W październiku 2012 roku było głośno o skoku stratosferycznym Feliksa Baumgartnera. Jest mało znanym faktem, że Polska przymierzała się do lotów w stratosferę już w roku 1938.
Wydarzenia mają miejsce przed epoką silników rakietowych oraz wyścigiem kosmicznym USA i Związku Radzieckiego. W roku 1937 polski fizyk, profesor Mieczysław Wolfke zaczyna wdrażać pomysł załogowego lotu balonowego do stratosfery. Celem naukowym wyprawy jest zbadanie rozkładu promieniowania kosmicznego. Celem propagandowym jest pobicie ówczesnego rekordu wysokości 22,066m, osiągniętego przez amerykańskiego pilota wojskowego Alberta Stevensa, również balonem.
Przedsięwzięcie jest niezwykle ambitne, unikalne w kraju który stawał na nogi po pierwszej wojnie światowej oraz długich latach okupacji. Celem jest osiągnięcie fizycznej granicy lotu balonem, pułapu 30,000 metrów gdzie ciśnienie atmosferyczne jest tak małe, że przestaje on być wypierany do góry. Temperatury na tych wysokościach osiągają -55C, brak normalnego ciśnienia powoduje że bez ochrony krew wrzałaby w żyłach, a brak tlenu doprowadziłby do szybkiego omdlenia i śmierci.
Projekt zawierał hermetyczną gondolę w kształcie kulistym, wykonaną ze stali na szkielecie z rur duralowych oraz okrągłymi szybkami. W gondoli przewidziano miejsce dla dwóch osób, przyrządy nawigacyjne i pomiarowe, urządzenie do regeneracji powietrza, butle z tlenem oraz rejestrator w postaci aparatu fotograficznego, który wykonywał co kilka minut zdjęcie ze wskazań przyrządów. Powłokę czaszy wykonano z setek metrów kwadratowych jedwabiu, podczas startu balon miał być częściowo tylko napełniony gazem, a wraz z wysokością i malejącym ciśnieniem atmosferycznym nabierał pełniejszych kształtów.
Balon został nazwany „Gwiazdą Polski” i był w swoim czasie największym aerostatem na świecie, jego wysokość w stanie gotowym do startu wynosiła 120 metrów. Pierwszą próbę startu podjęto w październiku 1938 roku w Dolinie Chochołowskiej w Tatrach. Balon napompowano wodorem, który uległ zapłonowi, spłonęło 800m2 powłoki, gondola nie uległa uszkodzeniu. Do następnej próby postanowiono zamienić łatwopalny wodór na niepalny hel. Termin ponownego startu wyznaczono na wrzesień 1939.
Polskie plany podboju stratosfery pokrzyżował wybuch drugiej wojny światowej. Kto wie, gdyby historia potoczyła się inaczej, mielibyśmy rekord wysokości lotu, pasy Wolfkego zamiast pasów Van Allena, a być może nawet własny program kosmiczny.
Źródło grafiki: Undocking
Bellona wydała książkę poświęconą Białej Gwieździe,
Warto dopowiedzieć jak doszło do powstania tego projektu. W celu realizacji budowy balonu i lotu do stratosfery, zawiązano komitet Organizacyjny I Polskiego Lotu Stratosferycznego. Komitet zajął się gromadzeniem środków finansowych. Zebrano około 400 000 zł, co pokrywało z nadwyżką koszt przedsięwzięcia. Na miejsce startu została wyznaczona Dolina Chochołowska w Tatrach, a gotowość określono na październik 1938 r. Załogę stanowili kpt. pil. Zbigniew Burzyński i dr Konstanty Jodko-Narkiewicz. W dniu 12.10.1938 r. rozpoczęto przygotowania do startu. O 22.00 otwarto zawory dla napełnienia powłoki wodorem. Około północy niespodziewanie zerwał się wiatr halny, uniemożliwiający dalsze prace. Kierownictwo podjęło decyzję o opróżnieniu powłoki, przy końcu którego nastąpił wybuch gazu uszkadzający jej wierzchołek. Balon wrócił do naprawy w Legionowie, a w Ameryce zamówiono hel do następnego startu, którego termin był określony orientacyjnie na 10.09.1939 r. Nowe miejsce zostało znalezione koło m. Sławsko w Gorganach.