Sonda kosmiczna Gaia wystartowała. Zmierza na orbitę oddaloną od nas o 1,5 mln kilometrów. Osłonięta od Słońca cieniem Ziemi, będzie wykonywać najdoskonalsze zdjęcia Drogi Mlecznej.
Gaia (Global Astronomic Interferometer for Astrophysics) jest symbolem prężenia muskułów przez Francuzów, którzy odgrywają dominującą rolę w ESA (European Space Agency). Sonda kosztowała około półtora miliarda Euro, a jej przewidywany czas funkcjonowania wynosi pięć lat. Ku kosmosowi wyniosła ją rosyjska rakieta nośna Sojuz. Na prezentowanym zdjęciu Gaia to ten żółty obiekt. Po niecałej godzinie lotu, po wyjściu daleko ponad ziemską atmosferę, pozostałe człony odczepiły się i sonda samodzielnie, pchana już teraz tylko siłą bezwładu ruszyła naprzód.
Zadania dla tego posiadającego największą spośród wyniesionych w kosmos matrycę cyfrową aparatu? Przede wszystkim wykonanie zdjęć naszej galaktyki w rozdzielczości, jakiej nie jest w stanie osiągnąć poruszający się po okołoziemskiej orbicie teleskop Hubble’a. To oczywiście nie wszystko. Fizycy i astronomowie liczą, że sonda dostarczy również zdjęć supernowych i kwazarów, a także – a może zwłaszcza – pozwoli dokonać obserwacji ciemnej materii, o której pisaliśmy tutaj. Z bardziej doczesnych zadań, Gaia przyda się również wyłapywać swym okiem penetrujące Układ Słoneczny asteroidy, co może pomóc w dostrzeżeniu ewentualnego zagrożenia dla naszej planety. Po zaparkowaniu na tak zwanej orbicie Lissajous wokół punktu Lagrange’a, Gaia będzie częściowo chroniona przez Ziemię przed słonecznym blaskiem, które utrudniałoby robienie zdjęć. Dodatkowo, osadzono na niej potężną opaskę, blokującą dopływ promieni Słońca bezpośrednio do aparatury. Na opasce zainstalowano baterie słoneczne, dostarczające sondzie energii do pracy.
Szacuje się, że strumień danych jaki Gaia będzie w stanie przesłać na Ziemię, to prawie 2 tysiące tetrabajtów. Eksperci ESA szacują, że w ciągu swego żywota, w czujne oko sondy wpadnie około 70 miliardów gwiazd i planet. Może uda się sfotografować najbliżej położoną od Ziemi planetę spoza Układu Słonecznego? Jest nią odkryty w 2012 r. obiekt krążący wokół oddalonej od nas o 4,3 lata świetlne gwiazdy Alfa Centauri B. Potężny teleskop z Chile zdołał jedynie dostarczyć nam informacji, że jest to planeta zadziwiająco podobna do Ziemi.
Cały świat astronomiczny zgodnie potwierdza, że misja Gaia powinna dostarczyć nauce nieznanych dotąd informacji na temat Wszechświata. Jeśli tylko nie wydarzy się jakaś nieprzewidziana usterka. Na szczęście sonda nie podąża na Marsa, bo właśnie na tej planecie występowało zadziwiająco dużo awarii ziemskiego sprzętu, wysłanego by przyglądać się Czerwonej Planecie. Gaia leci dalej, wprost w ramiona Wszechświata.
Tunguska galeria zdjęć Wszechświata z teleskopu Hubble’a
Źródło grafiki: independent.co.uk
Warto dodać, że przy projekcie udziela się ostro polski astronom dr Łukasz Wyrzykowski z Warszawy. Dane astrometryczne z obserwatorium Gaia, połączone z obserwacjami naziemnymi wykonywanymi przez polski projekt OGLE (mikrosoczewkowanie grawitacyjne, które pozwala m.in. na wykrywanie planet pozasłonecznych), pozwolą na wykrycie samotnych czarnych dziur. Takie obserwacje nie są możliwe żadną inną metodą.