Niewykluczone jest, że najnowocześniejsze skafandry kosmiczne, takie które dopiero powstają w laboratoriach badawczych, będą wyglądały jak stroje ze starych filmów SF.
Skafander kosmiczny musi zapewnić astronautom warunki umożliwiające przetrwanie w trudnych warunkach próżni kosmicznej. Obecnie stosowane skafandry są szczelne, a wewnątrz znajduje się powietrze pod ciśnieniem. Stroje takie są duże i ciężkie. Praca w stroju pod ciśnieniem jest utrudniona, ponieważ daje on opór, niczym balon który próbujemy zmusić do przyjęcia innego kształtu. Szczególnie kłopotliwe jest to w przypadku rękawic. Jakiekolwiek przebicie skafandra powoduje rozhermetyzowanie stroju i bardzo przykry koniec, dla osoby będącej w środku w wyniku uduszenia. Zatkanie dziury przypomina próby zatykania palcem wody sikającej pod ciśnieniem z nieszczelnej rury.
Nowe podejście do zagadnienia wymyślił fizjolog Paul Webb i opublikował w 1968 roku pracę na temat elastycznego trykotu. W skafandrze Webba to nie sprężone powietrze zapewnia odpowiednie ciśnienie, tylko sam skafander gładko przylegający do skóry mechanicznie na nią naciska. Trzeba tylko się wcisnąć w strój trochę za mały, niczym z młodszego brata. Da się w ten sposób chronić całe ciało za wyjątkiem głowy, która musi być w hełmie ze sprężonym powietrzem.
W trzech kolejnych latach zbudowano szereg prototypów i poddano testom w komorze próżniowej. Najdłuższa udana próba trwała dwie godziny i czterdzieści pięć minut. Udowodniono że koncepcja działa w praktyce oraz że potrzeba dużo mniejszego wysiłku do poruszania się niż w przypadku tradycyjnego skafandra ciśnieniowego. Przy próbach przedarcia skafandra odkryto, że milimetr kwadratowy skóry mógł być wystawiony na próżnię przez dłuższy czas bez trwałych zmian. Skóra sama w sobie jest szczelna, chociaż wystawiona na próżnię powiększa się mniej więcej dwukrotnie.
Strój taki ma też swoje wady, stąd amerykański program kosmiczny nie zdecydował się w owym czasie z nich korzystać. Skafander musi być ściśle dopasowany do anatomii osoby, która będzie go używała. Zakładanie stroju, który musi wywierać równomierne ciśnienie 4.3 psi wymagało dużego wysiłku. Dodatkowo problematyczne było zapewnienie odpowiedniego przylegania w okolicy krocza.
Obecnie pomysł Webba jest rozwijany przez Massachusetts Institute of Technology, w zespole pod kierownictwem profesor Davy Newman. Projekt nazywa się BioSuit i z jednej strony wykorzystuje nowocześniejsze technologie materiałowe, z drugiej komputerowe mapowania ruchu. Dostosowanie stroju do nosiciela znakomicie ułatwia trójwymiarowe laserowe skanowanie ciała. BioSuit oprócz ciśnieniowego hełmu, na również ciśnieniowe rękawice oraz ciśnieniowe buty. Badana pokazały że dla małych stawów, takich jak w palcach, ciężko jest zapewnić równomierny nacisk mechaniczny. Jak na razie Biosuit zapewnia nacisk o sile 3.6 psi, zespół pracuje nad tym by osiągnąć wartość docelową 4.4 psi.
Źródło grafiki: web.mit.edu
Klaatu przybył w podobnym kombinezonie 🙂