Pod koniec lat 60-tych amerykański wynalazca i inżynier, Ralph Baer rozpoczął poważne rozmyślania nad czymś, co nie było związane z codziennością, lecz wybiegało w przyszłość.
Za dnia jako szary inżynier zatrudniony w Sanders Associates, nowo utworzonym oddziale Lockheeda, pracował nad sprzętem dla wojska, po godzinach zaś oddawał się marzeniom. Baerowi zaświtał w głowie pomysł, że oto odbiornik telewizyjny może stanowić medium dla nowego rodzaju rozrywki. Na razie nie było jeszcze rozpowszechnionych gier wideo, więc Baer musiał wymyślić coś skrojonego na ówczesne możliwości. Marzyła mu się wizja przeniesienia na szklany ekran gier planszowych, ewentualnie jakiejś dyscypliny sportu, na przykład ping ponga. W 1966 r. sporządził słynny czterostronicowy plan opisujący w punktach, jak powinny funkcjonować gry wyświetlane na ekranie odbiornika telewizyjnego. Nazywany przez niektórych Nostradamusem multimediów, Baer już wtedy nakreślił wizję, w której ludzie za pośrednictwem telewizora nie tylko mogliby oglądać programy, ale także bawić się, a nawet dokonywać zakupów na odległość.
Od spisanych na kartce planów Baer przeszedł w kolejnych trzech latach do czynów. Po wyprodukowaniu kilku przejściowych wersji, w styczniu 1969 r. z ramienia Sanders Associates przestawił swoje najważniejsze dzieło – Brązowe Pudełko, czyli pierwszą w historii programowalną jednostkę do gier wideo. Zabawka umożliwiała grę w ping ponga oraz m.in. bardzo uproszczone wersje piłki nożnej i siatkówki. W międzyczasie powstał prototyp pistoletu świetlnego, dzięki któremu można było strzelać do obiektów na ekranie. Po trafieniu przedmiot znikał, zupełnie jak rzutki zestrzeliwane przez myśliwego, które szybko przystosowano do współpracy z Brązowym Pudełkiem. Baer miał na stanie kompletne urządzenie do interaktywnej zabawy, opatentowany i sprawny prototyp pierwszej na świecie konsoli do gier.
Gdy sprzęt był już gotowy, jego twórca zgłosił się z ofertą do producentów telewizorów, chcąc wdrożyć masową produkcję. Tacy potentaci jak RCA (Radio Corporation of America), General Electric, Zenith czy Magnavox ustawili się w kolejce, żeby zobaczyć prezentację Brązowego Pudełka. Niemal rok trwało, zanim nadeszły odpowiedzi. Pierwsze zgłosiło się RCA, chętne do rozpoczęcia produkcji. Przedłużające się negocjacje obnażyły jednak nagą prawdę. RCA wcale nie chodziło o wykupienie licencji na produkcję Brązowego Pudełka, lecz przejęcie pełnych praw do niego. Sanders Associates oraz Ralph Baer nie chcieli się na to oczywiście zgodzić. Sprawieniem losu jeden z przychylnych projektowi pracowników RCA, Bob Enders, zmienił miejsce zatrudnienia i wznowił negocjacje z ramienia innego potentata rynku elektronicznego, firmy Magnavox. Przekonał szefostwo, żeby raz jeszcze obejrzało Brązowe Pudełko. Prezentacja zakończyła się sukcesem – dzieło Ralpha Baera otrzymało zielone światło.
Po wstępnym zbadaniu wynalazku okazało się, że żadne techniczne względy nie stanowią problemu dla jego masowej produkcji. Nie posiadające procesora, składające się z 40 diod i 40 tranzystorów Brązowe Pudełko dawało się łatwo powielić. Początkowo planowano ochrzcić nową maszynę jako Skill-O-Vision, jednak zmieniono plany. W marcu 1972 r. Magnavox zaprezentował urządzenie o nazwie Odyssey. Była to pierwsza w historii konsola, pozwalająca bawić się grami wideo w domu. Przygotowano kampanię promocyjną, w której była mowa o „tajemniczym produkcie”, podgrzewając atmosferę oczekiwania.
I oto wreszcie, kosztując 100 dolarów, posiadając dwa kontrolery i mogąc się poszczycić na starcie 12 różnymi, prostymi grami w swoim portfolio, Magnavox Odyssey (na zdjęciu) wszedł na rynek. Za dodatkowe 25 dolarów można było dokupić następcę wspomnianego wcześniej pistoletu świetlnego. Na początku owo urządzenie faktycznie przypominało pistolet, potem zwiększyło swe gabaryty, aż wreszcie zaczęło przypominać sztucer. Często zapomina się o tym, że u samego zarania przemysłu, były już znane tak wyrafinowane akcesoria, podobnie jak urządzenie przypominające dzisiejszą mysz komputerową.
W dłuższej perspektywie Odyssey zawiodła kampania reklamowa. Zaangażowano do niej samego Franka Sinatrę, który użyczył twarzy do publikowanych w prasie ogłoszeń. Problem stanowiło coś innego. Otóż konsolę dystrybuowano wyłącznie przez sieć Magnavox, przez co wielu klientów było mylnie przekonanych, że działa ona wyłącznie na telewizorach tej firmy. Sprzedało się łącznie około 100 tys. egzemplarzy, choć sam Baer szacuje tę liczbę na 360 tys. Którykolwiek z szacunków nie uznałoby się za stan faktyczny, pierwsza konsola w dziejach nie okazała się sukcesem rynkowym. Baer próbował rozszerzyć jej możliwości, dodając dźwięk i ulepszając grafikę, jednak los Odyssey wydawał się przesądzony. Wielu hurtownikom wydawało się wówczas, że cały pomysł „gier elektronicznych” umiera śmiercią naturalną. W 1974 r. produkcja Odyssey została wstrzymana.
Pierwsza na rynku konsola do gier wideo weszła do panteonu historii. Jej twórca zmarł 6 grudnia 2014 roku.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Nie odważyłbym się podłączyć tego do zasilania. Uszu by mi nie naruszyło, ale oczy być może tak.
20 lat temu nie byłem w stanie sobie nawet pomyśleć, że jakieś tam „gierki telewizyjne” (tak rozumiano w PL wówczas konsole) prześcigną rynkowo gry na komputery (wówczas amiga i PC rządziły).
Nie do pomyślenia to było. Przełomem był zasłużony PS1. Od niego zaczął się szturm konsol i powolne wycofywanie się PC na rynku gier video.
Zresztą kiedyś gry nazywało się grami komputerowymi, nawet te konsolowe, dziś mówi się o grach video, bo gry komputerowe to dziś nie duży % rynku.
Oczywiście ktoś zakrzyknie MMO albo steam, ale dla mnie MMO to nie jest gra lecz nakładka graficzna na społecznościówke internetową, a steam to zwykły monopolista wypożyczający za pełną cenę gry na PC.
Konsole zrobiły furorę to niezaprzeczalny fakt i obecnie to one cięgną gry w górę (mimo iż technologicznie- graficznie rynek trochę stopują). Gdyby nie one nigdy bym nie zagrał w serie gier jak Resident Evil, Silent Hill, Metal Gear Solid, Gran Turismo, Forza, LBP, Killzone, Gear of War, God of War, Wipeout, Tekken, Soul Calibur, Tenchu, Crash bandicoot, Zelda, Final Fantasy, setki jrpg, Uncharted, nie pograłbym na eye toy, póżniej kinect i wiele wiele innych.
Pecet był niezastąpiony do czasu premiery PS1, później coraz bardziej ustępował pola. Dziś tak naprawdę jest maszyną do pracy, na której ewentualnie można zagrać. Konsola stała się sprzętem do grania. PC ma MMo, przecież taki Diablo 3 to MMO, bo rozgrywa się na jakiś tam serwerach.
Nawet strzelanki FPS na konsolach mają 5x wyższą sprzedaż niż na PC , a przecież na PC powstał ten gatunek.
Konsole jeszcze długo porządzą. Ktoś mówił, że cloud gaming im zagraża. Przykład upadku Onlive pokazał jaki ten cloud gaming jest słabiutki i niestabilny (może za 10 lat będzie inaczej). Telefony komórkowe zagrażają konsolom. Jasne, chyba z baterią 20 kg noszoną w plecaku, żeby zagwarantować komórce 100W energii, bo tyle to minimum, żeby uzyskać jakość obecnych konsol, nie mówić już jak zmieszczą gry zapełniające płytki BD (MGS4 zajmuje z 50GB) na jakiś kartach micro SD w telefonach.
Jedyne co mnie martwi to chora polityka producentów konsol to ich blokowania na homebrew , polityka cenowa (gry na PSN droższe niż na płycie- chore!) czy płatny dostęp do czegoś za co zapłaciłeś już czyli internetu (Xbox 360).
Do tego dochodzą inne patologie zwane dlc i online/sezon pass. O tym już napisano wiele eseji, nie mniej jest to zwykłe plucie w twarz graczowi. I co pada fanboye?
Konsole przeszły długą drogę. Z gierek telewizyjnych wyświetlających kilkanaście pikseli przeobraziły się w centra multimedialne (gry, filmy, muzyka, zdjęcia, przeglądarka internetowa). Absolutnie nie są pecetami, gdyż mają zamkniętą sprzętowo i softwarowo architekturę, a to że wyświetlają multimedia nie czyni z nich pecetów (smart TV też to mają i co są pecetami?).
Konsole idealnie uzupełniają Pecety. Pecet jako maszyna do pracy, jako urządzenie wielofunkcyjne profesjonalne + konsole do wygodnego, szybkiego grania, do relaksu i zabawy.
Oczywiście są ludzie, którzy twierdzą, ze pecet mógłby zastąpić konsole, tak można ciągnikiem rolniczym jeździć nawet w mieście czy do pracy biurowej. Ciągnik jest uniwersalny wjedzie wszędzie, ale… komfort i ergonomia.
Fanboye PC też nie używają telefonów komórkowych? Przecież można nosić ze sobą peceta na plecach i używać Skype nie? Nie, gdyż wygrywa ergonomia.
Podobnie jest z konsolami, są do wygodnego grania i chyba rzeczywiście się idealnie do tego nadają, gdyż zdetronizowały pecety w dziedzinie gier.
Zobaczymy co będzie dalej…