Jedne z najbardziej tajemniczych ciał niebieskich. Są świadkami narodzin Wszechświata, a jednocześnie najpotężniejszymi znanymi elektrowniami.
Już w XIX wieku widziano na niebie obiekty, które wydawały się znajdować daleko od Ziemi i były zarazem zaskakująco jasne. Przy użyciu ówczesnych przyrządów badawczych astronomowie nie mogli jednak stwierdzić nic więcej. Uznano te obiekty za gwiazdy, znano ich lokalizację na niebie i to musiało na razie wystarczyć.
W latach 40-tych przełom w poznawaniu Wszechświata nastąpił wraz z rozwojem radioastronomia. Materiał obserwacyjny stawał się coraz bogatszy – oprócz badania światła, zaczęto spisywać mapę nieba opartą na pomiarach emisji fal radiowych. Było lato 1962 r. Odkrywcami nowych światów okazała się ekipa z Australii. Pracowali w Sydney na ogromnym teleskopie, którego soczewki skierowali na gwiazdozbiór Panny. Znajdował się tam obiekt teoretycznie wydający się zwykłą gwiazdą, tyle że emitował mocne fale radiowe. I co więcej, wykazywał zupełnie nieznane spektrum światła. Był dziwnym tworem, dowodzącym, że nauka natrafiła na białą plamę w swoim dotychczasowym systemie wiedzy.
Dzieła dokończył Maarten Schmidt w 1963 r. Korzystał z supernowoczesnego teleskopu Hale zainstalowanego w kalifornijskim Mount Palomar. Przyjrzał się obiektowi z Panny na tyle dokładnie, że dostrzegł wyraźną strugę energii wystrzeliwującą z optycznie bladego wnętrza. Czyli to jednak nie wyglądało na gwiazdę! Schmidt odkrył też, że spektrum światła wskazywało na tak zwane przesunięcie ku czerwieni, czyli mówiąc prostym językiem, emitujący je obiekt musiał się bardzo szybko oddalać od Ziemi. Konkretnie rzecz biorąc, z jedną szóstą prędkości światła. I co jeszcze dziwniejsze, znajdował się w szacowanej odległości 3 mld lat świetlnych od Ziemi. W tamtym momencie nie znano żadnego ciała niebieskiego tak bardzo od nas oddalonego. Astronomowie z NASA ukuli dla podobnych obiektów nazwę „quasi-stellar”, czyli gwiazdopodobne. Później skrócono to do quasars, po polsku – kwazarów.
Dziś wiemy, że kwazary są galaktykami, w których centrach znajdują się potężne czarne dziury, zasysające materię w taki sposób, że wpadając do nich, emituje ona ogromne ilości światła. Dlatego kwazary są tak jasne. Niektóre z nich znajdują się w odległości ponad 12 mld lat świetlnych od Ziemi, co znacza, że powstały niemal na samym początku istnienia Wszechświata (którego wiek szacuje się obecnie na około 14 mld). Czy kwazary są brzegami rozszerzającego się Wszechświata? Jak wygląda ich ewolucja? Czy mogą mieć wpływ na to czy Wszechświat zacznie się w końcu „zwijać”?
Odpowiedzi na te pytania są ciągle przed nami.
Źródło grafiki: pixabay.com
Pytanie jest czy znajdując się wewnątrz galaktyki będącej kwazarem połapalibyśmy się o tym fakcie?
Skoro kwazary są od nas odległe prawie tyle ile istnieje wszechświat, to albo jesteśmy w samym centrum wszechświata, albo wszechświat jest jednak starszy. Rozumiecie co mam na myśli?
Odkryto kwazar potrójny. Początkowo układ ten wydawał się być kwazarem podwójnym, lecz później odkryto trzecie źródło promieniowania. Było tak dlatego, że dwa spośród kwazarów znajdują się blisko siebie (mniej niż 200 kiloparseków), trzeci natomiast znajduje się nieco dalej. Astronomowie sądzą, że początkowo w swoim grawitacyjnym oddziaływaniu znalazły się dwa kwazary, a trzeci dołączył dopiero później „uruchamiając” cały układ.
Gdy wszystko ochłodziło się na tyle, aby promieniowanie mogło swobodnie się rozprzestrzeniać, Wszechświat wydał z siebie pierwotny krzyk, który słyszymy do dziś, dobiegający z każdego punktu na niebie. Krzyk ten, to mikrofalowe promieniowanie tła, dochodzące zewsząd. Badanie mikrofalowego promieniowania tła jest niezwykle istotne dla poznania wczesnych etapów ewolucji Wszechświata, bo jest to bardzo dobre, rzeczywiste źródło jakie możemy na własne oczy zobaczyć i konfrontować z nim hipotezy i modele matematyczne. Czy nie byłoby więc idealnie zrobić zdjęcie całego nieba, jeśli promieniowanie to dobiega zewsząd i zobaczyć jak TO wygląda w całości? Tego zadania podjęła się między innymi sonda Planck w 2010 roku.
Cztery miliardy lat świetlnych. Na taką długość rozciąga się nowo odkryta grupa kwazarów. Nie dość, że we Wszechświecie nie ma większej struktury, to jeszcze jej istnienia nie przewidywała teoria. Bez wątpienia jest to największa struktura kiedykolwiek widziana we Wszechświecie. Składające się na nią 73 kwazary rozciągają się na cztery miliardy lat świetlnych. Dla porównania – uznawane za największe dotąd grupy kwazarów rozciągają się na 600 mln lat świetlnych, a Droga Mleczna, czyli galaktyka w której żyjemy, jest długa na zaledwie 100 tys. lat świetlnych.
czy to nadaje sie na prace zaliczeniowa na fizyke?
W gimnazjum może i powinno się nadać, ale na twoim miejscu dopisałbym drugie tyle 🙂