Roy Carter i Greg Follis ludzie weszli na scenę w magicznym 1984 roku, mając gruntowne doświadczenie informatyczne.
Ich początki giną w pomroku dziejów, podobnie jak przeszłość braci Stamperów, w okolicy 1981 roku, jeszcze przed założeniem Ultimate Play The Game, zajmujących się konwersjami gier na automaty. Pewne było jedno: Carter i Follis, zaczynając kariery w branży gier, byli już dobrze po trzydziestce i nie kwalifikowali się do schematu sypialnianych programistów, co przekładało się na powagę ich dzieł.
Po latach dzięki tyłom okładek starych gier można się zorientować, gdzie trzeba uderzać. Założone przez Grega i Roya Gargoyle Games miało siedzibę w Dudley, historycznym miasteczku kilkanaście kilometrów na zachód od Birmingham. Niemal dokładnie w odwrotnym kierunku jak Ashby-de-la-Zouch. Follis urodził się tuż obok, pośród łąk wioski Smethwick.
Przybyłem do Dudley z samego rana. Zmierzając w kierunku 74 King Street, minąłem klub nocny dla panów, polski sklep Orzełek, wspiąłem się uliczką snującą się obok anglikańskiego kościoła, aż wreszcie stanąłem u wrót minibiurowca, w którym powstały: Tir na Nog, Dun Darach ze skradającym się niczym pantera celtyckim herosem Cuchulainnem, a także inne dzieła. Na dole kraty, a za nimi – warsztat samochodowy. Obok mocno zbrojonych drzwi prowadzących do klatki schodowej ktoś farbą namalował numer 74. Ponad warsztatem znajdowały się trzy kondygnacje, takie typowe biura z szerokimi oknami, w których kiedyś rezydował Click w siedzibie Bauera. Dość przygnębiające wrażenie, bo w tym robotniczym kwartale trudno o inspirację. Ale chwila, przecież dosłownie za ścianą, na niewielkim wzgórzu, znajduje się kościół anglikański! Wszedłem na przyległy do niego cmentarz, na którym pochowane były osoby jeszcze z początków XX wieku. Zmurszałe nagrobki, zapomniane, pozbawione kwiatów i zniczy groby. Oczywiście nigdy się tego nie dowiemy na pewno, ale jeśli masz biuro na zapleczu cmentarza, nie powinno dziwić, że tworzysz historie o zmarłym herosie wyruszającym do Krainy Młodości. A że na górze ponad całym Dudley królują ruiny dumnego fortu, nie jest zaskoczeniem, że kolejna gra Gargoyle zwała się Dun Darach, czyli Dębowy Fort.
Tolkien na południe od Birmingham zobaczył młyn, który go zainspirował do stworzenia centralnego miejsca Hobbitonu. Gargoylsi swe mroczne wizje zapewne również czerpali z otoczenia, a nie z głowy. Tyle że później ich kariera potoczyła się w niezbyt dobrym kierunku. Koniec epoki ośmiobitowej zaskoczył ich bardziej niż innych. Próbowali jeszcze coś robić, ale pokłócili się ze sobą na śmierć i życie. W czasie gdy Stamperowie byli już milionerami, oni pozostali bez firmy i bez praw do swoich dzieł. Follis próbował realizować dla Psygnosis Tir na Noga dla PC, ale dzieło się to już w czasie, gdy Dynamix opublikował Betrayal at Krondor i dorównanie temu poziomowi było niemożliwe.
Dzisiaj pozbawiony czarnej brody Greg Follis ma konto na Facebooku, ale najwyraźniej nie chce nawiązywać kontaktów. Nic o nim nie wie dawny wydawca miesięcznika CRASH Roger Kean. Follis od ponad 30 lat nie udzielił żadnego wywiadu i zapewne to się już nie zmieni. On i Carter mają obecnie po około 70 lat. Nie należy oczekiwać od emerytów powrotu do branży. Szkoda tylko, że pozostawili Cuchulainna tak bardzo samotnego.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski