Incydent z roku 1803 w prowincji Hitachi rozpala wyobraźnię wielu osób i nie został do tej pory przekonująco wyjaśniony.
22 lutego miejscowi rybacy spostrzegli dryfujący na wodzie obiekt i go ściągnęli na brzeg. Miał on kształt spłaszczonej piłki o wysokości około 3,3 metra i średnicy 5,5 metra. Dziś powiedzielibyśmy, że wyglądał jak UFO, ale dwieście lat temu nikt tak tego nie nazwał. Został określony jako „utsuro bune”, czyli „wydrążony statek”. Zbudowany był w górnej części z lakierowanego drewna, z kilkoma zakratowanymi, przezroczystymi oknami. W dolnej zaś z metalu, a w środku tej skorupy znajdowała się pusta przestrzeń. Siedziała sobie tam młoda, ładna dziewczyna. Rybacy oszacowali jej wiek na 18 lat, a wzrost na półtora metra. Kobieta miała jasną skórę, rude włosy oraz rude brwi. Włosy były przedłużane białymi pasemkami. Ubranie, wykonane z nieznanych miejscowym materiałów, było węższe u góry i rozszerzało się ku dołowi. Kobieta trzymała w ręku prostokątne półmetrowe pudełko, którego nie pozwalała nikomu dotknąć. Mówiła w nieznanym Japończykom języku, nie potrafiąc porozumiewać się w lokalnym narzeczu. Koniec końców rybacy zapakowali pannę z powrotem do jej statku, po czym odholowali na wodę, żeby podryfowała sobie dalej.
Rzecz opisana jest w kilku starych książkach, z roku 1825, 1835 oraz 1844. Oryginalne rękopisy istnieją i są do wglądu w Japonii. Oczywiście historia przytoczona drukiem 20 czy 40 lat po fakcie może rozmijać się z prawdą historyczną, natomiast wszystkie trzy opisy są spójne. Trochę gorzej jest z rysunkami statku i kobiety, które nie bardzo pasują do tekstu, a szkoda, bo dokładny obraz pomógłby pewnie rozwikłać tę historię. Szkoda też, że rybacy dokładniej nie spenetrowali przestrzeni pod podłogą statku, żeby zobaczyć, czy jest tam tylko balast, czy jakaś maszyneria napędowa. Albo przynajmniej toaleta. Zobaczyli tylko, że we wnętrzu znajdowało się posłanie do spania, mała ilość jedzenia oraz skromne zapasy picia w postaci czterech litrów wody. Z opisu wygląda więc, jakby utsuro bune było czymś w rodzaju morskiej szalupy ratunkowej, zapewniającej pasażerowi ochronę do podjęcia przez inny statek lub dotarcia do lądu.
Rzecz w tym, że taki kształt szalupy byłby zupełnie niepraktyczny na statku żaglowym, na pokładzie zajmowałby za dużo miejsca, a holowany za rufą ograniczałby prędkość. Pierwsze statki motorowe pojawiły się sto lat później, a relacje nie wspominają o żadnych wiosłach czy żaglu. Nikt nie widział, żeby obiekt latał, ale wewnątrz byłby niezrozumiałe symbole graficzne, przepisane na rycinie, które mogłyby być opisami jakiegoś mechanizmu sterującego. Szczupłość zapasów i sprzętów na utsuro bune wskazywała, że nie był on przygotowany na długi rejs. Może dziwna szalupa urwała się z uwięzi jakiegoś statku? A może pochodziła z większej, stacjonarnej konstrukcji? Kształt i wymiary utsuro bune mocno kojarzą się z kapsułami ratunkowymi na platformach wiertniczych, ale te też pojawiły się prawie sto lat później. Już nie mówiąc o skojarzeniach z orbitalnymi podami ratunkowymi, które znamy póki co tylko z opowieści SF. Dziewczyna przysnęła, nie włączyła pola kamuflującego (symbol trójkąta z dwoma kołami), no i sierotę wyłowili z wody rybacy niczym złotą rybkę.
Źródło grafiki: thelivingmoon.com
Już w czasie zdarzenia lokalny rybak wyjaśniał tę sytuację możliwą hipotezą: „Ta kobieta może być córką króla z dalekiego kraju, która tam została wydana za mąż. Ale ponieważ po ślubie kochała innego mężczyznę, ten został skazany na śmierć. Jako że była księżniczką i cieszyła się wielką sympatią, została jej darowana kara śmierci. Zamiast tego została zamknięta w utsuro-bune, puszczona na morze i pozostawiona swemu przeznaczeniu. Jeśli ten wniosek jest prawdziwy, to w kwadratowym pudełku znajduje się odcięta głowa jej kochanka. W przeszłości na pobliski brzeg została wyrzucona łódź z kobietą, a w łodzi znaleziono głowę przymocowaną do deski. Biorąc pod uwagę tamtą informację z drugiej ręki, zawartość tego pudełka może być podobna. To tłumaczyłoby, dlaczego skrzynka jest dla niej tak ważna i dlaczego trzyma ją ciągle w ręku. Wiele by nas kosztowało, aby dowiedzieć się wszystkiego o kobiecie i jej łodzi. Jako że jest w zwyczaju takie łodzie zostawiać na pełnym morzu, powinniśmy tę kobietę z powrotem umieścić w łodzi i odesłać dalej. Po ludzku biorąc może to wyglądać okrutnie, ale jednak wydaje się być w tym określone przeznaczenie”.
Zamorska księżniczka jest najbardziej prawdopodobną teorią, tylko nie potrafię sobie wyobrazić, skąd przybyła? Z Indii?
Zgłębiam kulturę japońską od kilku już lat i wiem, że Japończycy potrafią umiejętnie wpleść do niektórych wydarzeń elementy ze swojego folkloru. Przedstawiona historia wcale nie musi być w 100% autentyczna. Żadna wzmianka nie mówi też o tym czy kobieta miała azjatyckie rysy. Jeżeli nie, mogła być Europejką, która faktycznie na skutek jakiegoś zatargu z ówczesnym władcą jakiegoś kraju została np. ukarana poprzez takie właśnie wygnanie. Opcja kontaktu z inną cywilizacją wydaje się w tym wypadku mało prawdopodobna.