Legenda niesie, że współczesna forma jedzenia na stojąco została wykoncypowana przez polskiego magnata w czasie Potopu Szwedzkiego.
W latach 1655-1660 Szwedzi rabowali i wywozili z Polski dobra kultury na niespotykaną skalę, obrazy, meble, księgi, tkaniny, dywany, starodruki. Z pałaców wyrywano framugi, rzeźby, kolumny, szyby z okien, zeskrobywano złocenia z drewnianych listew. Biblioteka Kolegium Braniewskiego oraz warszawska biblioteka Jana Kazimierza, dała początek uniwersyteckiej bibliotece w Uppsali. W muzeum w Sztokholmie znajduje się zbrojownia skradziona w całości z Zamku Królewskiego w Warszawie, z tegoż pochodzą też dwa brązowe lwy przed siedzibą szwedzkiego króla. Z polskich kościołów rabowano dzwony, naczynia liturgiczne, rękopisy, malowidła. Kościół w Skokloster ma wyposażenie w dużej części będące łupami z katedry oliwskiej.
Z Polski, choć dzisiaj nikt się w Szwecji do tego nie przyznaje, wyniesiono też oryginalny sposób spożywania posiłków. Kiedy królowi Karolowi Gustawowi nie udało się podbić dobrze ufortyfikowanego i bronionego Zamościa, poprosił gospodarza, Jana Zamoyskiego zwanego Sobiepanem o wpuszczenie go za mury na wspólny pożegnalny posiłek. Można się domyślać, że był to fortel i gość nie zechciałby sam wyjść, a przynajmniej nie bez zabrania kolekcji malarstwa gospodarza oraz wyrwania jego pałacowych kominków na wynos. Zamoyski dowcip widać miał i temperament, by zabawić się kosztem króla, który ogołocił całą Rzeczpospolitą. Zgodnie z wymogami polskiej gościnności podjął gościa, ale na wymyślony przez siebie sposób. Stoły które wystawiono za murami, uginały się wręcz od wszelkiego jadła i napitku. Cokolwiek powiedzieć, nie można było zarzucić Sobiepanowi, że pożałował swoim szwedzkim gościom czegokolwiek. Kiedy jednak Szwedzi przyszli zjeść okazało się, że przy stołach nie postawiono żadnych siedzisk, posiłek można było skosztować, ale wyłącznie na stojąco, co Karol Gustaw musiał odebrać jako zasłużony despekt. Tak oto powstał pierwszy „szwedzki stół”. Wspomnijmy rezun Sobiepana Zamoyskiego, następnym razem, kiedy będziemy jeść w bufecie jednego z oddziałów wielkiej szwedzkiej sieci meblowej.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Smutne są te krótkotrwałe koneksje polsko-szwedzkie. Poza kilkoma mało ważnymi piardami typu stół szwedzki ostała się z tego jedynie pożoga streszczająca się w zniszczeniu niemal wszystkich warownych zamków w Polsce.