Magazyn powraca po 13 latach milczenia. Znów na papierze, znów tworzony za pomocą nietrywialnych piór, znów dostarczający wiadomości jakich nie ma nikt inny.
Secret Service powraca z nowymi pomysłami, z nową formułą i w świetnych nastrojach. Chce się stać pismem poruszającym się w obrębie szeroko rozumianej kultury growej.
Secret Service w połowie lat 90-tych ukształtował w Polsce sposób postrzegania gier. W szczytowym momencie docierał do niemal 200 tysięcy ludzi. Gdy pojawiał się na imprezie, tak jak na widocznym zdjęciu na targach Labirynt 96, zawsze pojawiał się tłum czytelników. Potem SS odszedł, wraz z wieloma innymi magazynami złotej ery rodzimego dziennikarstwa związanego z elektroniczną rozrywką. Tamta era jest już odległą przeszłością, ale pewne etosy nie przemijają. Magiczne żółte litery na czerwonym tle są jednym z nich.
Wydawcą nowego Secret Service będzie organizator konwentu Pixel Heaven, Robert Łapiński. Nad jakością tekstów, doborem autorów i tematów będzie czuwał dawny dziennikarz SS, autor Tunguski, Piotr Mańkowski. Oprawę graficzną przygotuje współzałożyciel dawnego Secret Service, Waldemar Nowak.
W nowym SS udzielają się dinozaury, które człapały po ziemi już w czasie gdy ukazał się Knight Lore, ale jest też miejsce dla młodych wilczków. Oprócz recenzji nowych zaskakujących gier i technologicznych cudów, znajdzie się też dużo publicystyki, wywiady z legendarnymi twórcami gier, materiały retro, tematy okołogrowe, no i felietony pióra branżowych maestrów. Sporo elektronicznej nostalgii, sporo tajemnic ze świata gier oraz popkulturowych tematów, które o gry zahaczają. Plus świetne rysunki, świeży layout i szczypta importowanego z przeszłości humoru.
Oficjalna strona Secret Service na Facebooku
Źródło grafiki: (C) Secret Service
Micz gratulacje! Licze na wysykle prenumeraty do Norwegii! 🙂
He, he, typowy polski gracz komputerowy z połowy lat 90- tych 🙂
…dokladnie…studia, a potem ucieczka z kraju w poszukiwaniu spokojnej pracy i bezstresowego zycia. Polecam 😉
Jest duża szansa, że będziesz mógł dostawać Secreta prenumeratą do kraju Wikingów 🙂
Tak mi mow…a raczej pisz! Trzymam kciuki i czekam na pierwszy numer.
To się nie uda z jednego powodu.
Żeby nie pomieszać romantyzmu z pragmatyzmem. Ja w duchu jestem romantykiem, ale życiowo pragmatykiem. Życzę wszystkim ludziom na Ziemi żeby im się wiodło, żebyśmy niezależnie od płci, religii, kraju zamieszkania i backgroundu życiowego utworzyli wielkie koło trzymając się za ręce, tańcząc i się śmiejąc, ale niestety wszystko to się prędzej czy później rozbije o okrutną czasoprzestrzeń. A ta z zasady nie bierze jeńców.
Do meritum. Niezrozumienie natury mediów, psychologii biznesu oraz współczesnego świata. Czasopismo papierowe jako takie jest pewną formą przekaźnika sygnału, podobnie jak antena radiowa. Tylko jedną z wielu form. Jeden coś mówi do drugiego, drugi to odbiera. Pytanie kto i po co nadaje i kto i po co odbiera. Oraz czym jest sygnał (tu polecam lekturę różnorakich pism Umberto Eco). W dawnych wiekach przekaz miał strukturę hierarchiczną. Funkcjonował na prostych zasadach: ja mówię, ty słuchasz i się stosujesz. Prezydenci, królowie, ministrowie, dziennikarze, celebryci wszelkiej maści działali z pozycji siły. Kto ulegał presji ten był na dole albo był skracany o głowę.
To będzie czasopismo tylko i wyłącznie dla grupy towarzyskiej, płynącej na fali nostalgii i jednocześnie pragnącej skapitalizować światowe trendy. Tymczasem świat się zmienił. Dawny „redaktor”, czy to telewizyjny czy radiowy czy prasowy, jest już tylko jednym z elementów płynnej nowoczesności. Produkują już w tej chwili wszyscy, w dodatku zazwyczaj to samo. Nowojorski ekonomista-noblista jest równy chłopu z Bangladeszu.
Gorzej, 90% dawnych oraz obecnych czytelników SS stworzyłoby lepsze pismo niż jakimkolwiek kiedykolwiek był Secret Service. Jedyną siłą reaktywacji SS jest układ kapitałowo-towarzyski, jak by pewnie napisał Zbigniew Herbert gdyby żył, to „ostatnia próba ocalenia”. Tymczasem i ten układ się wyprztykuje na oficjalnym Facebookowym profilu – energii nostalgicznej starczy zarówno redaktorom jak i czytelnikom akurat na kilka tygodni. 13000 lajków przełoży się na 1300 sprzedanego papieru a potem wszystko się rozbije o polskość, finanse oraz rodzącą się świadomość że Łapusz, Pegaz i Micz ani głupsi od nas.
A co pozostanie po tej gorzkiej pigułce?
A, tu już ocaleją jedynie najwytrwalsi.
Pozdrawiam. 🙂
No, coś w tym jest. Pamiętam próbę reaktywacji Top Secret, które było pismem nawet bardziej „kultowym”, a jak to wyszło – zainteresowani pamiętają. Rzeczywiście, efekt”nowej miotły” posługując się piłkarską nomenklaturą, nie będzie działał długo. Aby odnieść sukces SS będzie musiał być jednak mocno, mocno inny od siebie samego sprzed lat. Przystosowany do naszych czasów i wymagań.