Boeing znany jest z produkcji samolotów pasażerskich. Ale to nie kompletny asortyment tej firmy. Czasem zdarza się jej realizować mniej konwencjonalne zlecenia.
Boeing X-37B to bezzałogowy mini-wahadłowiec kosmiczny gotów do poruszania się po orbicie okołoziemskiej. Został wyprodukowany w dwóch egzemplarzach – nazywanych Orbital Test Vehicle jeden oraz dwa. X-37B po raz pierwszy został wyniesiony na rakiecie Atlas V w 2010 r. Produkcja odbywała się początkowo na zlecenie NASA, która już pięć lat wcześniej przygotowała modele X-37, a następnie została przejęta przez US Air Force, czyli dowództwo sił lotniczych.
Pierwsza misja X-37B odbyła się bez fleszów reporterów. US Air Force konsekwentnie odmawiało komentarzy na temat. Przez 220 dni prom przebywał na niskiej orbicie okołoziemskiej, czyli w odległości od 200 do 2000 kilometrów nad Ziemią – tej samej na której poruszają się sztuczne satelity. Frunący X-37B został dostrzeżony przez dwóch amatorów sztucznych satelitów, dzięki czemu zostało potwierdzone, że jest on w ogóle w trakcie misji. Oficjalnie transmisję na żywo ze startu rakiety Atlas V przerwano tuż przed odrzuceniem osłon aerodynamicznych ładunku i dalsza część lotu owiana była tajemnicą.
Przyciskany przez dziennikarzy rzecznik USAF odpowiedział w końcu, że X-37B „będzie korzystać z doświadczeń poprzedniej misji”. Z kolei owa misja miał potwierdzić, że mini-promy w ogóle działają i są w stanie automatycznie wrócić z orbity. Dla Amerykanów było to o tyle ważne, że wcześniej udało się tego dokonać jedynie rosyjskiemu prototypowi promu kosmicznego Buran. USAF dodaje, że X-37B ma pełnić rolę platformy testującej zaawansowane systemy nawigacyjne, systemy osłony termicznej, awionikę nowej generacji oraz struktury odporne na działanie wysokiej temperatury.
Czyli od badawczych zastosowań NASA przeszliśmy do zastosowań wojskowych. Pytanie tylko po co siłom powietrznym USA taka jednostka, skoro militaryzacja kosmosu jest zabroniona przez umowy międzynarodowe? Budżet tego projektu pozostaje cały czas tajny. Maszyna wzbudza zainteresowanie miłośników kosmicznych technologii, cały czas zadających sobie pytanie: o co tak naprawdę chodzi z X-37B? W najłagodniejszej wersji wymienia się hipotezę jakoby USA była potrzebna taka maszyna na wypadek wojny – przed rozpoczęciem której mogłaby fizycznie unieszkodliwić wrogie satelity.
Źródło grafiki: space.com
A propos Burana, konstruktorzy jeszcze radzieccy, skopiowali kształt amerykańskiego wahadłowca, żeby uniknąć kosztownych badań aerodynamicznych. Ciekawe czy następna generacja rosyjskich promów też będzie nawiązywała w „designie” do X-37?
Superrakieta w akcji: http://www.youtube.com/watch?v=KsRqOWKi4hQ
Czyzby powtorka z historii? CCCP zostal zaglodzony przez Reagana „gwiezdnymi wojnami”, czyzby Rosje putinowska wykonczyla ta niepozorna maszynka? Obama laszac sie do Putina oddal mu sporo pola, ale Obama nie jest krolem w USA. Inni wiedza jak postepowac z Rosja. Technologicznie Rosja nie ma szans, a szpiedzy wszystkiego nie dadza rady wykrasc.
Ruskie odpuściły sobie wyścig technologiczny już w latach 70.
Misja o kryptonimie USA-240 rozpoczęła się 11 grudnia 2012 roku z kosmodromu Cape Canaveral. X-37B został wyniesiony na orbitę przy pomocy rakiety Atlas V, a powróci na Ziemię tak jak każdy inny wahadłowiec.