Kiedy na orbicie brakuje części lub narzędzi, taniej i szybciej jest wytworzyć je na miejscu. To zjawisko rysuje się ogólnie jako priorytet przyszłych podróży kosmicznych.
W szczelnie zamkniętych pomieszczeniach Międzynarodowej Stacji Kosmicznej trudno jest coś naprawdę zgubić, podobnie podczas wycieczek na zewnątrz, kiedy każde narzędzie używane do prac jest dla bezpieczeństwa uwiązane do skafandra astronauty. Faktem jest, że narzędzia mogą się popsuć, może być też tak, że potrzebne jest coś nowego, czego na stacji po prostu nie ma. Czekanie na następny regularny transport z Ziemi może być kwestią tygodni, a dodatkowy lot na życzenie byłby bardzo drogi. Sytuacja byłaby jeszcze trudniejsza w przypadku dalszych podróży, np. na Wenus czy na Marsa.
Dlatego NASA testuje rozwiązanie z kosmiczną drukarką 3D. Pierwszym narzędziem które powstało w ten sposób jest klucz nasadowy. Projekt klucza został opracowany na Ziemi, przez podwykonawcę, amerykańską firmę Made In Space, która również odpowiedzialna była za zbudowanie urządzenia zdolnego do druku 3D w warunkach niskiej grawitacji. Następnie projekt klucza został elektronicznie wysłany na stację kosmiczną, gdzie trafił do drukarki. Klucz nasadowy powstał poprzez kolejne nakładanie 104 warstw plastiku, co trwało 4 godziny. W kolejnych testach drukarka wytworzyła inne mniejsze obiekty, w tym różnego rodzaju pudełeczka. Cała produkcja wróci na Ziemię, gdzie zostanie poddana dokładnym testom.
Europa ma również swoje plany związane z drukiem 3D na orbicie, dlatego już w czerwcu ESA wysyła na międzynarodową stację kosmiczną drugą drukarkę 3D, nazwaną POP3D (Portable On-board Printer 3D). Tutaj podwykonawcą jest włoska firma Altran. ESA także planuje wysyłkę „wydruków” na Ziemię w celu porównania ich właściwości z takimi samymi przedmiotami wydrukowanymi w warunkach normalnej grawitacji.
Poza możliwością wytworzenia nowych przedmiotów, których nie zabraliśmy w lot, technologia druku 3D spowoduje zmniejszenie wagi potrzebnych części zamiennych. Zamiast pakować różnego rodzaju gotowe elementy zapasowe, bo przecież nie wiadomo co dokładnie się zepsuje, możemy zabrać sam granulat i wydrukować konkretną część zamienną na miejscu. W warunkach mniejszego przyciągania grawitacyjnego możliwe też jest drukowanie bardziej skomplikowanych struktur niż na Ziemi, gdzie filigranowe konstrukcje potrafią się zapadać w trakcie druku pod wpływem grawitacji.
Źródło grafiki: dezeen.com