Leniwe planety
Poszukując życia w kosmosie, naukowcy rozważają modele planet, które niczym nasz Księżyc do Ziemi, byłyby zwrócone cały czas tą samą stroną do swej gwiazdy.
Poszukując życia w kosmosie, naukowcy rozważają modele planet, które niczym nasz Księżyc do Ziemi, byłyby zwrócone cały czas tą samą stroną do swej gwiazdy.
Z jednej strony ludzie pokroju Ericha von Danikena na okrągło powtarzają komunały o dzieciach z gwiazd. Z drugiej strony – mamy meteoryt z Murchinson.
Dnia 18 grudnia około godziny 18:30 czasu lokalnego w okolicach Zatoki San Francisco na niebie miało miejsce niewyjaśnione zjawisko.
W okolicach Jekaterynburga 14 listopada 2014 roku miał miejsce wielki pomarańczowy wybuch, którego natura do dziś pozostaje nieznana.
To warstwa rozgraniczająca osady kredy od paleogenu, która jest niczym całun owijający Ziemię dinozaurów po wielkim wymieraniu 66 milionów lat temu.
Dziennie na Ziemię spada średnio 250 ton pozaziemskiej materii. Trzeba porządnie przesortować ten kosmiczny gruz, żeby odnaleźć wśród niego coś ciekawego.
Latem 2001 roku w indyjskim stanie Kerala miało miejsce niebywałe zjawisko. Padał czerwono-brązowy deszcz, który zawierał trudne do zidentyfikowania komórki.
Jeden z najbardziej tajemniczych zakątków na świecie, lokowany zaraz po Trójkącie Bermudzkim. W granicach tego terenu występuje podobnież zjawisko zaniku fal radiowych.
Niegdyś władcami Ziemi były dinozaury. Mimo że odkrywano po nich coraz to kolejne pozostałości, aż do lat 70-tych nie było spójnej teorii na temat przyczyny ich wymarcia.
Eksplozja o sile tysiąckrotnie większej od bomby atomowej, do której doszło na Syberii nieopodal rzeki Kamienna Tunguska, po ponad 100 latach pozostaje niewiadomą.
Już nie straszą nas kometą Halleya ani kalendarzem Majów. Nie mówią też o końcu świata, lecz o hekatombie 100,000 razy straszliwszej od Hiroszimy.
Do dziś nie wiadomoc co spadło z nieba w Gdyni o świcie 21 stycznia 1959 roku. Onegdaj pracownicy stoczni na statku „Jarosław Dąbrowski” zauważyli czerwony punkt na niebie.
Większą niż Stu legendą jest Paul McCartney. Pod koniec lat 60-tych wybuchła plotka, że zginął on w wypadku samochodowym. I że Beatlesi, z jakiegoś niepojętego powodu, tego nie ujawnili i zastąpili go sobowtórem. Kanadyjskim policjantem. Plotka ta stała się strasznie popularnym mitem miejskim, a fani Beatlesów rzucili się robić prywatne dochodzenia w tej sprawie. Zaczęli szukać na okładkach płyt i w tekstach utworów znaków i sygnałów, które miałyby sugerować, że faktycznie jest z Paula trup.