Największa bohaterka gier wideo, ikona równa symbolom filmowym – skąd się wzięła, ale przede wszystkim gdzie się narodziła
Często kojarzy się Larę z amerykańską krwią, a to głównie przez to, że na dużym ekranie wcielała się w nią Angelina Jolie. Tymczasem kobieca wersja Indiany Jonesa nierozerwalnie związana jest z brytyjską prowincją. Narodziła się w biurze Core Design w miasteczku Derby, bliżej Nottingham niż Birmingham.
W samym Nottingham sporo się dzieje. Na ulicach czuć ruch i energię. Powstało tu niedawno National Videogame Arcade Museum, które na czterech poziomach w interaktywny sposób emuluje historię gier wideo. Specjalnie użyłem tego słowa, bo zamiast wielu konsol i automatów znajdują się ich bardziej współczesne zamienniki. Tym niemniej miło jest móc sobie postrzelać z pistoletu świetlnego w Duck Hunt albo napawać się zaskakująco świeżą grafiką w Hobbicie.
Tego samego nie da się powiedzieć o Derby. Ta mieścina usycha i wszystko, co miało z niej uciec, już dawno to zrobiło. Do kolebki, w której Toby Gard wychował Larę, idzie się na przestrzał z dworca, przecinając centrum miasta. Ashbourne Road to wypełniona typowymi wiktoriańskimi domkami zwyczajna ulica. Aż nagle dociera się do bardziej okazałych, kryjących się w koronach drzew dworków. Pod numerem 55 stoi jedna z ładniejszych rezydencji. Niesamowite, że gra rodziła się w takich warunkach. Patrzę, że za murem znajduje się kolejna podobna posiadłość, a na tablicy wypisana wielkimi wołami widnieje nazwa CROFT. Ciekawe, czy ponad dwadzieścia lat temu też tam była. Pewnie tak. Podobnie jak przypadkiem nie mogło być arystokratyczne pochodzenie fikcyjnej bohaterki. Lara pozostała dziedziczką hrabstwa East Midlands.
Toby Gard stał się z kolei jednym z bardziej sfrustrowanych autorów gier wideo. On, człowiek, który w największym stopniu wymyślił Larę Croft, ewoluującą w stronę wartego setki milionów dolarów przedsięwzięcia, pozostał praktycznie z niczym. To Stamperowie, którzy tak naprawdę nie wymyślili równie nośnego fenomenu, siedzą na milionach. Gard nigdy już nie zbliżył się do podobnych dokonań. Dzisiaj stroni od wywiadów, coś tam robi, ale są to raczej trzeciorzędne projekty. Potwierdza to przypuszczenie, że Lara Croft powstała przez przypadek, nie była dziełem geniuszu, lecz komiksowym symbolem seksu w przeciętnej grze, podbijającej rozpalone umysły graczy dzięki efektowi nowości.
Lara była ostatnią godną zapamiętania postacią z gier, jaka wyłoniła się w pobliżu Birmingham. Dzisiaj ta okolica stała się znana z zupełnie innych rzeczy. Dużo jest Polaków, pracujących w sklepach, hotelach czy na budowach. Jedynym śladem pamięci o dawnych dniach chwały wirtualnych bohaterów był spoczywający w gablocie nottinghamskiego muzeum gier egzemplarz gumowego Spectruma ze srebrnym podpisem: Matt Smith. Ale już i to muzeum przeniesiono do pobliskiego Sheffield. Tyle pozostało z tej mekki producentów gier z Midlands.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Nie bez kozery właśnie w Derby, na tamtejszym uniwersytecie, otwarto przed laty pierwszy na świecie kierunek projektowania gier komputerowych.