Śmierć ludzika z Lego
Był rasy żółtej, choć bez skośnych oczu, a na głowie nosił czerwony hełm. Choć nie miał swojego imienia ani życiorysu, stał się jednym z bohaterów jego dzieciństwa.
Był rasy żółtej, choć bez skośnych oczu, a na głowie nosił czerwony hełm. Choć nie miał swojego imienia ani życiorysu, stał się jednym z bohaterów jego dzieciństwa.
Przy sześciu elementach możliwych jest 915 milionów kombinacji. Produkuje się aż 2400 różnych kształtów klocków. Lego daje całą galaktykę możliwości.
Tylko prawdziwy pasjonat spędzi rok, żeby z elementów Lego zaprojektować działającą dwusprzęgłową skrzynię biegów, jak w oryginalnym Porsche 911.
Gry, komiksy i filmy z legoludkami czarują kolejne pokolenia dzieciaków z taką samą skutecznością, jak czarowały nas, używając może jedynie nowocześniejszych środków wyrazu.
Pixar złapał lekką zadyszkę, Disney trwa w swym odwiecznym przywiązaniu do kanonów, może więc w świecie animacji zrobiło się miejsce? Lego postanowiło to sprawdzić.
Trzydzieści lat temu ludziom wydawało się, że w XXI wieku roboty zdominują ludzkie życie. Przewidywania nie sprawdziły się, ale każdy entuzjasta może zbudować swojego robota.
W sklepach Peweksu było Lego. Kiedyś kolorowe klocki stanowiły skryty obiekt pożądania, dzisiaj są ogólnodostępne, organizuje się nawet poświęcone im festiwale.
Większą niż Stu legendą jest Paul McCartney. Pod koniec lat 60-tych wybuchła plotka, że zginął on w wypadku samochodowym. I że Beatlesi, z jakiegoś niepojętego powodu, tego nie ujawnili i zastąpili go sobowtórem. Kanadyjskim policjantem. Plotka ta stała się strasznie popularnym mitem miejskim, a fani Beatlesów rzucili się robić prywatne dochodzenia w tej sprawie. Zaczęli szukać na okładkach płyt i w tekstach utworów znaków i sygnałów, które miałyby sugerować, że faktycznie jest z Paula trup.