od, za przeproszeniem, wydalania. Samoświadomość to po prostu wysoce skomplikowany stan złożoności zamkniętego CZYSTO FIZYCZNEGO układu, który to stan skomplikowania jest tak wysoki, że układ zaczyna działać na zasadzie olbrzymiego fraktala. Nie ma tu żadnych transcendencji, żadnych „poza”, to jest filozoficzna nowomowa, której wybitnie nie lubię i którą przy sposobnej okazji zawsze staram się skrytykować… 🙂
Już samo określenie „czysto fizycznego” jest warte zastanowienia. Czym jest fizyczność? Nauka określa materię jako formę energii. Definicji energii, która uchwyciła by jej fenomen niestety brak. Nauka nie potrafi powiedzieć czym jest w istocie energia. Nie pamiętam kto powiedział te słowa, ale to jeden z czołowych wpsółtwórców teorii informacji – „Nauka nigdy nie wytłumaczy czym są badane zjawiska, a jedynie jak przebiegają”. Piszę to, bo mi te słowa dużo wyjaśniły jeśli chodzi o możliwości nauki do odpowiedzi na egzystencjale pytania. Kiedyś miałem taką myśl, że ludzie są jak odiorniki telewizyjne. To co bada nauka to budowa zewnętrzna i wewnętrzna tych odbiorników. Niektóre modele są lepsze inne gorsze, mogą się psuć i obraz może zanikać (jak demencja :)). Jednak to co sprawia że odbiornik telewizyjny jest tym czym jest to zdolność odbierania fal elektomagnetycznych, które niosą w sobie informację. Czyli tak zwane kanały telewizyjne. Trochę jak duch święty (to taki żart ;)). W każdym bądź razie myślę, że to że nasza świadomość przejawia się poprzez mózg nie jest dowodem, że świadomość jest ograniczona do tej naszej puszki, czaszki. Poza tym mówienie że świadomość jest wynikiem skomplikowanego systemu połączeń materii jakim jest mózg też niczego nie ujmuje duchowości, ponieważ jak na początku wspomniałem pojęcie materi nie jest wcale takie znowu „materialne” ;).
Pozdrawiam 🙂