Zespół naukowców z Uniwersytetu Harvarda opracował robociki, które, podobnie jak termity, potrafią zbudować struktury wielokrotnie większe od własnych rozmiarów.
Kluczowa w całym eksperymencie jest decentralizacja nadzoru budowy. Nie ma tu jednego majstra, który kierowałby wszystkimi pracami, beształ leniwych i poprawiał błędy. Nie ma wielkiego projektu architektonicznego ani harmonogramu. Wszystko powstaje kolektywnie, każdy termit jest sam sobie majstrem, a mimo to konstrukcja powstaje dokładnie tak jak powinna.
Budowa składa się z płaskich, kwadratowych klocków, które oznaczone są czarno białym wzorem. Każdy termit jest wyposażony w czujniki, które pozwalają mu dostrzegać klocki, a także inne termity znajdujące się w najbliższej okolicy. Termity nie widzą dalszych elementów struktury ani pozostałych termitów pracujących w oddaleniu. Poruszają się na niby nóżkach, niby kołach o kształcie zbliżonym do śmigiełek. Mają też chwytaki do pobierania i osadzania klocków.
Każdy termit wyposażony jest w zestaw prostych zasad, które umożliwiają realizację zadanej konstrukcji, w sposób samodzielny i niezależny od pozostałych termitów. Do brygady termitów w każdej chwili można dodać nowe i będą one wiedziały co mają robić, niezależnie od stanu zaawansowania budowy. Naśladowanie natury ma tu na celu znalezienie sposobu budowy struktury przez roboty, odpornego na zmiany otoczenia. Podobnie jak w przypadku prawdziwych termitów, jeśli połowa z nich zostanie zjedzona czy w inny sposób unieszkodliwiona, budowa zostanie ukończona, tylko nieco wolniej. Jeśli w trakcie budowy część jej zostanie zniszczona, to zostanie ona wznowiona w taki sposób, by odtworzyć brakujące kawałki.
Jeśli o chodzi o praktyczne zastosowania takich badań, to nasuwają się co najmniej dwa. Przy odpowiedniej miniaturyzacji, z zastosowaniem podobnych mechanizmów powinny działać nanoboty, które będą naprawiać uszkodzenia ciała. Z kolei w skali makro podobne roboty mogłyby budować bazy dla ludzi poza Ziemią, na Księżycu, na Marsie albo konstrukcje w rodzaju Sfery Dysona.
Filmik z robocikami w akcji możesz obejrzeć tutaj
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Przypomina to trochę Wall-E z kreskówki. Ma określone zadanie, ładuje sobie baterie i codziennie ustawia góry z kostek odpadów. Jak jest więcej Wall-E, to robota idzie sprawniej. Jak zostanie jeden, też posuwa się do przodu, tylko oczywiście wolniej. Robot jest autonomiczny, nawet potrafi się sam naprawiać. Polecam film!