Promocja brytyjskiego serialu o syntetycznych ludziach opierała się na reklamach, które zachęcały do kupienia humanoidalnej pomocy domowej, jakby taki produkt istniał naprawdę.
Wielu ludzi się na te reklamy nabrało, a strona firmy Persona Synthetics przekierowywała na stronę domową serialu. Serial „Ludzie” to remake szwedzkiego serialu „Prawdziwi ludzie” z roku 2012, z tym że akcja została przeniesiona do Londynu. W bliżej nieokreślonej przyszłości humanoidalne roboty, do złudzenia przypominające ludzi, są tak powszechne jak dzisiaj odkurzacze. Syntetyki można odróżnić po jaskrawym, nienaturalnym kolorze oczu oraz nieco powolnych ruchach. Są używane wszędzie tam, gdzie praca jest nudna, mozolna i ciężka, na plantacjach, przy taśmach produkcyjnych, przy zbieraniu śmieci, a ostatnio wkraczają do rodzin klasy średniej jako pomoc domowa.
Jedna z takich rodzin, w której matka często podróżuje z pracy, a ojciec nie radzi sobie w domu z trójką dzieci, kupuje sobie syntetyka, kobietę o imieniu Anita (Gemma Chan). Teoretycznie Anita odciąża rodzinę w gotowaniu, czytaniu dzieciom na dobranoc i innych pracach, dając gospodarzom więcej czasu dla siebie. W praktyce burzy pewien porządek. Żona czuje się rugowana ze swojego terytorium, najmłodsze dziecko spędza z syntetykiem więcej czasu niż z prawdziwymi rodzicami, starsza córka traci motywację do nauki, bo przecież syntetyki i tak pozbawia wszystkich pracy. Na domiar złego Anita okazuje się egzemplarzem szczególnym. O ile syntetyki celowo pozbawiane są emocji i świadomości przez firmę je wytwarzającą, o tyle u niej i u kilku innych jej znajomych, choć głęboko skrywane przed ludźmi, obie te cechy człowieczeństwa się pojawiają w sposób spontaniczny.
Serial można interpretować na kilka sposobów. Z jednej strony jest to przejaskrawiona analogia do obecnej sytuacji imigrantów na wyspach, którzy pracują długie godziny, zarabiają marnie lub wcale jak ktoś zapomni o wypłacie, a są przez pracodawców traktowani z góry, w skrajnych przypadkach jak niewolnicy, który mają być dyspozycyjni na każde skinienie. Z drugiej jest to analiza sytuacji, w której technologia wymyka się spod kontroli człowieka, co potencjalnie może mu zagrażać. Przecież syntetyk, który góruje nad organikami siłą i sprawnością umysłową, obdarzony samoświadomością nie da się wykorzystywać jak niewolnik. Co więcej, może opracować coraz lepsze wersje siebie, pozbawiając gatunek ludzki, jako gorszy, mniej długowieczny, racji bytu. Można też patrzeć na serial, jako na próbę zdefiniowania czym tak naprawdę jest człowieczeństwo. Czy niezbędne jest organiczne ciało, z krwi i kości? Czy jest to raczej kwestia świadomości, wartości i duchowości, które mogą gościć potencjalnie również w mechanicznym ciele? Bunt maszyn to temat mocno eksploatowany w SF, choć przyzwyczailiśmy się do jego gwałtownej wersji rodem z Terminatora czy Matrixa. Wydaje się że „Ludzie” będą podążali inną ścieżką, kto wie czy nie ciekawszą i skuteczniejszą.
Źródło grafiki: themetropolist.com
Brytyjsko-amerykański „The Humans”. Wow! Ta seria mogłaby być częścią „Black Mirror”! Świetne otwarcie. Ten serial będzie miał w sobie wszystko to, czego zabrakło w żenująco słabym „Almost Human”. 10/10!