Dziennie na Ziemię spada średnio 250 ton pozaziemskiej materii. Trzeba porządnie przesortować ten kosmiczny gruz, żeby odnaleźć wśród niego coś ciekawego.
W 2011 r. w tereny północno-zachodniej Afryki, w piaski Sahary uderzył nietypowy meteoryt. Jego powierzchnia była ciemna i połyskująca. Stąd wzięła się nazwa Czarnej Piękności, jaką go określono. Pięć części jakie odnaleziono stało się bardzo gorącym towarem. Jeden z nich udało się odzyskać dla nauki. Oto pewien handlarz z Maroko sprzedał go kolekcjonerowi meteorytów Jayowi Pietkowi, a ten z kolei udostępnił go amerykańskiemu Uniwersytetowi w Nowym Meksyku, dzięki temu obiekt skatalogowany jako NWA 7034 trafił na stół operacyjny. Pacjent ważył niecałe 400 gramów, miał rozmiary kuli do kręgli i wyglądał rzeczywiście pięknie. Oszlifowana skorupa, poznaczona małymi oczkami robiła duże wrażenie.
Po wstępnych badaniach okazało się, że jest to część marsjańskiego gruntu. Skąd się w ogóle wzięła w ziemskiej atmosferze? Otóż Mars posiada bardzo rzadką atmosferę, w związku z czym w przypadku potężnego uderzenia meteorytu, oderwane kawałki gruntu lecą w górę jak pociski. Jeśli impakt zdarzy się w odpowiednim ustawieniu w stosunku do Ziemi, oderwane kawałki materii, których nie jest w stanie zatrzymać siła grawitacji, przybywają w atmosferę naszego globu. Większość z nich spala się w atmosferze, ale nieliczne jednostki dają radę dotrzeć do powierzchni Ziemi.
W USA ustalono, że Czarna Piękność liczy sobie co najmniej 2 mld lat, czyli pochodzi z czasów, gdy Mars dopiero się formował. Jej powierzchnia naszpikowana była aktywnymi wulkanami i według wielu naukowców był to wstępny okres, po którym zrodziło się być może życie na Czerwonej Planecie, a w kanionach płynęły rzeki. Meteoryt składał się z sześciu typów skał, w tym magmowych i osadowych. Odnaleziono w nim kawałki bazaltu. Wszystko wskazuje na to, że Czarna Piękność została wystrzelona w kosmos właśnie w okresie wzmożonej aktywności wulkanicznej. Coś co uderzyło w Marsa, musiało się głęboko wbić z grunt, ponieważ skład meteorytu sugerował, że nie były to wierzchnie warstwy marsjańskiego gruntu.
Czy Czarna Piękność przyniosła na sobie ślady życia? Nie, ponieważ po pierwsze, zdaniem naukowców 2 mld temu życie na Marsie jeszcze nie istniało. Poza tym, po dotarciu do ziemskiej atmosfery pozaziemska materia została „skażona” lokalnymi mikroorganizmami i aminokwasami. Jedynie meteoryty, które spadają na Antarktydę i inne mroźne tereny mają szansę zachować fragmenty pozaziemskiego życia.
Ale najdziwniejszy jest jego skład mineralny. Znane nam wcześniej meteoryty zawierają charakterystycznie „nieziemskie” izotopy tlenu i prowdopodobnie są pochodzenia wulkanicznego. Mają też mniej sodu i potasu w porównaniu ze skałami, które badają dzisiejsze łaziki. To wszystko sprawia, że naukowcy uznają je za skały z wnętrza Marsa.
NWA 7034 jest inny. Jego skład jest zbliżony do skał, które badał łazik Spirit. Podobne dane przysłał także Curiosity z miejsca swojego lądowania. Co jeszcze bardziej ekscytujące, skład chemiczny kamienia wskazuje, że mógł opuścic Marsa, kiedy planeta dopiero wysychała i było na niej sporo wody.
Najstarszy znany nam meteoryt marsjański pochodzi sprzed 4,5 mld lat, pozostałe 110 meteorytów to skały dużo młodsze, sprzed 1,5 mld lat. Ich skład wskazuje, że Czerwona Planeta była już wówczas pustynią. NWA 7034 ma 2,1 mld lat. Zawiera 30 razy więcej wody niż jego młodsi koledzy. – To otwiera przed nami nową możliwość w historii Marsa: wysychał stopniowo i powoli. Może nie stracił wody tak szybko jak myśleliśmy – mówi Agee. – Informuje nas także jak wyglądała aktywność wulkaniczna tej planety 2 mld lat temu.
Jakoś nie chce mi się wierzyć ,że człowiek potrafi określić wiek czegokolwiek powyżej kilkuset lat .
Dlaczego?
Nie ma chyba skutecznej i pewnej metody określania wieku danego przedmiotu.
VHM, wiek meteorytów bada się w całkowicie naukowy sposób.
http://www.astrouw.edu.pl/~simkoz/meteoryt/wiek_kosm.html