Prezydenta Kennedy’ego dosięgły dwie kule. Na stanowisku strzelca znaleziono trzy łuski. Co się stało z trzecią kulą i czy faktycznie chronologicznie była pierwsza?
Przyjmijmy najprostszą wersję wydarzeń, która pasuje do faktów i znalezionych dowodów, tzn. że strzelec był jeden ze stanowiskiem na piątym piętrze, szóstym jeśli jak Amerykanie potraktujemy parter jako pierwsze piętro, z wglądem przez skrajne okno wychodzące na róg ulicy Houston z ulicą Wiązów. Z trzech odnalezionych łusek dwie były blisko siebie, jedna była w pewnym oddaleniu. Sugeruje to, że pozycja strzelca przy jednym ze strzałów różniła się od jego pozycji przy dwóch pozostałych strzałach. Te dwie łuski blisko siebie odpowiadają dwóm strzałom oddanym pod podobnym kątem, z których jeden trafił prezydenta w górne plecy, drugi kilka sekund później w głowę. Łuska bardziej oddalona prawdopodobnie pochodzi z pierwszego, niecelnego strzału.
Postawmy się w pozycji snajpera. Nie przez przypadek wybrał miejsce z doskonałym widokiem na zbieg tych konkretnych ulic. Prezydencka kawalkada musiała tam pokonać ostry zakręt w lewo o kącie około 120 stopni. Aby to zrobić wielka limuzyna, która i tak jechała wolno, musiała dodatkowo zwolnić, prawie się zatrzymać. Z tego względu niektórzy policjanci z obstawy motocykli zeznali później, że kolumna poruszała się tak wolno, że mieli w tym miejscu pewne kłopoty z utrzymaniem równowagi. To właśnie na tym zakręcie, z doskonałym widokiem z góry na głównego pasażera, przy prawie nieruchomym celu, przy najkrótszej możliwej odległości wynoszącej około 20 metrów miał paść jedyny śmiertelny strzał.
Dlaczego strzelec nie nacisnął spustu od razu na zakręcie, tak jak sobie to zaplanował? Może chwilowo oślepiło go odbicie słońca od błyszczącej karoserii samochodu. Może musiał skryć się w cieniu przed ciekawskim wzrokiem któregoś z agentów Secret Service, lustrującego okolicę. A może przyczyna była bardziej banalna, zacięcie się mechanizmu, nagłe kichnięcie lub zagapienie się na piękną dziewczynę w tłumie. Cokolwiek stanęło na przeszkodzie, samochód prezydencki ruszał już zza zakrętu.
Uszami wyobraźni możemy pochwycić zmięte w ustach przekleństwo strzelca. Jeszcze nie wszystko stracone, szybko mierzy w stronę prezydenta, wodzi celownikiem za jego głową, oddaje strzał. Chybienie z tej odległości nie wchodziło w grę, a jednak było faktem. W rekonstrukcji filmowej zrobionej przez FBI wkrótce po zabójstwie prezydenta, gdzie dosłownie patrzymy przez celownik optyczny analogicznego karabinu widać, że na tym krótkim fragmencie trasy jest jedna przeszkoda, zdolna osłonić prezydenta przed strzałem. Jest nią stalowy pałąk, na którym zawieszone jest uliczne oświetlenie. Prezydencka limuzyna przejeżdżała pod nim wkrótce po wyjściu z zakrętu. Gdyby Komisja Warrena analizowała przebieg wydarzeń od tego pierwszego, chybionego strzału, a nie od pierwszego strzału trafionego, prawdopodobnie udałoby się znaleźć na metalowej powierzchni pałąka ślad rykoszetu kuli. Dzisiaj, po wielu malowaniach, naprawach, wymianach elementów jest to już niemożliwe.
Źródło grafiki: photobucket.com
Ta teoria pojawia się czasem jako pomysł na wyjaśnienie, skąd się wzięła rana Tague’a. Dodajmy, że komisja Warrena nie brała jej pod uwagę i za ranę Tague’a przyjęła rykoszet po drugim strzale, co było całkowicie niemożliwe (zwłaszcza że magiczna kula utkwiła rzekomo w limuzynie). Oswald – jeśli przyjąć w odruchu szaleństwa, że to rzeczywiście on strzelał – nie miał wielkiego wyboru miejsca, mógł strzelać jedynie stamtąd, gdzie pracował. I teraz mam uwierzyć, że tak znakomity strzelec, który potem trafiał lepiej niż zawodowi snajperzy, mając cel obok siebie, trafia w metalową rurkę zamiast w JFK? I co najlepsze – kula z okolic godziny szóstej wylatuje na godzinę pierwszą? I to prawie sto metrów dalej? I jeszcze rykoszet jest na tyle silny, że zdoła odrąbać kawałek chodnika? To się nie dodaje, jakby powiedział Max Kolonko 🙂
Sceptykom zaleca się projekcję ostatniego, zakazanego sądownie w UK epizodu serialu o śmierci Kennedy’ego wyprodukowanego przez History Channell
https://www.youtube.com/watch?v=FJ9RkzyeW8A