Obecnie Dan Brown jest już passe, a wszystko związane z „Kodem Da Vinci” bywa powszechnie wyśmiewane. Wszystko, poza jedną rzeczą. Ona jest w tej historii prawdziwa.
Mowa o zbudowanej w 1446 roku na terenie Szkocji gotyckiej kaplicy Rosslyn (na zdjęciu). W jej wnętrzu znajdują się zdobione kolumny z tajemniczymi posągami. Są wśród nich święci, ale są i demony. Niewielka przestrzeń wypełniona jest po brzegi detalami i ornamentami. Nie bez powodu Rosslyn nazywa się skarbem albo biblią wykutą w kamieniu.
Budowniczym kaplicy był William Sinclair, członek zacnej brytyjskiej rodziny, której późniejsze losy nieodłącznie związane były z tym miejscem. Wzniósł swe dzieło na czternastu kolumnach stanowiących bazę dla dwunastu łuków. Najważniejszymi elementami, kluczami do zrozumienia jej symboliki są Kolumna Podróżnika, Kolumna Mistrza oraz Kolumna Czeladnika. Znajduje się tu też rzeźba zwana Zielonym Człowiekiem. Przedstawia ludzką twarz z której wyrastają liście. Oplatają ją, a jednocześnie zdają się dusić niczym knebel. To przerażające przedstawienie jest uznawane za pogańskie wyobrażenie zmartwychwstania lub reinkarnacji.
Nierozwiązaną tajemnicą Rosslyn stanowią rzeźby ukazujące kolby kukurydzy. Żywność z Nowego Świata, zbadana przez potomków Krzysztofa Kolumba i uprawiana w Europie kilkaset lat po tym jak Sinclair zbudował kaplicę. Skąd więc mógł wiedzieć o kukurydzy? Czyżby któryś z rodu Sinclairów podróżował do Ameryki zanim dotarł tam Kolumb? Krypta członków tego rodu stanowi kolejny element, bez którego nie może się obyć żadna legenda związana z tym miejscem. W tym momencie kończy się historia, a rozpoczynają mity.
Wśród różnych figur i przedstawień jakie William Sinclair umieścił w Rosslyn jest m.in. rzeźba przedstawiająca dwóch rycerzy jadących na jednym koniu, która bywa łączona z Templariuszami. Czy kaplica mogła być związana z owymi owianymi tajemnicami rycerzami? Istnieje pewien problem w tej historii, a mianowicie, członkowie zakonu zostali uwięzieni przez francuskiego króla w piątek 13 października 1307 roku. Kasata zakonu nastąpiła pięć lat później, czyli prawie 150 lat zanim Rosslyn została wzniesiona. Ale jest też kontr argument. Otóż wśród miejscowych przekonań znajduje się te, że ród Sinclairów był ściśle powiązany z Templariuszami. Założyciel zakonu, Hugues de Payns poślubił kobietę o nazwisku Saint Clair, mieszając krew rycerzy z lojalnym szkockim rodem.
Gdy potem nastąpił krach Templariuszy, część skarbu posiadanego przez zakon udało się uratować. Oczywiście, nikt nie wie jaką część. Faktem jest, że nie wszystkich Templariuszy udało się pojmać. Jeśli ci, którym udało się uniknąć więzienia, tortur, a potem stosu, wysłali gdzieś złoto i kosztowności, to mówi się o dwóch lokalizacjach. Jednym z nich jest Rennes-le-Chateau, zaś drugim właśnie Rosslyn. W Szkocji kosztowności byłyby bezpieczne, bo z dala od rąk francuskich królów. Zdaniem zwolenników tej teorii, kaplica została po latach zbudowana w miejscu, gdzie zakopano lwią część skarbu Templariuszy.
I tutaj kończą się mity, a ponownie zaczynają fakty. A właściwie wielka sensacja. Oto w 1745 roku w Paryżu odnaleziono list ostatniego mistrza Templariuszy, Jakuba de Molay. Adresowany on był do jego siostrzeńca, hrabiego Guicharda de Beaujeu. Mistrz powiadamiał o zakopanym skarbie, który miał się znajdować w trumnie jego dziadka. Oprócz złota, de Molay wspominał o żywotnych dokumentach przywiezionych z Ziemi Świętej. Oprócz tego druga część skarbu miała zostać ukryta w dwóch filarach w jakimś kościele czy zamku.
Skarb Templariuszy istniał, co do tego raczej nie ma wątpliwości. Nie było to z pewnością El Dorado, gdyż większość zasobów zakonu zdołał przejąć francuski król Filip Piękny. Ale czy to co ocalono przed monarszą chciwością trafiło do któregoś z kościołów we Francji, czy wypłynęło statkiem do Szkocji? A może już dawno temu zostało zagarnięte przez francuskiego monarchę albo kogoś trzeciego, a sprawę wyciszono? Tysiące miłośników skarbów i tajemnic od wielu lat głowią się nad tymi pytaniami.
Źródło grafiki: pixabay.com
Tuż przed premierą Kodu da Vinci Rosslyn odwiedzało 35 tys. turystów rocznie, a zaraz po premierze – niemal 100 tysięcy. W jeszcze kolejnym roku tylko w jednym wakacyjnym dniu przez kaplicę przewijało się około 700 turystów,
Do wszystkich owładniętych ideą Templariuszy w Szkocji, tajemncą Rosslyn itp….
Na początek polecam świetny dokument historyczny produkcji BBC w reżyserii Tony’ego Robinsona „The Real Da Vinci Code”. Potem opracowania na temat Bruce’a i wojny z Edwardem II produkcji UK. a ponadto: G. O. Sayles „The Medieval Foundations of England”. Owszem u mnie na Uniwersytecie w Lincoln i taka teoria była wzmiankowana, ale tylko jako „giant fake history”. Mamy nawet taki instytut… Na pewno pod Bannockburn nie było Templariuszy. Mogę się zgodzić na rycerzy noszących białe stroje z dużym czerwonym krzyżem i malutką srebrną/złotą lilijką na środku krzyża, której można było nie zauważyć w boju, ale ci opisani przeze mnie to kontyngent szeryfa Lincoln, który uciekł z pola walki pod koniec bitwy nie dając rady szkockiemu sziltronowi.
Dzisiaj, będąca ciągle w prywatnych rękach rezydencja jest obiektem zadziwiającym, intrygującym. Jej położenie, nieco na uboczu, jej stan, częściowo zamieszkały, częściowo zrujnowany i jej otoczenie, półdziki park z nadzwyczaj bujną, porastająca stare mury roślinnością sprawia wczesnym rankiem w wyspiarskich mgłach upiorne wrażenie. A co musi się tu dziać wieczorem czy o północy podczas pełni księżyca, gdy z migoczących bladym światłem świec pomieszczeń zamku dobywa się dźwięk szczęku oręża i chóralnej przysięgi składanej przez rycerzy Zakonu Templariuszy…
Piękne i tajemnicze miejsce,wygląda jak odlew gipsowy,zastanawia mnie dlaczego płaskorzezba Mojzesza jest z rogami jak diabeł?
Pozdrawiam Kazimierz.
Inną niezwykłością kaplicy jest wszechobecny Green Man (dosłownie – Zielony Człowiek). Są to rzeźbione ludzkie twarze ściśle otoczone liśćmi, które wyrastają również z ust, nosa czy czoła stwora. Uważane są one potocznie za przedchrześcijańskie symbole zmartwychwstania, ponownych narodzin, reinkarnacji. Znajdują się w wielu miejscach kaplicy, a jeden najdoskonalszy egzemplarz umiejscowiono w Lady Chapel (Kaplicy Damy), pomiędzy dwoma ołtarzami na zachodniej ścianie. Green Man w Rosslyn symbolizuje biegnące w ciągu roku miesiące, od wschodu do zachodu kaplicy. Od młodej wiosennej twarzy po starzejącą się twarz jesieni. Wszystkich Zielonych Ludków jest w kaplicy i jej otoczeniu aż stu dziesięciu. Potwierdza to opinię o związkach budowniczych z mitologią celtycką czy nordycką. Stąd i twierdzenie o Biblii wykutej w kamieniu jest nieco na wyrost.