Wcześniej najstarszą łatką, jaką fizycznie miałem w rękach, była szara dyskietka od Lands of Lore. Westwood wypuszczając w USA edycję CD, dodał do niej serię poprawek.
Był wówczas rok 1994, ponad dekada do epoki cyfrowej dystrybucji. Teraz w moje ręce wpadł jeszcze wcześniejszy artefakt, datujący się na okres początku epoki multimedialnej w elektronicznej rozrywce.
Sierra On-Line od początku wyznaczała standardy elektronicznej rozrywki. Nie tylko jeśli chodzi o przygodówki, ale ogólnie o rozszerzanie technicznych możliwości gier. Jako pierwsza wprowadziła obsługę karty muzycznej Adlib w King’s Quest IV. W kolejnej części tej gry pokazała światu 256 kolorów karty VGA na pececie. Ken Williams współpracował z producentami hardware, chcąc pokonywać kolejne bariery niedostępne dla innych deweloperów.
Co ciekawe, Adlib bardzo szybko zaczął przegrywać walkę z Sound Blasterem, a ostatnią deską ratunku była karta Gold 1000, którą obsługiwała na początku lat dziewięćdziesiątych jedynie garstka tytułów. Jednym z nich był jednak Police Quest III: The Kindred. Podczas powstawania tej gry nastąpiła jakaś tajemnicza awantura, w wyniku której właściwie z dnia na dzień, Sierrę porzucił twórca policyjnej serii Jim Walls. Scenariusz musiała kończyć Jane Jensen znajdująca się w przededniu sławy, jaką jej przyniósł Gabriel Knight. W każdym razie The Kindred zebrało pozytywne oceny i zostało uznane za najlepszą jak dotąd odsłonę serii. Gra wykorzystywała myszkę, jednak w jednej z zagadek, tej z pentagramem, można tez było używać klawiatury. I właśnie wówczas rodził się problem. Stąd w pudełku z grą oprócz pięciu dyskietek zawierających grę znalazła się dodatkowa z patchem usuwającym tę niedogodność. Prawdopodobnie gra dawała się skończyć bez konieczności operowania klawiaturą, jednak włodarze Sierry uznali, że w łamigłówce z pentagramem może to być zbyt trudne.
To najstarszy znany mi przykład „Day O patcha”. Nie wykluczam oczywiście, że było jeszcze coś wcześniej. Jeśli tak, to obstawiam jakąś inną produkcję Sierry, bo ta firma jak nikt inny miała w tamtym czasie rozwinięty dział testujący produkty. Lucasfilm Games mógł tylko o tym pomarzyć – stąd pewne błędy i ślepe uliczki w doskonałym mimo tego Maniac Mansion.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski