Burzowa noc w Roswell
Czas akcji: wieczór 2 lipca 1947 r. Miejsce akcji: okolice Roswell, stan Nowy Meksyk. Pytanie: co się tego dnia naprawdę wydarzyło? Żadnych sensacji – mówimy tu o samych faktach.
Czas akcji: wieczór 2 lipca 1947 r. Miejsce akcji: okolice Roswell, stan Nowy Meksyk. Pytanie: co się tego dnia naprawdę wydarzyło? Żadnych sensacji – mówimy tu o samych faktach.
Każde zjawisko posiada moment, od którego wieści o nim zaczynają się szerzyć lotem błyskawicy. W przypadku obserwacji niezidentyfikowanych obiektów na niebie nie było inaczej.
Unidentified Flying Objects, czyli niezidentyfikowane obiekty latające. Niekoniecznie oznacza to od razu antygrawitacyjny prodiż z załogą małych szarych chłopaków z Zeta Reticuli.
Incydent z roku 1803 w prowincji Hitachi rozpala wyobraźnię wielu osób i nie został do tej pory przekonująco wyjaśniony.
Lwia większość obserwacji niezidentyfikowanych obiektów latających oparta jest na relacjach słownych. Ale są też takie, za którymi stoją dowody w postaci rejestracji z radarów.
Dokładnie 24 września 1947 r., tuż po Roswell i równolegle z powstaniem CIA, miała rozpocząć życie grupa 12 najbardziej wpływowych ludzi wojskowego establishmentu USA.
To co wydarzyło się 25 lutego 1942 r. nad Los Angeles jest dość przerażające i brzmi jak scenariusz filmu sci-fi. Problem w tym, że w owym czasie nie kręcono w USA filmów sci-fi.
Wydobywano tu złoto, odbywały się procesy czarownic. Po wojnie trzydziestoletniej wybuchła epidemia dżumy. Obecnie Jarnołtówek jest znany z najsłynniejszych od lat obserwacji UFO.
Do Warszawy przyjechał propagator najbardziej skrajnych teorii spiskowych i w lipcu 2016 roku zmarł nagle z niewyjaśnionego powodu.
Legenda Trójkąta Bermudzkiego zaczęła się od lotu numer 19. Banałem jest, gdy przepada jacht czy awionetka. Ale gdy znika cała eskadra bombowców, to w wyobraźni rodzą się potwory.
Każdego dnia entuzjaści tajemnic przeczesują dostępne w internecie narzędzia, by odszukać jakikolwiek ślad przeczący oficjalnej historii ludzkości.
Choć sprawa rzekomego lądowania UFO w podlubelskim Emilcinie wydawała się już całkowicie wyjaśniona, nawet pobieżna analiza faktów rodzi pewne wątpliwości.
Większą niż Stu legendą jest Paul McCartney. Pod koniec lat 60-tych wybuchła plotka, że zginął on w wypadku samochodowym. I że Beatlesi, z jakiegoś niepojętego powodu, tego nie ujawnili i zastąpili go sobowtórem. Kanadyjskim policjantem. Plotka ta stała się strasznie popularnym mitem miejskim, a fani Beatlesów rzucili się robić prywatne dochodzenia w tej sprawie. Zaczęli szukać na okładkach płyt i w tekstach utworów znaków i sygnałów, które miałyby sugerować, że faktycznie jest z Paula trup.