Aby w pełni poznać genezę narodzin przemysłu elektronicznej rozrywki, trzeba się przyjrzeć historii amerykańskiej firmy Motorola. Ów gigant działał w branży telekomunikacyjnej.
Gdy zaczynał się kształtować przemysł informatyczny, a dokładniej rzecz biorąc segment procesorów, Motorola wraz z weteranem elektroniki, powstałym w 1928 r. Texas Instruments oraz założonym cztery dekady później Intelem wkroczyli na niego jako trio liderów. W 1974 r. Motorola wypuściła na rynek ośmiobitowy procesor o nazwie 6800. W zespole pracujących nad nim inżynierów znajdowali się m.in. Bill Mensch i Chuck Peddle. Procesor 6800 stanowił wielką nowość, posiadał wszakże jedną wadę – był drogi. Nie tak drogi jak kosztujące drożej niż złoto wnętrzności Digital Equipment Corporation PDP-11, ale i tak 300 dolarów to było zbyt dużo, by rzecz wdrażać do masowej produkcji
Chuck Peddle zgłosił szefostwu Motoroli projekt podobnego procesora, tyle że około dziesięciokrotnie tańszego. Zwierzchnicy Peddle’a mieli w tym momencie szansę zawładnięcia rynkiem informatycznym, stania się gigantem, który rozdawałby karty co najmniej przez dekadę. Zwyciężyły strach i zachowawczość. Piastujący fotel prezesa Motoroli, a zarazem syn legendarnego współzałożyciela tej firmy, Bob Galvin, nie zorientował się, że oto zawiał wiatr historii. Peddle otrzymał surowy zakaz zajmowania się pracami nad nowym procesorem, gdyż w ocenie Galvina jego premiera mogłaby obniżyć globalne zyski.
W efekcie ambitny inżynier wraz z Billem Menschem i innymi kolegami zwolnił się z Motoroli i przeniósł do istniejącej od kilku lat firmy MOS Technology (Metal Oxide Semiconductor). Tam dokończyli prace nad procesorem nazwanym 6501, który wnet został zastąpiony poprawioną wersją 6502. Jego cena: 25 dolarów? Efekt? Szał Boba Galvina, proces wytoczony MOS Technology za rzekomą kradzież technologii, ale przede wszystkim – otworzenie furtki do masowej produkcji komputerów domowych.
6502 zainicjował komputerowy boom. To on miał stanowić serce wielu kolejnych maszyn do grania z Commodore 64 na czele. To on także przyczynił się do zmierzchu takich gigantów jak DEC czy Motorola. I wreszcie – to on stał się centralnym układem komputerów produkowanych przez Apple.
Źródło grafiki: applefirst
„Zmierzch” to za mocne słowo. Nie do końca Motorola nie wzięła udziału w wyścigu i była w cieniu. W epoce 16 bitowców (w krajach rozwiniętych początek to już 1984/1985) jak najbardziej prężyła muskuły. Jednostka MC68000 była sercem aż trzech znaczących marek – Amigi, Atari ST (i następców) oraz Apple Macintosh. To kawał ówczesnego rynku.
Pancho, masz oczywiście rację w tym sensie, że Motorola nie zniknęła z rynku. Mi chodziło o to, że w latach 70-tych była gigantem, któremu Microsoft mógł jeść z ręki. Nie mówiąc o garażowym Jobsie. Potem proporcje w bardzo szybkim tempie odwróciły się. BTW, robisz bardzo fajną stronę (http://www.bigdaddyscreations.com/), szkoda tylko, że nie po polsku 🙂
Dodam jeszcze, że często mówimy „amisia i estek”, giganci lat osiemdziesiątych. Tymczasem okazuje się, że oba te komputery sprzedały się w łącznym nakładzie nie przekraczającym 10 mln sztuk. Dla porównania Commodorek 64, to mniej więcej 30 mln. Wynika z tego, choć trudno przyjąć to do wiadomości pamiętając jak popularna była w Polsce Amiga, że oba te komputery były może nie niszą, ale na pewno nie rynkowymi zwycięzcami.
Z pierwszym akapitem się zgadzam (i meritum tekstu), tak Motorola oberwała za krótkowzroczność. Straciła na pewno kawałek rynku, motyw Dawid i Goliat zaistniał. Ale z drugim wciąż nie mogę. Pierwsza sprawa jest taka, że zapomniałeś jeszcze o Macintoshu, tego też się sporo sprzedało, szczególnie w USA. Pewnie dobre kilka, jeżeli nie kilkanaście milionów, w zależności jaki weźmiemy zakres czasu. Druga sprawa jest taka, że choć liczba C-64 jest oczywiście spektakularna, to liczba liczbie nie równa. C-64 to dziecko najgorszego etapu wojny cenowej, gdzie cenę zbijano do minimum, wyciągano na nim niewiele. W apogeum 16 bitowców zaczęli się stopniowo opanowywać, ceny i poszczególne części były znacznie droższe, można było więcej zarobić, nawet jak sprzedawało się mniej sztuk.
Ale przyznajesz, że zmierzch Motoroli nastąpił czy nie? Skoro po cichu została kupiona przez Gugla, a procesorów do komputerów już nie produkuje, wyparta przez Intela i AMD. Ich telefony tez zniknęły z rynku. Żeby było jasne, to zwijanie się z rynku było procesem (oczywiście piszę tu o własnych obserwacjach), który na dobre stał się rozpoznawalny dopiero po 2000 roku. Widać z tabelki rocznych dochodów, że do 2000 rosło i to w dość niezłym tempie. Potem się zatrzymało, ale nadal do 2008 roku pozostało na poziomie 30 mld rocznie. To troszkę zaskakujące, przyznaję. Z drugiej strony, obroty Microsofu w tym samym czasie, to zapewne setki miliardów.
http://www.debate.org/reference/motorola
Lata 70-te ubiegłego wieku to okres dominacji komputerów 8-bitowych. Co prawda w 1974 Intel miał już na rynku swój procesor o oznaczeniu 8080, niemniej pierwsze skrzypce w tamtym okresie grały procesory firm konkurencyjnych. MOS 6502 miał specyfikację bardzo podobną do większości procesorów z tej epoki. Wewnętrznie jest procesorem 8-bitowym, ale posiada szynę adresową o szerokości 16-bitów. Dzięki czemu potrafi adresować do 64kB pamięci. Efektywnej konstrukcji zawdzięcza także niezłą wydajność, ponieważ przy niezbyt wysokim taktowaniu sięgającym raptem 2 MHz potrafił być do 50% szybszy od konkurencyjnych konstrukcji.