Pytanie o istnienie wolnej woli jest w istocie pytaniem o to, w jakim świecie funkcjonujemy. Celowo nie używamy w tym miejscu słowa „żyjemy”.
Przeszłość i przyszłość łączy pewna wspólna cecha. Otóż obie te rzeczywistości istnieją w naszym umyśle jako pewne abstrakty. Im dalej jest pewne zdarzenie od punktu, który określamy mianem teraźniejszości, „tu i teraz”, tym jest ono bardziej mgliste i trudne do odtworzenia czy wyobrażenia.
W biegu życia codziennego nie jesteśmy sobie przypomnieć, co robiliśmy tydzień temu. Dopiero po dłuższym zastanowieniu i sprawdzeniu faktów, można to ustalić z pełną pewnością. Oczywiście, pewne wydarzenia z przeszłości osadzają się w pamięci i łatwiej je można „wyłowić” od innych, jednak cały czas nie można przywołać całości doznań z tego momentu.
Przyszłość jest teoretycznie niepoznana, ale jesteśmy przecież w stanie ustalić, co będziemy robić jutro czy za tydzień. Wyobrażenie sobie tego, co będzie za rok jest już trudniejsze, ale nie niemożliwe. Wypadki losowe zaburzają ten schemat, cały czas mówimy jednak o typowej sytuacji. Część zdarzeń z całkiem niedalekiej przeszłości też przecież możemy całkowicie zapomnieć. Zresztą o problemach ze zrozumieniem istoty pojęcia „czas” już na Tungusce pisaliśmy.
Punkt główny tych rozważań skupia się na zauważeniu niedefiniowalności teraźniejszości. Jeśli bowiem przedstawić te pojęcia na wykresie, teraźniejszość będzie linią, a w matematyce linia ma zerową szerokość. Nie da się wskazać długości trwania chwili. A skoro nie da się, to owa chwila faktycznie nie istnieje, mimo że może nam się wydawać inaczej. To uczucie istnienia, trwania gdzieś na styku przyszłości i przeszłości wydaje się złudą. W przeciwnym razie, w jaki sposób funkcjonuje ludzka myśl? Musiałaby się narodzić w przyszłości i w tejże przyszłości skłonić człowieka do działania, bo momentalnie stałaby się przeszłością, a w niej działanie nie jest już możliwe. Z tego wprost wynika nieistnienie ludzkiej woli. Co pociągałaby za sobą ta straszliwa konstatacja, nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć.
Oczywiste, że podobne rozważania są przez sceptyków uznawane za pseudonaukowe. Lepiej głośno nie mówić, że po wiekach istnienia nauki wciąż nie wiemy, czym jest życie, czym jest Wszechświat i jaki jest sens istnienia ożywionej materii w tej mrocznej pustce. Tak lepiej, bo bezpiecznej dla nas samych.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Pokrętne to trochę rozumowanie, ale też się skłaniam do tego, że decyzyjność nie istnieje. Teatr marionetek.