Prapoczątki USA nikną w pomroku wydarzeń na wyspie Roanoke, położonej u wschodnich wybrzeży Ameryki Północnej. To tam nastąpiły niewyjaśnione do dzisiaj wydarzenia.
Jest taka piękna moneta wybita w USA w 1936 roku. Okolicznościowa półdolarówka przedstawia na awersie sir Waltera Raleigha, faworyta królowej Elżbiety I, zaś na rewersie – trzymana przez matkę na rękach, malutka Virginia Dare. Kim była ta ostatnia? Pierwszym urodzonym na amerykańskiej ziemi dzieckiem europejskich kolonistów. Legendą, która do dzisiaj uwieczniana jest również na pomnikach i obrazach (na prezentowanej rycinie widzimy chrzest Virginii). Do dziś nie wiadomo co się stało z ową legendą, podobnie jak z jej współbratymcami.
Kolonizacja Ameryki rozpoczęła się w 1584 roku, kiedy do wybrzeży kontynentu dotarła ekspedycja Jej Królewskiej Mości. Wyspa Roanoke wydała się naturalnym gniazdem do założenia kolebki nowej cywilizacji. Brytyjczycy spotkali Indian, którzy wydali się przyjaźni i skorzy do nawiązywania kontaktów. Dwóch z Indian zabrano na pokład, przewieziono do Albionu i zaprezentowano na dworze królewskim. Stali się żywymi dowodami na to, że warto prowadzić dalsze działania, gdyż może uda się zorganizować całą sytuację tak, aby miejscowa ludność pracowała, a koloniści jedynie rozmnażali się i czerpali profity z odkrywania nieznanych krain.
Walter Raleigh zaordynował ekspedycję kolonizacyjną, która latem 1585 roku wyruszyła na siedmiu statkach ku Nowemu Światowi. Z Europy płynęło do Roanoke ponad sześćset osób. Gdy dotarli na miejsce, zbudowali otoczony ciosanymi palami fort – pierwszą budowlę wzniesioną przez białego człowieka podczas kolonizacji Ameryki. I zaraz potem rozpoczęło się piekło podobne do tego, jakie urządzili kilkadziesiąt lat wcześniej konkwistadorzy, tyle że na nieco mniejszą skalę. Rozpoczęły się konflikty nie tylko pomiędzy Europejczykami a Indianami, lecz również pomiędzy samymi kolonistami. Pojawiły się pierwsze ofiary. Część Indian stanęła po stronie białych, inni byli nastawieni wobec nich wrogo. Kulminacyjnym momentem stało się zamordowanie lokalnego wodza o imieniu Wingina. Po tym incydencie osadnicy poczuli się zagrożeni. Szczęśliwie dla nich, udało im się zabrać na okręty flotylli słynnego Francisa Drake’a i powrócić do portu Plymouth w Albionie.
Wreszcie w 1587 roku wypłynęła druga grupa kolonistów, tym razem z przewagą kobiet i dzieci. Nie chcieli wracać na Roanoke, tylko popłynąć gdzieś w głąb zatoki Chesapeake, lecz pilot flotylli odmówił wykonania tej prośby. Była wiosna, a latem na świat przyszła Virginia Dare. Wydawało się, że tym razem konflikty z Indianami ucichły i Roanoke ma szansę stać się kwitnącą kolonią, stanowiącą przyczółek do zasiedlenia całej Ameryki Północnej. Nadchodziła jednak zima i gubernator kolonii John White wybrał się do Anglii, żeby zdobyć na królewskim dworze zapasy wyżywienia dla swoich ludzi. Flotylla miała powrócić do Roanoke wiosną kolejnego roku, jednak w międzyczasie wybuchła wojna pomiędzy Anglią a Hiszpanią, której armada siała postrachu na Atlantyku. Wszelkie rejsy przez ocean zostały wstrzymane.
Kolonia została pozostawiona sama sobie. White próbował bezskutecznie przedrzeć się przez blokadę. Podczas trwania wojny okazało się to niemożliwe. Do Roanoke udało się dotrzeć dopiero po trzech latach. White wraz z odsieczą przybył na miejsce i przetarł oczy ze zdumienia. W Roanoke nie było żywej duszy. W forcie nie odnaleziono ani śladów walki, ani żadnych ciał. Na jednym z drewnianych słupów palisady wyryty był napis „croatoan”, który w języku miejscowych oznaczał mniej więcej tyle co „ucieczka”. Jedyna pozostałość o tym co się tutaj wydarzyło.
Ślad po Virginii Dare, jej rodzicach i 150 innych kolonistach rozpłynął się. Czy zostali zabici, a ich ciała pochłonął ocean? A może utonęli podczas próby przeniesienia się w inne miejsce? Czy może udało im się ewakuować na stały ląd, po czym stali się zagubionymi protoplastami nowej rasy na kontynencie? Brak na to dowodów, nie udało się odnaleźć żadnych tropów po tych ludziach.
W 1607 roku już na kontynencie powstała osada Jamestown. Tym razem się powiodło. Wschodnie wybrzeże zaczęło być stopniowo zasiedlane przez przybyłą z Europy ludność. Po dramacie Roanoke kolonizacja Nowego Świata ruszyła na dobre.
Strona poświęcona odkryciom w Roanoke
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
W 2012 roku pracownicy British Museum zbadali dokładnie mapę zatoki Chesapeake wykonaną przez Johna White’a. Uczonych zaintrygowały dwie „łaty” naklejone na mapę jeszcze przez jej twórcę. Dr. Lane nalegał, aby zbadać co znajduje się pod nimi. Operacja ta wymagała wielkiego wysiłku i zastosowania najnowszych technologii, gdyż trudno było odkleić „łaty” nie uszkadzając mapy. Okazało się, że jedna z nich, znajdująca się w rejonie Roanoke, zakrywała pięcioramienną czerwoną gwiazdę o niebieskich konturach oraz małe czerwone kółko, którym zaznaczono jakiś punkt na wybrzeżu. Historycy zajmujący się badaniem losów kolonii podejrzewają, że gwiazda wskazywała lokalizację strategicznego fortu, która została ukryta za pomocą „łaty”. Może właśnie tam schronili się osadnicy z Roanoke? Współczesne raporty z Jamestown zdają się potwierdzać, że w tej właśnie okolicy widziano uciekinierów z „zaginionej kolonii”.
O ile mi wiadomo, to nie ma żadnych wspominek o Roanoke w „raportach z Jamestown”.
No to proszę przeczytać to poniżej. Jest to raport z ekspedycji na Roanoke.
http://etext.lib.virginia.edu/etcbin/jamestown-browse?id=J1014