Był królem życia, super zdolną bestią, która realizowała się na najróżniejszych polach. Gdy wydawało się, że ma cały świat w garści, pewnego dnia po prostu… zniknął.
Ta historia jak z czarnego snu, prosto z oparów opium. Wiele jej elementów jest niewyobrażalnych dla zwykłego człowieka, ponieważ tworzą obraz kogoś, kto wydawał się funkcjonować na innym poziomie rzeczywistości. Philip Taylor Kramer żył tylko 43 lata, podczas których osiągnął jednak tyle co wielcy geniusze. Został milionerem, po czym ugrzązł w badaniach, które wykraczały poza ramy współczesnej nauki.
Po raz pierwszy Kramer dał o sobie znać w 1974 roku jako basista znanej z psychodelicznych brzmień formacji Iron Butterfly. Nagrał z nimi dwa albumy, a przede wszystkim przyczynił się do ponownego zejścia grupy po pierwszym kryzysie, który dopadł muzyków na początku dekady. Tyle tylko, że po trzech latach grania Kramer zdecydował, że chce dokończyć studia i pracować w przemyśle lotniczym.
Trafił do giganta militarnego, Northrupa, gdzie pracował między innymi nad systemami rakiet samonaprowadzających. Przepracował tam całe lata 80., by następnie zmienić branżę i zająć się… technologią CD-ROM. Razem z Randym Jacksonem, bratem Michaela, założył firmę Total Multimedia, której pierwszym dużym dokonaniem było wynalezienie w 1992 roku kompresji obrazu filmowego w taki sposób, by film mógł być płynnie odtwarzany z CD-ROM o pojedynczej prędkości przesyłu danych. Total Multimedia opatentowała tę technikę i to dzięki niej pojawiły się pierwsze interactive movies.
Trudno powiedzieć w którym dokładnie momencie, ale gdzieś około 1993 roku Kramer zainteresował się pracami Alberta Einsteina. Negował szczególną teorię względności, a zwłaszcza postulat, na którym się opierała, czyli zasadę nieprzekraczania przez obiekty lub cząstki prędkości światła. Jego obsesją stały się podróże w czasie. Podobnież opracował matematyczną formułę na poruszanie się z szybkością ponadświetlną. Jednocześnie nadal działał w założonej po upadku Total Multimedia kolejnej spółce zajmującej się nowymi technologiami. I tak 12 lutego 1995 roku pojechał na lotnisko LAX w Los Angeles, żeby odebrać z samolotu partnera biznesowego. Ten się nigdy nie pojawił, zaś policja odebrała telefon wykonywany z aparatu komórkowego Kramera, w którym ów informował, że zamierza się zabić oraz że O.J. Simpson jest niewinny.
Wieczorem tego dnia Kramer nie pojawił się w domu, rodzina zgłosiła więc sprawę na policję. Cztery lata później na dnie kanionu w Malibu, mniej więcej w obszarze widocznym po lewej na zdjęciu wykonanym z plaży Santa Monica w Los Angeles, znaleziono Forda Aerostara, a w nim ludzki szkielet, który po badaniach okazał się należeć do Philipa Taylora Kramera. Rodzina wykluczyła problemy finansowe oraz myśli samobójcze, mimo że właśnie ku tej drugiej możliwości skłaniała się policja.
Tajemnica owiewająca Kramera jest tym gęstsza, im bardziej zakazane fragmenty jego obliczeń na temat podróży w czasie kiedykolwiek ujrzymy.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Rozwiejmy wątpliwości fantastów – on pracował nad metodami przesyłu informacji drogą nadświetlną, a nie teleportacją czasoprzestrzenną w stylu „Muchy”. Telefon, że zamierza się zabić wykonany przez niego samego chyba stanowi najcięższy argument. Facet miał depresję i to jest tajemnica jego zaginięcia.
jaka widzisz różnice pomiędzy metodami przesyłu informacji a teleportacją ?
Jaka różnica? A czy my jesteśmy bajtami?
Pyłem na wietrze?
Taką, ze dzisiaj przesyłam informacje, ale czy sie teleportujemy?