Powraca teoria jakoby wódz III Rzeszy zdołał uciec z oblężonego Berlina i przedostał się do inny kontynent, gdzie żył pod zmienioną tożsamością.
Najbardziej znanymi orędownikami tej tezy są brytyjscy autorzy Gerrard Williams i Simon Dunstan, którzy w 2011 roku wydali książkę „Szary Wilk: Ucieczka Adolfa Hitlera”.
W Polsce głównym autorem lansującym ową tezę jest Igor Witkowski, polski dziennikarz zajmujący się historią II wojny światowej oraz… ufologią. Już w 2009 roku napisał on książkę „Hitler w Argentynie i Czwarta Rzesza”, gdzie przedstawiał teorię jakoby po wojnie wysocy rangą nazistowscy dowódcy odbudowali wątłe bo wątle, ale jednak struktury na terenie rządzonej przez Juana Perona Argentyny.
Organizacją miał rządził Martin Bormann, a sam Hitler z Ewą Braun, wycofawszy się z pierwszej linii dowodzenia, żyli sobie w odciętej od świata enklawie, do której jedyna droga prowadziła przez wodę. Fuhrer miał dożyć 1962 roku i doczekać się nawet dwójki potomków. Według Witkowskiego, władze USA wiedziały o wspomnianej sytuacji, jednak nie interweniowały, obawiając się potencjalnego zamieszania wokół sprawy.
Ciekawym wątkiem sprawy jest mieszkające w Argentynie małżeństwo Eichhornów. Byli oni dawnymi mocodawcami Hitlera, wspierającymi go w czasach gdy dopiero rozpoczynał karierę polityczną. Prowadzili istniejący do dzisiaj hotel Eden, jednak od momentu zakończenia wojny ich losy są dość niejasne. W jednym z odtajnionych dokumentów FBI, które żywo interesowało się możliwością ucieczki szefa III Rzeszy do Ameryki Południowej znajduje się list Eichhornów, w którym zachęcają oni swego ulubieńca do korzystania w razie potrzeby z kryjówki w La Falda.
Żeby przedostać się do Argentyny, trzeba było łodzi podwodnej. I tutaj natrafiamy na sensacyjne fakty, ponieważ rzeczywiście dwa niemieckie okręty zdołały się w omawianym okresie, czyli na początku maja 1945 roku umknąć z Europy i przepłynąć ocean.
Dwoma U-bootami, które przedostały się wówczas do Argentyny, były U-530 oraz U-977 – o tym ostatnim pisaliśmy zresztą na Tungusce. Ten drugi raczej nie miał na pokładzie wysokich nazistowskich dowódców – kapitan i załoga zostali dokładnie przesłuchani nie tylko przez lokalne służby, ale również przez USA – natomiast o wiele bardziej zastanawiająca wydaje się w świetle nowych dokumentów historia U-530. Owa łódź podwodna przybyła do argentyńskiego Mar del Plata 10 lipca 1945 roku, a jej załoga skapitulowała. Zanim to jednak nastąpiło, łódź podpłynęła do południowego wybrzeża Argentyny i według zeznań naocznych świadków wysadziła na brzeg dwie osoby: wysokiego rangą oficera niemieckiego oraz kobietę. Pojawiły się od razu spekulacje, że owym oficerem mógł być tej najważniejszy spośród całej armii.
Dodatkowo moment wypłynięcia U-530 z Wysp Kanaryjskich odpowiadałby z grubsza możliwej ucieczce Hitlera z bunkra w Berlinie, poprzez Danię i Hiszpanię. Kapitan okrętu nie prowadził dziennika pokładowego, nie potrafił też odpowiedzieć dlaczego przepłynięcie oceanu zajęło mu aż dwa miesiące. Po tym, gdy okazało się, że nie dokonano identyfikacji rzekomego spalonego ciała Hitlera znalezionego w Berlinie, owa teoria stała się coraz bardziej popularna. W 2009 roku amerykański archeolog Nick Bellantoni przeprowadził badania posiadanych przez Rosję resztek rzekomej czaszki fuhrera. Wcześniej Jurij Andropow nakazał zniszczyć doczesne szczątki Hitlera i jedynie jakimś cudem ostał się jedynie wspomniany fragment. Badanie Bellantoniego wykazało, że ów fragment należał do około dwudziestoletniej dziewczyny.
Na niekorzyść teorii ucieczki Hitlera świadczy jednakże kilka faktów, choćby znany z różnych relacji zły stan psychiczny i fizyczny Hitlera. Trudno sobie wyobrazić, że tak bardzo chciał ratować życie, podczas gdy wszystko wskazuje na to, że od wielu tygodni wcześniej był w stanie ciężkiej depresji. Dodatkowo, spisek musiałby być bardzo dobrze zakamuflowany, skoro przez tyle lat nikt nie zdołał dokopać się do niepodważalnych faktów. Chyba że służby wiedziały o tym zdarzeniu, tylko z powodów bezpieczeństwa narodowego zdecydowały o jego nieupublicznianiu.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której CIA dociera do domniemanej kryjówki Hitlera. Co ma z nim zrobić? Postawić go przed procesem w USA? To byłby skandal i możliwe źródło wielkiego zamieszania. Zlikwidować go na miejscu? Gdyby się wydało, że CIA to zrobiła, afera mogłaby być jeszcze większa. W tym sensie przemilczanie sprawy i pozwolenie jej na samoistne wygaśnięcie byłoby najlepszym rozwiązaniem.
Oficjalne dokumenty FBI ze śledztwa w sprawie możliwej ucieczki Hitlera
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Ranczo, na którym z pomocą swoich argentyńskich sympatyków ukrył się Führer, miało się nazywać Incalco. Znajdowało się nad jeziorem, w środku gęstej puszczy i można było do niego dotrzeć tylko łodzią bądź hydroplanem. Kompleks należał do biznesmena, który był jednym z najbardziej zaufanych przyjaciół ówczesnego prezydenta Juana Peróna.
Tak rzeczywiście było, przynajmniej według brytyjskich badaczy. Ich wersja zakłada, że Hitler wcale nie zastrzelił się w berlińskim bunkrze 30 kwietnia 1945 roku. Już trzy dni wcześniej wraz z Ewą Braun uciekł samolotem do Tonder w Danii, skąd przez Travemünde na terenie Rzeszy przedostali się do hiszpańskiej bazy wojskowej Reus na południe od Barcelony. Tam generał Franco miał dostarczyć im samolot, którym para poleciała do Fuerteventury na Wyspach Kanaryjskich.
Jak wiekszosc Hitlerowskich zbrodniarzy korzystala z pomocy WATYKANU i droga morska opuszczala Europe udajac sie do ARGENTYNY. Wiadomo nie za darmo ksiadz sie modli ! To wlasnie Nuncjusz Papieski w MOnachium swiecil HITLEROWI armaty przeciw nam POLAKOM a bylo to w 1939r Nastepnie w tym samym roku po smierci Papieza Piusa XI na stolice Piotrowa zostaje wybrany byly Nuncjusz z Monachium i przybiera imie slynne i kontrowersyjne PIUS XII, papa nie wiedzacy o mordach na POLAKACH, biedak nie wiedzial ze w naszym kraju byly OBOZY KONCENTRACYJNE I ZAGLADY ! i tym sposobem wielu ZBRODNIARZY HITLEROWSKICH przedostalo sie do Ameryki Lacinskiej ,nie za FRYKO !
O kulinarnych upodobaniach Hitlera opowiedziała Margot Woelk – 95-letnia degustatorka przywódcy III Rzeszy – w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „The Times”.
Woelk była testerką Hitlera przez 3 lata – od 1941 r. do 1944 r. Jak powiedziała w swoim pierwszym w życiu wywiadzie, był to dla niej czas strachu i stresu. Każdy kęs mógł być dla niej ostatnim.
– Powiedzieli mi, że mam próbować jedzenie, które ma potem spożyć Hitler. Oczywiście, bałam się. Jeśli byłoby zatrute, nie byłoby mnie tu dzisiaj. Byliśmy zmuszani do tego, nie mieliśmy żadnego wyboru – zwierza się Margot Woelk.
– Wszystkie potrawy były wegetariańskie. Najpyszniejsze i najświeższe dania, od szparagów po paprykę i groszek, serwowane z ryżem i sałatkami. Wszystko było zawarte na jednym talerzu i w takiej postaci do niego trafiało – opowiada kobieta.