Feldmarszałek Helmuth Karl Bernard von Moltke objął dowództwo pruskiego sztabu generalnego w 1857, wtedy też zaczął wprowadzać oryginalną klasyfikację oficerów.
Graf von Moltke wymyślił coś rodzaju szachownicy o wymiarach dwa pola na dwa pola, zwaną również macierzą pruską. Wymiarowi poziomemu przypisał wartości związane z aktywnością – leniwy i pracowity. Wymiarowi poziomemu wartości związane z inteligencją – głupi i błyskotliwy. Każde z czterech pól miało więc dwa atrybuty z obu dziedzin i w zależności od danej kombinacji predestynowały według autora do odpowiedniej kariery w wojsku. Wyniki są nieco zaskakujące.
Wydawać by się mogło, że najdalej w wojsku powinni zajść błyskotliwi i pracowici, ale tak nie jest. Im szef sztabu przydzielałby zadania organizacyjne, oficerowi tacy świetni sprawdziliby się w zaopatrzeniu, logistyce, wszędzie tam gdzie wymagana na systematyczna praca. Na miejsce generałów von Moltke przewidział kategorię błyskotliwych i leniwych. Błyskotliwych to zrozumiałe, niezbędne do opracowania taktyki oraz strategii, ale dlaczego leniwych? Otóż z długoletniej praktyki, a może i osobistych doświadczeń feldmarszałek wiedział że na najwyższych stanowiskach najlepiej sprawdzają się liderzy, którzy potrafią rozwiązać stawiane przed nimi problemy minimalnym nakładem sił i środków.
Oficerowie leniwi i głupi nadawali się do prostych, niezbyt wymagających zadań, do wykonywania rozkazów poprzednich dwóch kast, dla takich było jak najbardziej miejsce w pruskiej armii. Jedyną kategorią tępioną bezwzględnie to pracowici i głupi. Tacy oficerowie mieli być natychmiast zwalniani, ze względu na ich tendencję do generowania bezsensownej pracy dla innych, a także do potencjalnie dużych szkód, które wyrządzali swoim połączeniem pracowitości i głupoty.
Sam Moltke przetrwał na stanowisku szefa sztabu przez długie trzydzieści lat, a jego system klasyfikacji został przejęty później przez feldmarszałka Ericha von Mansteina w II Wojnie Światowej. Metoda jest przytaczana do dziś na uczelniach wojskowych, w tym na słynnym amerykańskim West Point, ale także na szkoleniach z zarządzania ludźmi dla menadżerów korporacji. Korporacje jak wojsko również uwielbiają szufladkować i oceniać ludzi, choć w dzisiejszych czasach politycznej poprawności nie można spraw nazwać tak kawę na ławę. Zamiast 'głupi’ powie się raczej 'wymagający dodatkowych szkoleń’, a zamiast leniwy 'wymagający poprawy efektywności’, cała reszta jest pewnie dalej aktualna.
Źródło grafiki: Public Domain
Rodzina Moltkego nadal żyje w Polsce
http://krzysztofruchniewicz.eu/rodzina-von-moltke-w-krzyzowej/
dziwna ta macierz z dwoma poziomymi wymiarami
oczywisty błąd autora 😉