Naukowcy ze szwajcarskiego CERN starają się dotrzeć bocznymi drzwiami do granic istnienia. Bocznymi – ponieważ badają nie sam Wszechświat, lecz bozon Higgsa.
O tej tajemniczej cząstce elementarnej, zwanej „boską cząstką” pisaliśmy już na Tungusce. Jej istnienie postulował w latach 60. brytyjski fizyk Peter Higgs. Miała to być cząstka, która wraz z towarzyszącym mu polem nadawały materii jej masę.
Mówiąc w skrócie, bozonowi Higgsa lub raczej temu co podejrzewano, że nim jest, zaczęto się bliżej przyglądać od 2012 roku. W ogromnym akceleratorze dokonano miliardów zderzeń cząstek elementarnych i odkryto kilkaset, których szczątki wykazywały się pewnymi anomaliami. Efekty tych zderzeń badane są przez CERN do dzisiaj i brak jeszcze ostatecznych wniosków. Powszechnie przyjmuje się jednak, że pod Genewą odkryto bozon Higgsa.
Rozpatrywane są różne teoretyczne modele związane z boską cząstką. Mówi się o możliwym powstaniu anomalii we Wszechświecie, która poruszając się z prędkością światła, zaczęłaby go „zjadać” od środka. We wrześniu 2014 r. na niebezpieczeństwo zabawy z boską cząstką wskazał sam Stephen Hawking. Powiedział on mianowicie w przedmowie do swojej książki „Starmus”: „Potencjał Higgsa ma pewną niepokojącą właściwość, że cząsteczka ta może się stać metastabilna przy energiach powyżej 100 mld gigaelektronowoltów. To może oznaczać, że wszechświat może doświadczyć katastrofalnego rozpadu próżni, w bąbel prawdziwej próżni rozszerzającej się z prędkością światła. To może się wydarzyć w każdym momencie i nie bylibyśmy w stanie tego zobaczyć”.
Hawking przestrzega, że jeśli w eksperymenty naukowców z wykorzystaniem wysokich energii zderzeń wkradnie się jakiś błąd, może to spowodować załamanie czasoprzestrzeni, które w mgnieniu oka zniszczy cały Wszechświat. Dlatego też naukowiec apeluje o niebudowanie kolejnego LHC. Według niego niekontrolowane eksperymenty z bozonem Higgsa mogą okazać się tragiczne. „To nie będzie bolało, bo nie będziemy mieli czasu, żeby to poczuć” – dodaje słynny fizyk.
Wszechświat zapadnie się jak pęknięty balon.
Źródło grafiki: pixabay.com
Pamiętajmy, że dwa lata temu Hawking wieszczył, że jeden z wirusów stworzonych przez człowieka może wymknąć się z laboratorium i zabić ludzkość, a jeszcze wcześniej ostrzegał przed kontaktem z obcymi cywilizacjami, bo to się także może skończyć naszą zagładą.
Tyle że to wszystko pozostaje w mocy. Moim zdaniem nie osłabia najnowszej teorii SH.
Jakaś tajemna moc musi przepływać przez Cambridge i katedrę Lucasa, Izaak Newton, sławny szef katedry Lucasa zajął się astrologią, następny sławny szef katedry Lucasa Stephen Hawking przeszedł na okultyzm?
Nietrwałość wszechrzeczy jest przerażająca 🙂
Tak na oko, to wszechświat wydaje się nieco bardziej stabilny niż wizja, ze może pęknąć jak balonik cyrkowy.