Położone u stóp Alp, jedno z najpiękniejszych miejsc na kontynencie. Bogacze wyczuli jego uroki, ale na szczęście nie zmieniono Montreux w odpustowy jarmark.
W Genewie wsiada się do pociągu przypominającego wnętrzem samolot i rusza się brzegiem Jeziora Genewskiego. Nawet jesienią rosną tu palmy, a nad taflą lubią się unosić mgły, nadające bajkowości szczytom wystrzeliwującym na drugim brzegu. Pociąg jedzie przez ciąg miejscowości z Vevey na czele, gdzie swe ostatnie lata spędzali Charlie Chaplin i Henryk Sienkiewicz. Na tutejszej promenadzie można spotkać pomniki dedykowane obu słynnym kosmopolitycznym mieszkańcom.
Dalej jest Lozanna, w której przez rok mieszkał i wykładał na lokalnym uniwersytecie Adam Mickiewicz. Miasto położone na górze, gdzie z dworca nadziemnymi kładkami idzie się do gotyckiej katedry.
Celem mojej podróży był zamek Chillon, opisywany w przewodnikach jako największy cud architektury w całej okolicy. W rzeczywistości każdego, kto widział Malbork, obiekt mocno rozczarowuje, stanowiąc zaledwie miniaturę tego, do czego zdolni byli Krzyżacy. Na szczęście, żeby dotrzeć do Chillon, polecono mi wyskoczyć na stacji Montreux i stamtąd udać się kilka kilometrów bulwarem nad brzegiem Jeziora Genewskiego. Trochę przez przypadek trafiłem do raju na ziemi.
Nad wodą stał posąg, którego najpierw nie rozpoznałem. Zrobiłem zdjęcie, ale nie skojarzyłem, że to Freddie Mercury. Była późna jesień, na drzewach pomarańczowe i zgniłozielone liście, a ja patrzyłem na pobliskie wzgórza, na których rozlokowane były domy, zapewne w większości pensjonaty, z tarasami i obowiązkowym widokiem na Lake Leman. Panował całkowity spokój, samochody warczały cichutko na drodze położonej kawałek od bulwaru. Dawało się odczuć powiew wszechogarniającego spokoju. Każde zdjęcie, jakie wówczas zrobiłem, po latach kojarzy się z przeżytą tam chwilę, mimo że w Montreux byłem może trzy godziny.
To tu powstał kawałek „Smoke in the Water” Deep Purple. Muzycy przebywali w Montreux w 1971 roku, mając w planach nagrywanie albumu „Machine Head” w należącym do Rolling Stones studiu w budynku kasyna. Wieczorem podczas imprezy wybuchł tam pożar. Muzycy Deep Purple widzieli go z okien swojego hotelu. Płytę dokończyli w innym studiu w Montreux, ale tamta noc zainspirowała ich do kawałka czczonego po dziś dzień jako jedno z piękniejszych dokonań muzyki rockowej.
Montreux ukochali sobie także muzycy Queen, bywający tu regularnie od lat 70. Na miniaturowym molo, które minąłem, powstało wiele zdjęć zespołu.
Trudno opisać, co takiego jest w Montreux, że czuje się tu magiczną aurę, w przeciwieństwie do pobliskiej Lozanny czy Vevey, które choć ładne, są tylko zwykłymi kawałkami sytej Szwajcarii. Nie chodzi o to, by przyjechać do Montreux i smakować drogie wino w towarzystwie podróżujących po całym świecie emerytów. Chodzi o przeżyte tu chwile, które zapamiętuje się na całe życie.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Piękna okolica, tylko poza medytacją można sczeznąć z nudów. W Vevey jest muzeum starych gier.
Jedną z największych atrakcji tego regionu Szwajcarii są podróże koleją. Chociaż w pierwszej chwili może i nie brzmi to zbyt ciekawie, warto jednak pamiętać o tym, jak stare są tutejsze linie oraz że przebiegają one w niezwykle pięknych miejscach. Z Montreux można wyruszyć aż kilkoma turystycznymi trasami, jednak szczególnie wartą uwagi propozycją jest Swiss Chocolate Train. Jest to pociąg, który powiezie Was przez niezły kawał kraju, a w trakcie tej podróży poznacie najbardziej smakowite oblicze Szwajcarii. Kolejne jego przystanki znajdują się bowiem w historycznych fabrykach czekolady i serów, a zatem specjałów, z których słynie to państwo. Sama kolejka natomiast to zabytkowa ciuchcia, która została pięknie odrestaurowana w stylu XIX wieku.