W przeciwieństwie do wielu mniej lub bardziej potwierdzonych znalezisk, to istnieje naprawdę. To wiadomo na pewno. Ale czym jest? Tego już nie możemy być pewni.
Cała historia rozpoczęła się na początku lat 90-tych, gdy rosyjski uczony Aleksander Chuwyrow z Uniwersytetu Baszkirskiego w Ufie prowadził badania nad starożytnymi Chińczykami. Interesowały go zwłaszcza migracje w rejonach gór Uralu. W starych kronikach odnalazł informacje o wielkich kamiennych płytach z wyrytymi na nich tajemniczymi znakami. Mieli je widzieć na własne oczy rosyjscy badacze w XVIII wieku. Brak było źródeł opisujących ich dalsze losy.
Lecz oto nagle w 1999 roku zjawił się Władimir Krainow, lokalny były działacz, który na swoim podwórku miał duży głaz. Odkopano go i stwierdzono, że jest to coś przypominające starożytną stelę, o wymiarach półtora metra na metr. Największe zdziwienie budziła powierzchnia tej płyty. poprzecinana kanalikami. Znalezisko nazwano pierwotnie kamieniem Daszka, zaś potem utrwaliła się nazwa Mapa Stwórcy.
Artefakt został poddany pierwszym badaniom na lokalnym uniwersytecie. I tutaj zaczynają się rozbieżności w ocenach i interpretacjach. Niektórzy twierdzą, że Mapa Stwórcy jest w rzeczywistości trójwymiarową mapą Uralu widzianego z nieba. Na temat wieku płyty również było kilka hipotez. W ekstremalnym przypadku szacowano go na ponad 100 milionów lat. Pytanie główne jest takie: czy ów kamienny twór jest pochodzenia naturalnego czy został wyrzeźbiony? Na to pytanie odpowiedź numer dwa wydaje się bardziej prawdopodobna.
Obecnie artefakt przechowywany jest na moskiewskim Uniwersytecie Łomonosowa.
Źródło grafiki: bibliotecapleyades.net
To co widzicie na tej tablicy, to nie pismo literalne lecz zapis systemem logicznym. Nie jest to jednak system oparty na kształcie jak literyczy układ cyfr jak w systemach np. dwójkowym, lecz wyraz sensu. Treść jest zawarta w przedziałach oddzielonych pionowo-skośnymi długimi kreskami. Położenie, układ poziomych rys, jest wyrazem sensu, choć nie są to słowa. Ten zapis jest znany mojemu oku świadomości (tak rozpoznajecie deja vu; „podświadomość”), lecz rozum i pamięć go nie pamięta. Nie obawiałbym się cofnąć pochodzenie tej płyty nawet poza miliard lat wstecz.
Ale czy ktoś może wytłumaczyć mi o co chodzi? Dlaczego ta „mapa” budzi w ogóle jakiekolwiek zainteresowanie? Przypomina to spękaną od wiatru/słońca powierzchnię, co więc sprawia, że niektórym wydaje się niezwykła?
Pojawiają się twierdzenia, że to rzekomo trójwymiarowa mapa Uralu. Ja szczerze mówiąc również nie widzę w tych wzorach jakiegokolwiek sensu poza przypadkowością. A czy wyżłobiła to natura, czy wyciosał człowiek? Jakie to ma znaczenie?
U ruskich raczej nie oczekiwałbym cudów, chyba że takich powstałych po procentach.