Kapadocja w Turcji słynie z przypominających domki skał. Sąsiednia Dolina Frygijska posiada również inną wizytówkę bardzo odległych dni.
Obie krainy należą do większego tworu zwanego Anatolią. Zielone równiny są tam poprzecinane dziwnymi skałkami, w okolicach kryją się miasteczka wypoczynkowe, a także takie atrakcje turystyczne jak skalne Miasto Midasa. Dla archeologów liczy się jednak najbardziej brązowy, nieprzyjazny kraniec Doliny Frygijskiej, na którym odkryto ślady przypominające koleiny po wielkich maszynach kołowych.
Na tych terenach funkcjonowało 1600 lat p.n.e. potężne imperium Hetytów, potem sami Frygijczycy, aż w końcu trochę czasu spędziła tu armia Aleksandra Macedońskiego. Wydawałoby się naturalnym przyjęcie, że owe koleiny to ślady na przykład po rydwanach. Ale od razu pojawiają się pytania, zwłaszcza to, w jaki sposób niewielkie koła rydwanów mogły wydrążyć tak ogromne koleiny? Pojawia się od razu pytanie, czym jest podłoże, w którym wyżłobione zostały te dziwaczne ślady? Otóż są to powulkaniczne skały, zastygłe i zachowane przez lata niczym przedmioty w żywicy, których wiek da się oszacować znając tajniki geologii. Doktor Aleksander Kołtypin prowadząc badania w Dolinie Frygijskiej, oszacował, że koleiny powstały podczas epoki zwanej miocenem, czyli… 12 do 14 milionów lat temu. I w tym momencie rozpoczyna się oczywisty problem z zaakceptowaniem takiej tezy.
Konkurencyjną, bardziej odpowiadającą akademikom teorię, przygotowała Claudia Sagona z uniwersytetu w Melbourne. Otóż według niej te ślady stanowią pozostałości systemu irygacyjnego z okresu 3600-700 lat p.n.e. Według Sagony za pomocą pługów wyrzeźbiono takie rowy, żeby przepuścić tamtędy wodę. Po co w takim niekorzystnym rolniczo regionie nawadnianie skalnej powierzchni? Tego w teorii Sagony nie mogłem się już doszukać.
Podobne ślady występują również w Hiszpanii i na Malcie. Tylko dzięki specyficznym właściwościom podłoża zachowały się do dnia dzisiejszego. Te z Doliny Frygijskiej prezentują się najbardziej spektakularnie. Badane są na poważnie dopiero od kilku lat. Za kilka kolejnych czy to doktor Kołtypin, czy ktoś inny, może poda w końcu ostateczną tezę opisującą ich powstanie.
Źródło grafiki: hiddenincatours.com
Pamiętacie scenę z „Pana Wołodyjowskiego”, jak młody Nowowiejski pojechał ze swoim podjazdem szukać Azji Tuhajbejowicza. W scenie tej jego oddział odpoczywa w jakichś skalnych ruinach i tam były identycznie wyżłobione ślady w skale. Wyglądały jak ślady po wozach. 29 minuta i 34 sekunda II części z YouTube.
Nie.