Pierwsze zagraniczne połączenie lotnicze Polska uruchomiła już w 1920 roku. Ciągle jeszcze wówczas stolica nie posiadała lotniska z prawdziwego zdarzenia.
Pierwszą naturalną lokalizację lotniska w Warszawie były Pola Mokotowskie. Po zakończeniu II wojny światowej zaczęły na nim operować towarzystwa lotnicze, takie jak Aerolloyd czy Franco Rumaine. Ta ostania kompania uruchomiła regularne połączenie lotnicze Warszawa-Bukareszt. Jednocześnie dostrzegano wady takie położenia pasów startowych. Miasto cały czas się rozszerzało, przekraczając granice Wawelskiej, przez co umieszczanie lotniska w bezpośrednim sąsiedztwie zbudowań wydawało się niebezpieczne. Istniały w Warszawie jeszcze inne lotniska: na Gocławiu, Młocinach oraz powstałe w 1926 roku wojskowe na Okęciu. Właśnie ta ostatnia lokalizacja podsunęła z czasem pomysł rozbudowy.
W kolejnych latach na Okęciu zaczęły być wznoszone hangary, garaże, warsztaty oraz najważniejsze – port lotniczy z poczekalnią dla pasażerów (na zdjęciu). Dla samolotów wylano rozległą płytę betonową. Miejsca nie brakowało – na Okęcie zakupiono ponad 450 hektarów ziemi. W 1934 roku zakończyła się budowa infrastruktury portu pasażerskiego. Łączny koszt budowy Okęcia oszacowano na 10 mln złotych. 29 kwietnia prezydent Ignacy Mościcki dokonał uroczystego otwarcia.
W tym czasie istniał już polski narodowy przewoźnik. Wcześniej spółka Aerolloyd przekształciła się w Aerolot, działał też poznański Aero. Pod koniec 1928 roku decyzją Ministerstwa Komunikacji likwidacji uległy wszystkie prywatne firmy lotnicze, a na ich miejsce utworzono jedno państwowo-samorządowe przedsiębiorstwo Linje Lotnicze LOT Sp. z o. o. W logo miało Żurawia, a na ulicach Warszawy całkiem sporo reklam i neonów. Po otwarciu pasażerskiego Okęcia, to właśnie tam zlokalizowano siedzibę firmy.
Tuż przed wybuchem II wojny światowej LOT wykonał pierwszy w historii lot transatlantycki. Dysponował wówczas 26 samolotami. Po wojnie wszystko trzeba było odbudowywać, gdyż Niemcy zniszczyli lotnisko.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Design lepszy niż dzisiaj na Chopinie. No i te punktowe oświetlenie!
Patrząc na to zdjęcie, wyglądające jak z planu filmowego mam wrażenie, że kiedyś LOT trzymał wyższe standardy.
Chciałabym dowiedzieć się więcej na temat losów pracowników lotniska tuż po wybuchu II wojny światowej. Słyszałam , że byli ewakuowani zagranicę i część z nich dołączyła do Armii Andersa.
Czy ktoś mi pomoże uzupełnić braki wiedzy?