Jak wykazał pomysłowy eksperyment, omamy wzrokowe nie są wyłącznie domeną ludzi chorych. Po raz kolejny świat okazał się bardziej złożony niż można było przypuszczać.
Charles Bonnet był filozofem z Genewy. Schorzenie nazwane jego imieniem zaobserwował u swojego dziadka i opisał w roku 1760. Dziadek był w podeszłym wieku, lecz sprawny umysłowo. Mimo prawie całkowitej ślepoty doznawał rozbudowanych omamów wzrokowych – widział ludzi, budynki, karoce. Zespół Charles’a Bonneta nie występuje często, ale jeśli już, to zwykle u ludzi starszych.
W tym kontekście ciekawy jest eksperyment przeprowadzony w 2004 roku przez naukowców z Harvard Medical School w Bostonie. Wybrano trzynaście zdrowych osób w wieku od 18 do 35 lat, bez zaburzeń psychicznych czy wzrokowych. Każda z nich nosiła przez 96 godzin, czyli pięć kolejnych dni, specjalnie zaprojektowaną opaskę na oczy, która całkowicie blokowała wszystkie bodźce wzrokowe, natomiast umożliwiała swobodne ruchy gałek ocznych oraz otwieranie i zamykanie powiek. Dodatkowo by uniknąć wypaczenia wyniku eksperymentu przez majstrowanie przy opasce, wewnątrz ukryty był kawałek papieru światłoczułego, który by pozwolił wykryć taką sytuację. Każdy uczestnik miał do dyspozycji dyktafon, na którym miał nagrywać swoje dowolne spostrzeżenia i odczucia, nie były one w żaden sposób z góry ukierunkowane.
Dziesięć na trzynaście osób zgłosiło halucynacje wzrokowe, zarówno proste typu punkty świetlne, jak i rozbudowane, takie jak twarze, pejzaże, różne przedmioty. Omamy wzrokowe pojawiły się już po pierwszym dniu noszenia opaski i to mimo, że każda osoba była świadoma tego, że to co widzą nie jest realne. Po zdjęciu opasek uczestnicy eksperymentu mieli przejściowe problemy ze zogniskowaniem wzroku, zawrotami głowy, co ustępowało po mniej więcej godzinie. Halucynacje również ustąpiły, za wyjątkiem jednej osoby, u której pojawiały się jeszcze w okresie kilku godzin po zakończeniu eksperymentu.
Ponieważ w eksperymencie brały udział osoby zdrowe, jako przyczynę halucynacji można wykluczyć schorzenia oczu, uszkodzenie nerwu wzrokowe, choroby psychiczne itd. Przyczyną ewidentnie jest sam przedłużony i nagły deficyt bodźców wzrokowych. Mózg przyzwyczajony do bycia karmionym dużą ilością informacji wzrokowych najwyraźniej zaczyna je sobie fabrykować sam i jest to zupełnie normalne dla tej maszynerii. Zresztą kto wie czy nie taka jest jedna z funkcji snów, rozbudowanych omamów wzrokowych, które dostarczają sztucznych bodźców zastępczych w czasie codziennego dłuższego braku aktywności nocą? Ciekawie byłoby spytać tych trzech uczestników, którzy nie doświadczyli omamów, czy zdarza im się śnić. A więcej o spostrzerzenieach Charles’a Bonneta, można przeczytać tutaj.
Źródło grafiki: pixabay.com