Nie ma nic bardziej zaskakującego w 9/11 od relatywnego braku zniszczeń przy zderzeniu ogromnego samolotu pasażerskiego z remontowanym skrzydłem Pentagonu.
Powszechnie uważa się, że w Pentagon uderzył uprowadzony Boeing 757, za sterami którego siedział terrorysta Hani Hanjour. Maszyna przed huknięciem w mury budynku wykonała niebywale trudny manewr zwrotu, ustawiając się dodatkowo wprost na linii strzału systemów rakietowych ubezpieczających Pentagon. Systemy owe, nawiasem mówiąc, nie zadziałały.
Jak jednak Hani Hanjour zdołał wbić się w budynek powodując relatywnie małą dziurę wlotową, a co jeszcze dziwniejsze – jeszcze mniejszą dziurę wylotową (na zdjęciu), podczas gdy zawsze dziura wylotowa powinna być przecież większa! Wątpliwości budzi również fakt, że w bezpośrednim sąsiedztwie dziury wlotowej znaleziono nienaruszone przedmioty, takie jak książki, które powinny według wszelkiej wiedzy zostać spalone płomieniami wywołanymi przez wybuch. Jeszcze bardziej zaskakująca jest identyfikacja ciał osób znajdujących się na pokładzie. Według wersji oficjalnej wszystkie ciała poza jednym wyparowały z powodu ogromnych temperatur emitowanych podczas impaktu. Jak to zatem możliwe, że udało się je zidentyfikować metodą DNA?
Można zrozumieć dlaczego służby nie ujawniły pełnego zapisu uderzenia w Pentagon. Pokazanie go bowiem światu to jakby przyznanie się do słabości, pokazanie jak uderza się w jeden z symboli potęgi USA. Trudno jednak zrozumieć – widząc zniszczenia jakie spowodowały kolizje Boeingów z budynkami WTC, że 757 pilotowany przez Haniego Hanjoura zrobił w murze dziurą o średnicy sporo mniejszej niż zasięg skrzydeł tej maszyny. Zdaniem nieortodoksyjnych badaczy i komentatorów, w Pentagon uderzył pocisk rakietowy, a nie samolot. Tylko co się wówczas stało z z samym samolotem?
Dokument Loose Change z polskimi napisami
Źródło grafiki: pixabay.com
Jest jeszcze sprawa WTC7, który jako jedyny budynek na świecie zawalił się bez bez działania bezpośredniej przyczyny.
I chyba jak sie nie myle, prezenterka podala na zywo w tv informacje, ze sie zawalil, a on jeszcze stal kilka sekund i dopiero runal 🙂
Warto spojrzeć za rzut pokazujący analizę zniszczeń kolumn, które spowodował wbijający się samolot. Można oczywiście przyjąć, że tą sporną dziurę wybił jakiś element samolotu, na tyle odporny na zniszczenia, po uderzeniu w budynek, że przeleciał przez szerokość trzech pierścieni i wybił tą dziurę. Problem w tym, że nie bardzo można wyobrazić sobie, który to miałby być element? Pierwsza myśl – silniki. One są na tyle mocne, że faktycznie można by rozważać, że to one wybiły tą dziurę. Tak naprawdę, patrząc na zniszczenia, można uznać, że w grę wchodziłby tylko jeden z nich – prawy. Jednak, jeśli zaznaczymy na rzucie jakim torem miałby on się poruszać, to wyjdzie na to, ze żeby to zrobić, musiałby najpierw skosić dość sporą liczbę kolumn wspierających strop. Teoretycznie możliwe ale… Na rzucie widać, że duża część z tych kolumn oznaczona jest jako niezniszczona – w zasadzie wszystkie kolumny w pierścieniu C są tak właśnie oznaczone. Jak w takim razie ten silnik mógłby wybić ten okrągły otwór? No chyba, że przyjmiemy, że odbijał się on od kolumn na swojej trasie jak kulka we fliperze (nie niszcząc ich przy okazji) i w ten sposób dotarł do miejsca, w którym wybił otwór…
Być może nie tłumaczy to całego zdarzenia ale podważa jego charakter, prezentowany w oficjalnych wyjaśnieniach.Bo jeżeli miały tam miejsce jakieś dodatkowe wybuchy, a w raporcie komisji nic na ten temat nie wspomniano, to… No, właśnie. To znaczy, że ten raport nie jest do końca miarodajny i wspomina o wszystkich zdarzeniach, które miały tam miejsce.
Ogolnie w USA takie rykoszetowo-fliperowe cuda zdarzaja sie juz nie od dzisiaj. Prekursorem byla kula w Dallas, ktora trafila prezydenta, pozniej bodajze kraweznik, zranila Connelego i zostala nienaruszona by znalezli ja na szpitalnym lozku
Ten samolot podobnież zmienił się w ognistą kulę.
Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych. Ale przypadkiem obejrzałem film analizujący drugi samolot wbijający się w WTC. Autor udowadnia, że to była animacja komputerowa – budynek rzeczywiście eksplodował, ale nie w wyniku uderzenia samolotu. Ten został później dodany na materiałach, które oficjalnie pokazały przebieg zdarzeń. Jest wiele elementów, które wskazują na postprodukcję. Też przyszło mi w tym wypadku do głowy pytanie, co stało się z prawdziwym samolotem i jego pasażerami.
Mr President of the United States, WTF? (ściągnę służby na Tunguską?)
To chyba w „Loose change” „ekspert” stwierdza, ze w Empire State Building rabnal B-52…Jesli tak, to to jest baaaardzo wiarygodne…zwlaszcza kiedy autorzy od razu skazuja USA a potem manipuluja faktami i dorabiaja do tego cala filozofie czasem pachnaca totalnymi sajensfikszynami. A cel tych propagandowych dzielek jest tylko jeden…osmieszyc i oskarzyc Busha, „wredne” CIA i chciwych Amerykanow…a z poszukiwaniem prawdy to nie ma absolutnie nic wspolnego…a przy okazji zaspokaja sie pazernosc ludzi na wszelkie skandale i konspiracje…i zarabia sie na tym niezla kase… A WTC to jest oczywiscie osobliwy przypadek – to nie byl zwykly pozar!!!!!!W 400m wiezowce walnely duze pasazerskie samoloty wypelnione na full paliwem!!!!!…
To jedyna akcja z 11.09.2001, ktora jest imo zagmatwana. Np. pacneli gdzies obok a reszte sfingowano.
Moim zdaniem jest jeszcze drugi mocno zamącony punkt, czyli samolot, który oficjalnie „spadł” w Pensylwanii, rzekomo w wyniku walki pasażerów z porywaczami. Kiedyś były sekretarz obrony USA, Donald Rumsfeld przejęzyczył się i powiedział o zestrzelonym samolocie. IMO to dość prawdopodobne w kontekście, że leciał on najprawdopodobniej na Biały Dom. Oczywiście, rządowi nie wypadało podać, że zestrzelili pasażerski samolot, więc ku czci ofiar dorobiono bohaterską historię. Sceptycy musieliby przedstawić fakty – czy istnieją esemesy ofiar potwierdzające, że ruszyli do boju z porywaczami? Ale mówię, to tylko luźna hipoteza. Akcja z Pentagonem jest faktycznie jeszcze dziwniejsza. Opcja, że walnęła tam zagubiona rakieta wydaje się przynajmniej godna rozważenia. Pytanie jednak, co się stało z samym samolotem? Tego nie potrafię sobie wyobrazić.
według mnie tego samolotu nigdy nie było, a rakieta wewnątrz ameryki może być tylko Made in USA
Słyszałem już tę teorię, tyle że powstaje problem co zrobić z tym: http://www.usatoday.com/…/12/victim-capsule-flight77.htm
Sfejkowaliby śmierć tylu osób, z których wiele było znanymi menadżerami, lekarzami czy prawnikami? Moim zdaniem ten samolot musiał istnieć, pytanie tylko co się z nim naprawdę stało.