Jest 29 października 1935 roku. Najsłynniejszy prorok i jasnowidz XX wieku, Edgar Cayce zapada w trans, w którym rzekomo zobaczy sceny z historii starożytnego Egiptu.
O Caysie pisaliśmy już na Tungusce w kontekście jego wizji na temat Atlantydy. Nie był specjalnie ukierunkowany na ten zakres historii. W jego przypadku formowanie się wizji odbywało się w sposób spontaniczny. Tak też było z Egiptem.
W tzw. ridingu ze wspomnianego dnia Cayce opisał to co miał widzieć podczas transu, w którym wizytował Egipt. Według niego, cywilizację egipską założyli ludzie ocaleli z zagłady Atlantydy. Przybyli do Afryki około 10,500 lat p.n.e.i w ciągu kolejnych 100 lat wybudowali piramidy. Cayce dodawał również – i tu wiemy na pewno, że się pomylił – że do końca XX wieku pod łapami Sfinksa zostanie odkryte archiwum przedpotopowej cywilizacji.
Ridingi Edgara Cayce’a są trudne do komentowania, ale zwróćmy uwagę na pewną zbieżność wydarzeń. Otóż pół wieku po wspomnianych wizjach do akcji wchodzi Amerykanin John Anthony West. Zaczął on badać Sfinksa i szybko ustalił, że jego łapy i część korpusy podlegały erozji wodnej. Początkowo przyjął, że możliwe jest, by gigantycznego lwa oblewały wody z Nilu, jednak szybko wykluczył tę teorię, ponieważ zakładałaby ona, że poziom wody w rzece musiałby się podnieść o około 50 metrów.
West doszedł do przekonania, że przyczyną erozji musiały być ulewne deszcze. Jedyny problem w tej teorii stanowił fakt, że takie deszcze były w północnej Afryce nie wcześniej niż 7000-10000 lat p.n.e. Do tej tezy dołączył się następnie dr Robert Schoch, który w swych badaniach zgodził się z grubsza z Westem. Oficjalna teoria, że twarz posągu stanowi replikę twarzy faraona Chefrena pochodziła jeszcze z połowy XIX, a jej autorstwo należy się francuskiemu historykowi, założycielowi Muzeum Egipskiego w Kairze, Auguste’owi Mariette. Teraz ta teoria zaczęła się chwiać w podstawach.
Następnie, w 1994 roku Robert Bauval z Adrianem Gilbertem piszą książkę zatytułowaną Orion Mystery. Znajduje się w niej hipoteza, udowadniana za pomocą naukowych argumentów, że trzy piramidy w Gizie odpowiadają swym położeniem trzem gwiazdom w pasie Oriona widzianym z uwzględnieniem tzw. cyklu precesyjnego. Tyle że owo położenie odpowiada konstelacji Oriona z… 10,500 roku p.n.e.
To są współczesne teorie, czytane przez miliony ludzi. Ich zbieżność z przedwojennymi wizjami Cayce’a wydaje się zaskakująca.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Po tym co przeczytałem w książkach Bauvala, Gilberta, Hancocka i innych, mam na temat Sfinksa własną teorię.
Faktem nr 1. jest; sprawa materiału, z jakiego wykonano Sfinksa, jeżeli nie wiesz, to Ci podpowiem; z macierzystej skały w miejscu gdzie stoi, rzeźba Sfinksa, jest ona monolitem wraz z całym skalnym terenem Gizy, na którym stoją piramidy.
Jest to bardzo istotny fakt dla mojej teorii. Niezgodność jego osi pionowej z poziomem wyżłobień jest informacją, którą każdy, kto chce się w tym temacie wypowiedzieć, musi brać pod uwagę. W innym przypadku, wypowiedzi są gołosłowne i ukazują człowieka, który w najlepszym przypadku, dopiero dąży drogą do mądrości.
Faktem nr 2. jest; taka sama oś pionowa Sfinksa i piramid, te wszystkie obiekty nie zmieniły wzajemnego położenia. Jednak wyżłobienia na Sfinksie pokazują zmiany w położeniu całego masywu skalnego. Jest to niezaprzeczalny istniejący fakt a pomijanie go, to objaw braku dobrej woli w kwestii wyjaśnienia tajemnicy czasu budowy obiektów w Gizie.
Faktem nr 3. jest; wysokość n.p.m. wzniesienia, Gizy, która wynosi ponad 90m a Nil płynie ponad 30m niżej, niż stoi Sfinks. Takie położenie Sfinksa, eliminuje możliwość by te wyżłobienia uczyniły wylewy Nilu, lub woda morska. Faktem jest, że one istnieją i kolejnym faktem jest, że uczyniła je woda.
Teraz należy odpowiedzieć na pytanie, kiedy i jak woda wyżłobiła rzeźbę Sfinksa?
W czasie ostatnich dwunastu tysięcy lat, nie było takich uwarunkowań terenowych. Jeżeli cofniemy się w czas przed ostatnim potopem, który był dwanaście tysięcy lat wstecz, to nie możemy wykluczyć, odpowiednich możliwości do takiego działania wody na Sfinksa.
Jednak w takich warunkach, gdzie woda posiada poziom Sfinksa nie można było wykonać rzeźby. Musimy się cofnąć o kolejne dwanaście tysięcy lat, w czas przed poprzedni potop. W tamtym czasie mogły wystąpić odpowiednie warunki do wykonania Sfinksa, ale jest to czas minimum dwudziestu czterech tysięcy lat wstecz.
Sceptycy przytaczają z tego co pamiętam argument, że kiedyś Nil płynął nieco innym korytem, na innej wysokości, dlatego mógł nawadniać „basenik” dookoła Sfinksa.
Jest jeszcze kwestia licówki jaka oblekała niegdyś piramidy. Jak bowiem wiemy, piramidy egipskie nie wyglądały kiedyś tak jak obecnie. Wszystkie budowle tego typu z kompleksu w Gizie posiadały oryginalnie kamienne okładziny, które przykrywały konstrukcję szczelnie licującymi płytami kamiennymi. Ich ślady pozostały do dzisiaj. Wedle historyków pokrycie piramid skruszyło trzęsienie ziemi, które nawiedziło Kair około 1300 roku naszej ery. Trudno to jednak udowodnić czy licujące kamienie nie leżały skruszone już wcześniej i są dowodem na przetrwanie wielkiego kataklizmu z przeszłości.
O ile pamiętam sfinks był jeszcze 100 lat temu zasypany po szyję piaskiem (co widać nawet na prezentowanym przez was zdjęciu). Czy przypadkiem erozja eolityczna nie stanowi lepszego wytłumaczenia niż teoria „wodna”. Kontynent nie musi „falować”, aby niesiony przez wiatr piasek wyrzeźbił takie twory. Tłumaczy to zarazem ich ułożenie bez potrzeby „falowania” całego kontynentu. Poza tym to „falowanie” powinno pozostawić jakieś ślady a nie tylko poziome paski na Sfinksie.
Teoria o erozji wodnej, która wyżłobiła łapy i część korpusu Sfinksa trzyma się kupy, kolokwialnie mówiąc. Wywody Schocha są przekonująco prowadzone, ma to sens. Innymi słowy: teoria Schocha/Westa to teoria naukowa, to nie żadne szarlataństwa – warto to podkreślić. I w tym sensie intrygujące jest to z jakim odbiorem w akademickim świecie ona się spotyka: w podręcznikach szkolnych NIE MA nawet wzmianki o niej. Tak jakby temat tych całkowicie innych datowań zupełnie nie istniał.
Wydaje mi się, że przyczyną takiego stanu rzeczy są założenia akademickie, które Robert Schoch, sam przedstawia: „I was challenged by Egyptologists who asked, „”Where is the evidence of that earlier civilization?”” that could have built the Sphinx.” Gdzie dowody istnienia tych, którzy zbudowali Sfinksa? Założenie jest więc takie: nie ma dowodów na istnienie cywilizacji zdolnej do czegoś takiego w okresie lat 10000-7000 p.n.e, więc Sfinks MUSI być młodszy. No, fakt. Tylko, że sfinks nie wie, że nie znaleziono tych dowodów. I stoi.
Podobnie sprawa ma się ze wszystkimi ewidentnymi śladami zaawansowanej obróbki kamienia na całym świecie: Puma Punku, Sacsayhuamán, Giza, Serapeum w Sakkarze etc. Ślady są. Narzędzi nie znaleziono. Metodologia, mająca gdzieś u podstaw „brzytwę Ockhama” każe więc wierzyć, że skoro tak, to pewnie zrobili to miejscowi. Ci, których ślady są. A że byli prymitywni i nie mogli tego zrobić? Cóż…
Zauważmy, jak z powyższych dwóch równoprawnych z naukowego punktu widzenia teorii wybiera się jedną z powodu pewnych innych założeń i uprzedzeń.
Bardzo „tunguski”, świetny post 🙂 Marcin, może chciałbyś napisać coś do Tunguski? Napisz w razie czego maila na piotr@tunguska.pl, to ustalimy szczegóły.
Marcin, świetnie powiedziane. Nic dodać, nic ująć!
Zauważcie jednak, że dookoła Sfinksa znajdował się „basenik” do którego zapewne wlewano wodę. Czy te ślady erozji są na całym Sfinksie, czy tylko przy łapach?
Wspomniane ślady erozji Sfinksa są poziome, (czyli długi czas znajdowała się wołu Niego woda) “stojąca a niespadająca z góry w postaci strug deszczu; płaskie cało-powierzchniowe, a nie ostre i głęboko wgryzające się w kamień” A więc musimy nieco rozszerzyć wspomnianą przez kolegę powyżej teorię opartą na twierdzeniu podajże Schocha i Westa kusząc się o dodatek, że Sfinks był w bajorku, albo otoczony fosą. Ciekawy jest też fakt, że słowo Sfinks to shelenizowana wersja rodzimego egipskiego słowa szespanapanach (“żywy posąg”). Więcej dowodów znajdziecie w całości wspomnianego artykułu (ten akapit to forma streszczenia).
Tak mówi na ten temat „Encyklopedia sztuki starożytnej” : Sfinks Gizie, gigantyczny posąg sfinksa (odł. 57m, wys.20m) z głową Chefrena, wyrzeźbiony w monolitycznym złomie skalnym pozostałym w wyeksploatowanym kamieniołomie u stóp piramidy Chefrena w Gizie. Jest to pierwszy a zarazem największy z powstałych w Egipcie posągów leżącego lwa o ludzkiej głowie. W starożytności czczony był jako wizerunek Herachte. Rzeźba pierwotnie była pokryta polichromowanym stiukiem. Dziś głowa jest częściowo uszkodzona, a w kilku miejscach widoczne są plomby z kamienia, pochodzące z czasów rzymskich. Położony w zagłębieniu, tak że tylko głowa wystaje ponad poziom otaczającej skały, ulega stale zasypywaniu przez piaski pustyni. Po raz pierwszy odkopany został z piasku za Totmesa IV (XV w.p.n.e.), a ostatnio w 1926 roku. Wykopaliska prowadzone wokół Sfinksa odsłoniły stele i pomniki, świadczące, że w czasach Nowego Państwa Sfinks był celem pielgrzymek oraz zbudowaną przez Amenhotepa II świątynię Sfinksa.
Jaki z tego wniosek: nawet ONI unikają dokładnego datowania powstania tego zabytku 🙂
Ciekawa uwaga. Mimo to, dostrzeżenie tam wizerunku Chefrena dość dokładnie lokuje w czasie Sfinksa (ok, połowy trzeciego tys p.n.e.)
Według Cayce”a Atlantyda rozpadła się na wyspy, które następnie przez dłuższy czas kolejno zatapiały się w wodach Atlantyku. Ostatnie wyspy zatonęły około 10500 lat p.n.e. W tym okresie plemiona zamieszkujące Egipt utrzymywały się z rolnictwa i pasterstwa. Ponieważ ziemia w Egipcie była bardzo urodzajna, a klimat łagodny, kraj ten został podbity, a właściwie zagarnięty około 12000 – 13000 lat temu przez plemiona kaukaskie pod przywództwem króla Ararta. Mniej więcej w tym samym czasie przybyli również do Egiptu uciekinierzy z Atlantydy, którzy zaludnili w tym czasie także inne kontynenty. Wraz z najeźdźcami z Atlantydy przybył ich wybitny kapłan RA-TA. Pod jego wpływem, z pomocą Atlantydów, rozpoczął się w Egipcie okres duchowego i materialnego rozwoju.
Budowę piramidy podjęto w czasie panowania Araaraarta, który był synem Ararta, architektem był tajemniczy Hermes, a doradcą Isis.
Następnie Hermes i Ra-Ta rozpoczęli budowlę zwaną teraz Gizeh, w której umieszczono przepowiednie i kroniki zawarte w Świątyni Zapisu i Świątyni piękna.
Nie było to tylko rejestrowanie historii do tego momentu, Atlantydzi pomagali swoją działalnością w tworzeniu piramidy z zapisem wydarzeń na Ziemi aż do czasu, gdy nastąpi nowe zrządzenie opatrzności.
Istota ta zyskała doświadczenie, ponieważ była między tymi, którzy później nadzorowali budowę piramidy, która jest tajemnicą po dzień dzisiejszy.
Istota ta wybudowała następnie pierwszą piramidę, która nie została jeszcze odkryta, a także przekazała ludziom pojęcie o kwadracie i kompasie, umożliwiło to ludziom poznanie historii budowy piramid i sposobu, w jaki je wykonywano. W części tego co zostało wybudowane ciągle można odnaleźć działalność tej istoty, która wtedy nazywała się Pa Rizla.
Oficjalny „architekt” WP to Hemiunu. Jego jedynym osiągnięciem w budowie miała być właśnie owa piramida.
http://www.ancient-egypt.org/who-is-who/h/hemiunu.html
„Jedyne osiągnięcie”…starożytny Superman skrzyżowany z Chuckiem Norrisem i Leonardem da Vinci. Niczego nie zbudował, a piramidę, to tak od niechcenia wyszło 😀 Ta notka biograficzna to jakieś kuriozum. Oczywiste, że musiał mieć olbrzymie budowlane doświadczenie i wiedzę. Albo nie on to zrobił.
Dodajmy dla jasności, że Hemiunu był synem Nefermaata, który poza królewskim pochodzeniem nie zapisał się niczym szczególnym. Za to bez wątpliwości wielką osobistością był Imhotep, prawdziwy architekt, twórca piramidy w Sakkarze. Można sobie porównać zapadłą piramidę schodkową z piramidą z Gizy i zrozumieć, że oficjalnie dzieli je kilkadziesiąt lat.
Marcin, a jak tłumaczysz te wyciągane przez sceptyków argumenty o cmentarzach osób, które za czasów Cheopsa pracowały nad piramidą? Ja to widzę tak, że Cheops zdecydował się zaadaptować istniejące od stuleci monumenty, dodając im licówkę i budując wokół nich swoje świątynie.
Nie wiem Micz, nie jestem egiptologiem, specjalistą 🙂 Co prawda przekopałem trochę dwa wczesnośredniowieczne grodziska na Podlasiu, ale sądzę, że to zbyt małe doświadczenie 😉 Dlatego każda moja opinia, na tego rodzaju tematy, z konieczności, będzie tylko opinią człowieka „zza biurka”.
Na szczęście pozostaje jeszcze rozum. I myślenie 🙂 Co więc myślę? Wydaje mi się, że kluczem będzie tu datowanie. Ono wszystko zmieni. Jeżeli uda się wreszcie komuś dowieść, że piramidy są starsze o te kilka, kilkanaście tys. lat, wówczas argument o robotnikach i ich grobach przestanie być poważny. Zresztą, Robert Schoch, jak tu już wspomniano, wydatował Sfinksa na znacznie wcześniejszy okres. Osobiście, wierzę mu. Wierzę również, że piramidy są starsze. Już teraz, nieśmiało wszystko zaczyna się zmieniać. Akademicki paradygmat zaczyna chwiać się w posadach. Ileż czasu można tłuc ludziom do głów bajki o brązowym dłucie i drewnianym młoteczku?
Dla mnie ciekawostką jest fakt, że Cayce mówił o 10,500 roku p.n.e., a kilkadziesiąt lat później Hancock czy Bauval ukuli opartą na zjawisku precesji hipotezę, że piramidy w Gizie odpowiadają wizerunkowi pasu Oriona z dokładnie tego samego roku. Czy mówiąc dokładniej – okolic tego roku.
Sfinks to osobna sprawa. Mówię o piramidach. Bo daleki jestem od bycia konserwą, ale też zawsze stawiając jakąś kontrowersyjną tezę warto mieć za sobą alternatywną hipotezę. Ciężko jest mówić: wiem, że wersja oficjalna to bullshit, ale nie mam pojęcia jak było naprawdę. Sceptycy cię wówczas zjedzą. Obalając wersję oficjalną, trzeba mieć coś w zanadrzu, podobnie jak obalając rząd, trzeba mieć nowego kandydata na premiera.
Cheops niewątpliwie coś działał przy piramidach. Pisał o tym choćby Herodot. Czy był w stanie je samodzielnie wybudować? Moim zdaniem nie. Choćby z tego powodu, że każde wielkie dzieło ma jakieś korzenie. Tutaj nie mamy śladów takich korzeni. Jeśli amatorzy biorą się za wznoszenie cudu świata, kończy się to tak jak w przypadku Kolosa Rodyjskiego, czyli rychłą katastrofą budowlaną. Tymczasem Wielka Piramida to pod każdym względem twór doskonały. Nie uwierzę, że plan nakreślił jakiś tam przydupas Cheopsa, którego CV do tego punktu przypomina CV studenta. Obróbka cudzych piramid tłumaczyłaby też dlaczego Cheops nie polecił oznakowywać WP jako swojej. Miał szacunek do wielkich twórców, którzy je onegdaj postawili. Ale ponieważ stały na jego ziemi, kazał je przysposobić jako pomniki na cześć swoją i swoich bogów. Czy był w rzeczywistości pochowany w piramidzie? Raczej nie pozwoliłby się włożyć do tego dziwnego baseniku w komnacie króla. Mógł być równie dobrze ulokowany w którejś z pobliskich świątyń.
BTW, w teorii akademików nie zgadza się też trochę „trud roboczy” przy wykonywaniu piramidy. Herodot pisał o pracujących na okrągło 100,000 ludziach. Tymczasem odnaleziono zapiski o żywności dostarczanej pracującym. Było to bodaj kilkanaście sztuk bydła dziennie. W każdym razie obliczono, że starczyłoby to na wyżywienie maksymalnie 10,000 ludzi. Nie wiadomo przez ile lat pracujących, ale na pewno nie przez dziesięciolecia. Moim zdaniem dobrze to tłumaczy to, że układali oni jedynie licówkę. Unikamy przy okazji tej chorej teorii o rampach, dzięki której wciągano ważące dziesiątki ton skały ponad sto metrów do góry.
Sfinks to nie jest osobna sprawa. Egiptolodzy wiążą go jak najmocniej z historią faraonów. Przesunięcie jego budowy wstecz o kilkanaście tys lat burzy wszystko, dlatego jest on ważny w kontekście piramid.
Czy sceptycy mnie zjedzą? A smacznego. Nie będę przeszkadzał. 😉
Natomiast poważnie: niczego nie zamierzam obalać -wygląda na to, że samo się zrobi. To na tych, którzy zapodają oficjalne wyjaśnienia ciąży trud wskazania dowodu: czy znasz oficjalną, logicznie spójną teorię budowy piramid? Nie ma takiej. Co więcej – jest ich wiele – do wyboru do koloru. O czym to świadczy?
Jeżeli historycy piszą o drewnianym młotku i miedzianym dłucie, to proszę bardzo. Tylko dlaczego do tej pory nikt przy użyciu tych narzędzi nie wykonał niczego lepszego od szopy z drewna? (tej ostatniej również nie widziałem, ale jestem w stanie w nią uwierzyć :-))
To nie tak, że ludzie chcą obalać oficjalne teorie. To te teorie są słabe. Nielogiczne. Ludziom ciężko jest uwierzyć, skoro dowody są tak kiepskie.
Kiedyś również zastanawiało mnie to, jak ci starożytni opanowali technologię, że tak powiem „pierwszego razu”? Gdzie poprzednie, nieudane próby przed budową Wielkiej Piramidy? Lata i wieki nauki, doświadczeń?
I jeszcze: gdzie uczyli się obróbki ci od Gobekli Tepe? Co, tak za pierwszym razem, pomyśleli: robimy, i poszło? Przecież muszą być zatem wcześniejsze budowle, wcześniejsze od tamtych, wynikające z doświadczeń etc. Powinny być, a niczego takiego nie znajdujemy. Dlaczego? Dlaczego Wielka Piramida jest i nie było niczego przed nią? No to właśnie to samy pytanie, co Twoje.
Gobekli Tepe prosi się o artykuł 🙂 Z piramidą generalnie się zgadzamy. Akademicy myślą niestety „od tyłu”. To znaczy, nie rozumują na zasadzie analizy, kto mógł postawić WP, lecz przyjmują, że musiał to być Cheops (no bo kto inny) i wszelkie fakty próbują wciskać tak, by nie koląc zbytnio w oczy siedziały w ryzach tej teorii.
Przedstawiam kolejną już teorię wyjaśniającą budowę piramid. Wyjaśnienie okazuje się być dziecinnie proste, ponieważ za wszystko odpowiadał…pęd do monumentalności (!):
„Jeszcze w XIX wieku nie chciano wierzyć, by wzniesienie takich konstrukcji, jakimi są piramidy, było w ogóle możliwe bez maszyn: wyciągów łańcuchowych, żurawi, dźwigów, wreszcie narzędzi do precyzyjnych pomiarów. A jednak starożytny pęd do monumentalności sprawił, że możliwe okazało się i projektowanie stropów i ścian z dokładnością do kilku centymetrów, i podnoszenie kilkutonowych bloków piaskowca na wysokość stu kilkudziesięciu metrów, a potem ustawianie ich pod ściśle określonym kątem i dopasowywanie tak, by między spojenia kamiennych płyt nie dało się wcisnąć ostrza noża czy włosa.” (źródło: http://podroze.gazeta.pl/)
Już kilka lat temu pisałem komentarz o znajdującej się pod Sfinksem tzw. „złotej komnaty” w której żyjący wtedy ludzie, wiedząc że zginą, zostawili ogromna wiedzę, żeby ich potomkowie przejęli w posiadanie te wiadomości. Rząd Egipski objął całkowita tajemnicą tą ” złotą komnatę „jak tez wiele innych znajdujących się pod Sfinksem pomieszczeń. Tylko jeden polski archeolog otrzymał od Rządu Egipskiego pozwolenie na wejście do tej komnaty ale jego nazwisko też jest tajemnicą. Niestety.
Sfinks to posąg lwa z głową człowieka. Uznaje się, że jego twarz przedstawia któregoś z dawnych władców Egiptu. Niezależni badacze zwrócili jednak uwagę na dysproporcję między długim ciałem a małą głową, stosunkowo dobrze zachowaną (nie licząc utrąconego nosa). Zasugerowano więc, że posąg poddany został niegdyś „renowacji”. Sfinks jest rzeźbą wykutą z podłoża; przy czym całe ciało znajduje się poniżej poziomu gruntu. Po prostu leży w wyrąbanej niszy. Udowodniono, że w ciągu ostatnich czterech i pół tysiąca lat był wielokrotnie zasypywany. Ponoć w sumie przez ponad trzy tysiące lat ciało było przykryte piaskiem. A wystawała tylko wielka głowa. Zachowały się nawet fotografie z ubiegłego stulecia, na których widać wystającą z piachu tajemniczą głowę.Jeśli na mapie nieba nałożyć na gwiazdozbiór Lwa linie przecięć drogi Słońca z ekliptyką, to widać, że linie te schodzą się poniżej Lwa na głębokości jednej trzeciej jego ciała. Po przeniesieniu tego na Sfinksa, założyć można, że pod nim znajdują się co najmniej dwie olbrzymie komory, wykute w skale około 30 metrów pod rzeźbą: I właśnie tam badania sejsmograficzne wykazały obecność kawern w skale. Pomiary przeprowadzano parokrotnie, m.in. w 1993 roku, i pod łapami Sfinksa „odkryto” prostokątną komorę. Odbite sygnały wskazywały też na istnienie korytarzy, prowadzących od rzeźby w kierunku piramid. Nikt nie poważył się jednak ich odkopać. dlaczego?