Skoro mózg sam w sobie nie ma receptorów bólowych, to czym właściwie odczuwamy ból głowy? Pytanie to wydaje się wykraczać poza granice dostępnej wiedzy.
W głowie mieści się dość skomplikowana maszyneria obliczeniowa i sensoryczna, więc nic dziwnego, że od czasu do czasu może dochodzić do umownego „przegrzania”. Bóle głowy mogą być wywołane wieloma czynnikami, między innymi dużym wysiłkiem, przemęczeniem, brakiem snu, głodem, po nadużyciu lekarstw przeciwbólowych, kofeiny albo alkoholu, w wyniku stresu. Czasem wiążą się z lekkim uprzykrzeniem życia, a czasem mamy ochotę po prostu wyć. Wrażenie jest takie, jakby bolało coś w samym mózgu, ale to nie mózg jest źródłem bólu.
To, że mózg nie ma receptorów bólowych, ma swoje zalety. Kiedy chirurg operuje na mózgu, może robić to bez znieczulenia i nie poczujemy skalpela. Naukowcy mogą wtykać różne elektrody, żeby badać działanie mózgu i też jest to bezbolesne, choć pewnie nie do końca komfortowe. Może brak receptorów bólowych wynika ze swoistej ekonomiki projektu. Umieszczamy organ w twardej obudowie, która ma go chronić. Jeśli ta obudowa ulegnie rozkawałkowaniu, to prawdopodobnie osobnik i tak już nie żyje, a dodatkowe raportowanie o bólu na nic by się nie przydało.
Źródłem sygnałów bólowych są inne części naszej głowy, które są wyposażone w receptory bólowe, takie jak żyły, tętnice, mięśnie, ale też opony mózgowe. To prawdopodobnie rozszerzanie się naczyń krwionośnych w oponach mózgowych odpowiada za pewne rodzaje bólu głowy. Choć ból zlokalizowany jest fizycznie poza mózgiem, bo w jego „pokrowcu”, to mózg interpretuje sygnał, jakby pochodził ze środka. Dlatego choć receptorów bólu nie ma, to ból owszem bywa.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Artykuł ździebko absurdalno-sprzeczny, bo najpierw autor stwierdza że odpowiedź wykracza poza aktualny stan poznania, po czym w artykule odowiada banalnie na – zresztą równie banalne – pytanie. Że bolą po prostu różnorakie tkanki w głowie a nie sam mózg.
Chyba zabrakło recenzenta publikacji, który wyłapałby nieścisłość pomiędzy krzykliwym wstępniakiem i rzeczowym jądrem. 😉