Premierowy odcinek serialu „Ostatni Okręt” (Last ship) traktuje o amerykańskim niszczycielu na którym garstka ludzi przetrwała wybuchową pandemię.
Rzecz zaczyna się niepozornie. Kapitan okrętu USS Nathan James, Tom Chandler (Eric Dane) gości na pokładzie dwóch mikrobiologów, doktor Rachel Scott (Rhona Mitra) oraz jej asystenta. Podczas kiedy Chandler prowadzi tajną czteromiesięczną misję w rejonie Morza Arktycznego, zachowując ciszę radiową, naukowcy pobierają próbki. Współpraca na linii Chandler – Scott układa się dość topornie. Kapitan, twardy facet o kwadratowej szczęce, nawykły do wydawania i egzekwowania poleceń ściera się z niepokorną panią doktor, która nie daje sobie w kaszę dmuchać i ukrywa przed nim prawdziwy cel swojej pracy.
Rutynowa misja zostaje pod koniec przerwana niespodziewanym atakiem śmigłowców rosyjskich, potem wypadki szybko nabierają tempa. Przerwania ciszy radiowej skutkuje diametralną zmianą sytuacji. Okazuje się że świat ogarnęła epidemia na niespotykaną do tej pory skalę. Nieznany wirus masowo zabija ludzi, dochodzi do zamieszek i załamania ładu społecznego. Rządy upadają, rosyjski napad na naszych bohaterów wykonany był przez renegatów z Moskwy. W USA prezydent schodzi do podziemnego bunkra, a potem jej telefon milknie. Chandler i jego załoga zostają zdani na siebie, z ograniczonym zapasem paliwa i żywności.
Pilot serialu w udany sposób zawiązuje kilka bazowych wątków, które później będą rozwijane. Doktor Scott ma za zadanie opracowanie lekarstwa na zabójczego wirusa. Podejrzenie jest że uwolnił się wraz z topieniem się lodu Arktyki, z głębszych pokładów dotąd pokrytych wieczną zmarzliną. Kapitan Chandler musi podejmować trudne decyzje, mają bardzo ograniczone informacje o tym co się dzieje na lądzie, kto jest sojusznikiem, kto wrogiem. Na dodatek zawiązuje się konflikt między nim, a jednym z oficerów – Mike Slattery (Adam Baldwin) kontestuje plany Chandlera, co pachnie próbą buntu i przejęcia władzy na okręcie w jednym z kolejnych odcinków. Pod koniec pilota dowiadujemy się, że na pokładzie jest też rosyjski szpieg, które zapewne będzie wykonywał swoją krecią robotę i krzyżował plany pozostałych.
Wszystko okraszone jest szybkimi scenami akcji, niszczyciel ma czym strzelać i scenarzyści nie żałują nam efektownych salw ze wszystkich rodzajów działek. Jest tu dużo salutowania, celebry i procedury marynarki wojennej, pod tym względem serial stanowi atrakcyjną reklamę skierowaną do potencjalnych rekrutów prawdziwej floty USA. Specjalnej chemii między głównymi bohaterami jeszcze nie widać, ale aktorzy dopiero wchodzą w swoje role. Sama tematyka marynarki w telewizji dobrzy chwyciła w „Agentach NCIS”, choć trochę podobny i bliższy morzu serial „Ostateczność” (Last Resort) wpadł na wieczną mieliznę już po pierwszym sezonie. Mam nadzieje, że „Ostani Okręt” popłynie trochę dalej, z ciekawością zobaczę jak się rozwinie sytuacja w kolejnych odcinkach.
Źródło grafiki: seriable.com