Libijska wojna domowa z 2011 r. zakończyła się nie tylko śmiercią Mu’ammara al-Kaddafiego. Być może ważniejszym wydarzeniem była kradzież skarbu z Bengazi.
Wykorzystując rewolucyjne zamieszanie, złodzieje włamali się do bankowego skarbca i zabrali z niego tysiące starożytnych monet pochodzących ze stanowiska Cyrena w pólnocno-wschodniej Libii. Od czasu tego zuchwałego skoku, skarbu nie widziano i nie bardzo w ogóle wiadomo gdzie go szukać. Głównymi podejrzanymi byli urzędnicy bankowi, ale po przesłuchaniu ich nie udało się wskazać żadnych konkretnych tropów. Pozostały więc same pytania. Choćby to jakim cudem włam w betonowym suficie miał tak małą średnicę, przez którą było w stanie przecisnąć się jedynie dziecko albo karzeł?
W świecie archeologicznym nie ma zgody kiedy dokładnie odkopano skarb z Bengazi. Na pewno stało się to podczas włoskiej okupacji tego regionu Afryki, w latach 1912-42. Obecna Libia nazywała się wówczas Cyrenajką. Włosi mieli w swoich szeregach słynnego archeologa Luigiego Perniera, który wcześniej wsławił się odnalezieniem dysku z Fajstos. W świątyni Artemidy w Cyrenie znalazł on przedmioty ze srebra, złota i bursztynu, a także zbiory ceramiczne. Do tego doszła kolekcja znaleziona w willi w starożytnym porcie niedaleko miasta Bengazi oraz odkupiona przez reżim Mussoliniego od pewnego numizmatyka znaczna kolekcja monet. Wszystko to razem określono mianem skarbu z Bengazi.
Problem z tym niecodziennym skarbem był jeden – brak skatalogowania. Z pobieżnego wykazu wynikało, że mowa jest o 7-10 tysiącach artefaktów, w tym takie cudach jak pozłacana plakieta ze sceną bitewną czy egipskie skarabeusze z fajansu. Plus oczywiście mnóstwo złota w różnych konfiguracjach – od biżuterii po monety i żetony. Po wojnie dokonała się rzecz niespotykana w dziejach międzynarodowego rabunku dzieł sztuki. Mianowicie, w 1961 r. rząd Włoch zwrócił niepodległej Libii skarb z Bengazi. Podobno w całości! Wtedy też przeprowadzono pierwszą szczegółową inwentaryzację, tyle że z niezrozumiałych powodów nie wykonano dokumentacji fotograficznej. Skarb przez wiele lat kurzył się zamknięty w skrzyniach. Nie był pokazywany na żadnych wystawach, więc zamiast zdjęć należących do niego artefaktów, zmuszeni jesteśmy zamieścić reprodukcję portretu człowieka, który odpowiadał za taki stan rzeczy. Po wybuchu rewolucji skarb został przeniesiony do skarbca Narodowego Banku Handlowego, skąd potem zniknął.
Kradzież została zgłoszona do UNESCO, a ściganiem złodziei zajął się Interpol. Idzie mu to nieszczególnie. Gdy otrzymano cynk, że jakiś delikwent próbuje w Aleksandrii przemycić kilkaset złotych monet o starożytnej proweniencji, przybyto na miejsce akcji zbyt późno i po owym delikwencie pozostała jedynie sama aura tajemnicy. Pewien Rosjanin kolportował informacje jakoby to NATO stało za kradzieżą, ale nie wierzono zbytnio w te jego rewelacje. Fakt pozostaje faktem – o skarbie z Bengazi prawdopodobnie nigdy już nie usłyszymy. Podzielony na wiele części, trafi w ręce anonimowych kolekcjonerów, którzy pomni ewentualnych kłopotów, zamurują artefakty w swoich sejfach. Po ich śmierci, rodziny zorientowawszy się, że nie wytłumaczą się z tego skąd senior posiadał takie skarby, zachowają je dla dalszych pokoleń lub po cichu odsprzedadzą innym kolekcjonerom. Normalna rzecz. A ponieważ nie wiadomo dokładnie czego szukać, sprawa wydaje się być zamknięta. Libia ma dość własnych problemów, by płakać nad stratą 10,000 starożytnych precjozów, natomiast UNESCO zachowuje się w sposób całkowicie bezradny. Kilka konferencji i wyjazdów zagranicznych ich członków nie zmieni faktu, że straciliśmy z oczu bezcenne dziedzictwo Afryki.
Źródło grafiki: pixabay.com
Toć to gotowy scenariusz filmowy. Aż wierzyć się nie chce, że coś takiego było możliwe bez precyzyjnego planu, ochrony i znacznych nakładów, a więc bez udziału jakichś służb specjalnych. Być może tajne służby Kadafiego świadome rychłego upadku wypłaciły sobie „dywidendę”? Wiadomo już, że Kadafi nie był wcale takim tyranem jak przedstawiała go zachodnia propaganda, a musiał zginąć za chęć odejścia od dolara za transakcję za ropę, a chwilę po jego upadku otworzył tam swoje przedstawicielstwo Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Gdyby w latach osiemdziesiątych nie narobił kilku głupich rzeczy i wojna propagandowa przeciwko niemu nie byłaby taka prosta. Zginął tyran, rodzi się legenda, nadchodzi bieda i zniknęło złoto.
Po tym jak zobaczyłem śmierć Kaddafiego, zrozumiałem, że to barbarzyński naród. Nie zasługiwali na żadne skarby.
Świat nie znosi pustki. Chcieli zlikwidować Kaddafiego, robili z niego terrorystę no to teraz mają… tak Włochy, jak Hiszpania, Francja, a i Anglii (która wrobiła go w rzekomy atak terrorystyczny na lotnisku ) się teraz dostaje przez imigrantów w Calais ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Facet odwalał świetną robotę stabilizując ważny region świata. Miał do dyspozycji ropę i rezerwuary wody pitnej pod pustynią na południu Libii. Chciał dzięki temu rozwinąć kraj jeszcze bardziej (rurociągi z wodą budowane samodzielnie bez kredytów do Egiptu), a już ludziom bardzo dobrze się tam żyło. Jego kraj miał ogromne rezerwy złota (dosłownie Jego kraj, czyli on, on był tym krajem i miał do tego prawo, ludzie nie narzekali w ogóle, zagraniczni specjaliści bili się o pracę w Libii), całkowity brak zadłużenia, rozwijał się, planował jednoczenie Afryki i tworzenie twardej waluty afrykańskiej dinara (ale demokratycznie, a nie na zasadach dyktatu silnych państw, samowybierających się elit komisarzy jak totalitarna etatystyczna Unia Europejska).