Zamordowały ją hitlerowski dynamit wespół z ogniem. Zdążyła się jednak stać jednym z symboli Warszawy. Szokowała, a jednocześnie była przejawem fascynacji nowymi technologiami.
Kamienica o której mowa została zlokalizowana została na warszawskiej reprezentacyjnej ulicy, czyli Marszałkowskiej na rogu ze Świętokrzyską. Wcześniej w tym miejscu znajdowała się ukończona około 1774 roku dwupiętrowa kamienica należąca do Szpitala Dzieciątka Jezus, następnie przebudowana na Instytut Położniczy. Rozebrana została w latach 1897-98, przygotowując parcelę pod nową budowę. Okolice tego miejsca prezentujemy na współczesnej fotografii – nadal czuć tu zgiełk wielkiego świata.
Inwestycja powstała w najbardziej kwitnącym okresie Belle Epoque, gdy w Warszawie budowano na potęgę. Fundatorem kamienicy było Towarzystwo Ubezpieczeniowe Rosja. Kamienica została zaprojektowana w stylu eklektycznym z licznymi detalami neorenesansowymi. Podczas budowy korzystano z najnowocześniejszych podówczas technik budowlanych, szkielet monumentalnej konstrukcji tworząc ze stali i betonu. W kamienicy mieściły się biura różnych instytucji, a na dole sklepy i kawiarnie. Kamienica została oddana do użytku w 1900 r.
Wyglądała pięknie na tle nieco niższych od niej innych kamienic na Marszałkowskiej. Od strony ulicy jej górną kondygnację zdobiły dwie kopuły. Nie one jednak się liczyły. Największe wrażenie na mieszkańcach robiła znajdująca się pomiędzy nimi rzeźba. Z poziomu ulicy trudno było dostrzec jej szczegóły. Jednak Warszawiacy szybko się zorientowali, że ta postać to kobieta. I do tego naga. Trzymała w dłoniach najprawdziwszą lampę elektryczną, która była wysunięta poza fasadę i z wysoka oświetlała ulicę. Wieczorami wyraźnie widać było świecący punkt na dachu.
Autorem tej niezwykłej rzeźby był Leopold Wasilkowski (1865-1929), którego uczniem był m.in. Xawery Dunikowski. Nazwano ją Alegorią Elektryczności, która to – przypomnijmy – była w użyciu w USA dopiero od kilkunastu lat. Można więc powiedzieć, że rzeźba odzwierciedlała najświeższe trendy techniki. Była jednocześnie najbardziej awangardowym elementem przedwojennej Warszawy. Niektórzy nazywali ją „kryptopornograficznym pomnikiem”, jednak mimo protestów dzielnie trwała na dachu monumentalnej kamienicy. Skończyło się to w 1944 r. Po wojnie kamienica została odbudowana, ale w oszpeconej formie, nazywanej potocznie „domem pod klozetami”. Alegorii Elektryczności nie odtworzono.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Budynek stanął na gruntach należących do Szpitala Dzieciątka Jezus. Na rogu Sienkiewicza (nr 124) znajdowała się ukończona około 1774 dwupiętrowa kamienica należąca do szpitala, około 1854 przebudowana na Instytut Położniczy według projektu Andrzeja Gołońskiego, rozebrana 1897-98. W czasie II wojny światowej, wypalone mury rozebrano po 1945 do wysokości drugiego piętra, oraz całkowicie rozebrano wewnętrzne oficyny pomiędzy skrzydłami wzdłuż Sienkiewicza i Moniuszki.