Najbliższa Słońcu planeta nigdy nie wzbudzała tylu emocji co Mars. Teraz dowiadujemy się coraz więcej o jej prawdziwym obliczu.
Pod koniec marca 2014 r. w periodyku Journal of Geophysical Research ukazał się obszerny artykuł rzucający nowe fakty na to co się dzieje na powierzchni Merkurego. Korzenie całej sprawy sięgają sześć lat wcześniej, gdy w pobliże malutkiej planety dotarła wysłana przez NASA sonda MESSENGER. Ów skrót rozszyfrowuje się jako MErcury Surface, Space ENvironment, GEochemistry and Ranging. Sonda trafiła na orbitę Merkurego, dając asumpt do nagłówków w stylu „Na skraju piekła”. Faktycznie, nigdy wcześniej człowiek nie zajrzał tak głęboko w najgorętsze rejony Układu Słonecznego.
MESSENGER wykonał z bliska zdjęcia powierzchni planety. Podejrzewano, że jest ona sucha i ponura. Tymczasem sonda odkryła, że planeta jest poznaczona świecącymi punkcikami. Rozpoznano ponad 50 takowych obiektów. Ustalono szybko, że są to pozostałości po erupcjach wulkanów. Świecące punkciki okazały się resztkami wyplutej niegdyś z wnętrza planety zastygłej lawy oraz popiołu.
Sonda nie odkryła wybuchów mających miejsce obecnie, lecz po wielokrotnych analizach naukowcy doszli do wniosku, że Merkury najprawdopodobniej przez ponad miliard lat był domem dla większych i mniejszych wulkanów. To zupełna nowość w postrzeganiu ewolucji tej planety.
Źródło grafiki: pixabay.com
Był ogrzewany i sam się ogrzewał, nieźle!
Pierwszą sondą kosmiczną wysłaną z Ziemi, która „odwiedziła” Merkurego, był MARINER 10, przeleciwszy trzykrotnie wokół planety w 1974 roku. Wtedy to po raz pierwszy zauważono liczne kratery „zdobiące” powierzchnię planety oraz inne formacje (rowy, doliny, płaskowyże) podobne do tych występujących na Księżycu i Marsie. Sonda wykonała także około 45% mapy powierzchni. Spowodowane to było oświetleniem tylko jednej strony planety.
Jedną z najbardziej charakterystycznych odkrytych formacji jest tzw. Basen Caloris, powstały w wyniku uderzenia dużego ciała kosmicznego. Powstały 40 kilometrowy krater otoczony jest siecią ponad 100 koryt, a całość przypomina pająka. Kolejnym odkryciem przez sondę było odkrycie dipolowego pola magnetycznego o dwukrotnie mniejszym natężeniu niż pole magnetyczne Ziemi. Odkryto także dość duże promieniowanie ultrafioletowe pochodzące z gwiazdy 31 Crateris.
Mariner był także pierwszą sondą, która odwiedziła dwie planety w ciągu jednej misji.
Ciężko będzie go „rozebrać” podczas budowy sfery Dysona 🙂