Pustkowie Smauga
Nowa odsłona przygód ze Śródziemia stanowi jawny dowód na to, że przy znakomitym materiale wybaczyć można nawet spore błędy.
Nowa odsłona przygód ze Śródziemia stanowi jawny dowód na to, że przy znakomitym materiale wybaczyć można nawet spore błędy.
Filmowy „Wyścig” pozostaje bardzo wierny rzeczywistej historii rywalizacji dwóch gwiazd Formuły 1. Jest to prawdziwa opowieść o starciu skrajnych filozofii życiowych.
Załodze bazy na Marsie po sześciu miesiącach badań zostało kilkanaście godzin do odlotu na Ziemię, kiedy dochodzi do groźnego odkrycia.
Zdarzenia z przeszłości potrafią wrócić po latach i walnąć niczym obuchem w łeb, na szczęście uporowi złoczyńców dorównuje upór niektórych stróżów prawa.
Na czwórkę głównych aktorów w tym filmie przypada sześć Oskarów. Niegdyś ich wspólnego występu nie udźwignąłby żaden budżet, teraz legendy spotykają się w komedii o 70-latkach.
Filmowa historia przedstawia kapitana jako bohatera. Tymczasem prawdziwy kapitan, według załogi autentycznego porwanego statku, był zgoła inny.
Nie tylko samym Batmanem i Supermanem ludzie żyją. Magnaci rynku mediowego sięgają także po inne wzorce ziemskich superbohaterów i ekspediują je na rynek.
W branży tłumaczeń filmowych „Elektroniczny morderca” wcale nie uchodzi za najbardziej nietrafiony przekład. A czy „Wirujący seks” jest aż tak bardzo gorszy od „Sprośnego tańca”?
Jean Giraud urodził się w 1938 roku we francuskim Nogent. Dwadzieścia pięć lat później rysuje Fort Navajo, pierwszy album z cyklu westernowych opowieści o Blueberrym.
Po premierze obraz zarabia przez kilka, góra kilkanaście tygodni. Tymczasem kampanie promocyjne rozpisywane są na całe półrocza, czasami nawet dłużej.
Robert Rodriguez nakręcił „Maczeta zabija” w 29 dni. Jest to pierwszy film w którym Mel Gibson zagrał jako czarny charakter, ale wcale nie to jest najciekawsze.
Większą niż Stu legendą jest Paul McCartney. Pod koniec lat 60-tych wybuchła plotka, że zginął on w wypadku samochodowym. I że Beatlesi, z jakiegoś niepojętego powodu, tego nie ujawnili i zastąpili go sobowtórem. Kanadyjskim policjantem. Plotka ta stała się strasznie popularnym mitem miejskim, a fani Beatlesów rzucili się robić prywatne dochodzenia w tej sprawie. Zaczęli szukać na okładkach płyt i w tekstach utworów znaków i sygnałów, które miałyby sugerować, że faktycznie jest z Paula trup.