Istnienie tajemniczych fal pomiędzy powierzchnią Ziemi a jonosferą zostało odkryte w 1952 roku przez niemieckiego fizyka Winfrieda Schumanna.
W skrócie chodzi o to, że kilka różnych czynników, jak choćby pioruny, naturalny magnetyzm naszej planety czy działanie ziemskiej sieci energetycznej wpływa na powstawanie tak zwanych fal stojących. Jonosfera rozciąga się od wysokości 50 kilometrów ponad Ziemią i to właśnie jej wewnętrzna warstwa stanowi wraz ziemską powierzchnią stanowi coś w rodzaju wnęki rezonansowej, w której wibrują owe „dodatkowe” fale. Zjawisko to nazwano rezonansem Schumanna i nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie to, że okazało się, że ma ono znaczący wpływ na wszystkie istoty ludzkie.
Przez zaskakujący przypadek średnia częstotliwość tych fal odpowiadała falom emitowanym przez ludzki mózg, co można w pewnym uproszczeniu tłumaczyć jako dostrajanie się istot żywych do naturalnej aktywności Ziemi. Brak tego dostrojenia dotkliwie odczuwali astronauci, borykający się z dala od Ziemi z problemami natury psychicznej, a nawet fizjologicznej. Między innymi dlatego nie bardzo wiadomo, jak kierować eksploracją Układu Słonecznego, ponieważ dłuższe przebywanie ludzi z dala od owej życiodajnej siły natury może powodować nieobliczalne konsekwencje, a jak na razie sztuczne symulowanie rezonansu Schumanna nie daje zadowalających efektów. Niektórzy stawiają tezę, że rozwój człowieka mógłby przebiegać w inny sposób, gdyby nie ten mechanizm.
Stymulacja ludzkich fal mózgowych przez lata dokonywała się na podobnym poziomie częstotliwości. Przez lata, czyli mniej więcej do początku lat osiemdziesiątych było to 7,8 Hz. Około 2010 roku odnotowywano już 12 Hz. Obecnie są tacy, którzy twierdzą, że rezonans Schumanna przyspieszył w niewiarygodnym tempie i wynosi nawet 40 Hz. Nikt nie jest w stanie podać przyczyny takiego zwiększenia aktywności Ziemi. Pada czasem hipoteza, że za przyczyną może się kryć zwiększona aktywność Słońca, ale to nie tłumaczy całości zjawiska.
Czy wartość rezonansu Schumanna wynosi faktycznie 20 czy 40 Hz, to już nie ma aż takiego znaczenia jak to, czy stymulowanie ludzkich mózgów falami o zwiększonej częstotliwości może mieć dla ludzi skutki psychiczne. Z pewnością ma, pytanie tylko jak daleko idące. Tego na obecnym etapie nie da się oszacować. Jest zgoda, że może to mieć katastrofalne skutki, głównie dlatego, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć konsekwencji tego typu anomalii. Do tego dochodzi wciąż niepoznana przyczyna zmian rezonansu. Świadomość ludzka może tego nie wytrzymać, gdyby została na dłużej pozbawiona ożywczego wsparcia Matki Ziemi.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Każdy człowiek w wieku ponad 50 lat i więcej, ze zmysłem obserwacji i zapamiętywania wie, że w ciągu krótkiego okresu zauważył, że czas dziwnie przyśpieszył. Mając 10 lat, jak pamiętam dni były długie, zauważało się jak długie jest lato, długa zima, długie wakacje. Jednak około 15 lat temu zauważyłem i potwierdzam to do dziś, że wszystko odbywa się wielokrotnie szybciej, mimo ze zegary podobno wskazują 24 godziny na dobę. Mimo iż nie jestem zagoniony, mieszkam na wsi, to jednak wszystko tak zasuwa, że nie oglądniesz się jak pikają niedziele, święta. Bardzo to dziwne.
Czas przyspieszył, ale dopiero po 2012 roku. To dało się silnie odczuć. Wcześniej jego upływ był normalny. A teraz mam wrażenie, że minęły ze 2 godziny, a na zegarku poszło do przodu 5 godzin.
Wbrew pozorom problem jest ciekawy. Rezonans Schumana to częstotliwość występowania fal elektromagnetycznych ziemi. Otóż fala morska potrzebuje pola wody, fala elektromagnetyczna potrzebuje pola magnetycznego. Pole magnetyczne (czy Elektro magmatyczne) czym jest? Ja nie eterem czyli przestrzenią energii pomiędzy ziemią a niebem i ciałami niebieskimi, szczególnie słońcem i księżycem. Ruch tych ciał Niebieskich (Słońca i księżyca) przypomina ruch statków po morzu czy jeziorze. Statek im szybciej płynie tym więcej fal wody powstaje w określonym czasie. Np przyspieszenie statku powoduje wzrost częstotliwości powstawania fal morskich. Czyli szybszy ruch Słońca i księżyca powoduje wzrost częstotliwości fal elektromagnetycznych.
Sceptycy twierdzą, że odchyły od 7,83 Hz wcale nie są duże.
Koncept ten ma źródła w wielu kulturach. Już święte księgi hinduskie i buddyjskie mówią o antycznej energii kosmicznej. Odbieramy ją poprzez „om”. Om to pierwotny hymn, postrzegany jako dźwięk powstania Wszechświata. Ta najświętsza sylaba hinduizmu powoduje drgania w mózgu, które pozwalają czakrom na przyjęcie kosmicznej energii. Powstaje kosmiczno-ziemskie pole, które jest definiowane jako substancja, dzięki której owa interakcja się odbywa. Energia ta może być odczuwana przez osoby szczególnie wrażliwe.
Teoretycznie jeśli ruch słońca by przyspieszył, fale Schumana by zwiększyły częstotliwość, nasze mózgi przyspieszyłyby pracę to tak jak napisałeś wszystko, jak jakaś maszyna po prostu powinno przyspieszyć czyli wykonywać więcej pracy, ale nie odczuwalibyśmy subiektywnego uciekania nam czasu „przez palce” bo nie mielibyśmy punktu odniesienia. Kłoci się to z tym co zauważa wielu forumowiczów, że w ostatnich latach dużo trudniej w ciągu dnia wykonać podstawowe czynności, jak sen, praca, przygotowanie jedzenia.
Ale przyszła mi taka myśl… co jeśli wszystko powyższe ma miejsce, ale zwiększona częstotliwość pracy naszego mózgu nie przekłada się na wykonywanie codziennych czynności??? Może właśnie dużo trudniej nam się na czymś przez to skupić? Więcej rozmyślamy, o Bogu, o relacjach międzyludzkich, a czas „ucieka nam przez palce” Może to celowe działanie Boga, żebyśmy zbliżyli się do niego, a porzucili karierę? W końcu w podobny sposób stara się to wyjaśnić New Age, te całe stany wyższej świadomości, wyższy poziom??
Już starożytni znali te pole. Mówiąc o oceanie otaczającym planetę. To w tej strefie mieli przebywać bogowie.